Pandemia koronawirusa nie sprawiła, że zniknęły inne choroby. Od 31 sierpnia do 1 listopada 2020 r. zmarło w Polsce 84 tys. osób. Rok wcześniej, w analogicznym okresie, 68 tys. Na COVID-19 zmarło 3,7 tys. osób. Pozostałe osoby odeszły z innych przyczyn.
- Mamy więcej zgonów w stosunku do poprzednich lat. W ostatnim tygodniu października zmarło aż 13 tys. osób. Najliczniejszą grupę wśród zmarłych stanowią osoby 70 plus - mówiła w czwartek podczas posiedzenia Sejmowej Komisji Zdrowia posłanka Monika Rosa. - Inni pacjenci umierają z powodu braku dostępu do szpitali, z powodu nie wykrytych chorób lub nie zdiagnozowanego COVID-19. Brakuje miejsc w szpitalach a te są przepełnione. Trwają pośpieszne przekształcenia szpitali w oddziały zakaźne - wskazywała.
Czytaj w LEX: Czy lekarz POZ posiada uprawnienie do skracania czasu kwarantanny i izolacji pacjenta? >
Ograniczenia w dostępie do leczenia dla pacjentów z nowotworami
Posłowie podczas Sejmowej Komisji Zdrowia debatowali nad dostępnością do leczenia dla pacjentów innych niż hospitalizowani z powodu koronawirusa. A ci mają znacznie bardziej utrudniony dostęp do leczenia, gdyż wiele oddziałów w szpitalach powiatowych i wojewódzkich przekształca się teraz w zakaźne.
Problem z dostępnością do opieki medycznej mają nawet rodzące. W październiku np. do Mazowieckiego Szpitala Wojewódzkiego w Siedlcach zgłosiła się do porodu kobieta w dniu, w którym miała zaplanowane cesarskie cięcie. Akurat wtedy dostała skurczy porodowych. W umówionej placówce medycznej odmówiono jej przyjęcia. Mąż wiózł ją samochodem do szpitala w Mińsku Mazowieckim, oddalonym o 50 km. Kobieta w drodze zaczęła rodzić i na cesarskie cięcie było już za późno.
Zamykane są ginekologiczne gabinety, pacjentek po porodzie nie odwiedza w domu położna środowiskowa, zawieszane są zaplanowane zabiegi w szpitalach. - Według statystyk każdego dnia w Polsce wykrywa się 460 chorób kardiologicznych. Z raportu Fundacji Alivia wynika, że o 30 proc. spadła liczba seansów radioterapii. Mniej pacjentów trafia do diagnostyki. Na oddziałach pediatrycznych rodzice nie mogą przebywać ze swoimi dziećmi, a inni nie mają możliwości pożegnania się z osobą, która odchodzi w szpitalu - wskazywała posłanka Rosa.
Czytaj w LEX: Kwarantanna i izolacja w związku z COVID -19 w świetle nowych przepisów >
O 6 proc. mniej świadczeń w sektorze publicznym ochrony zdrowia
Obecny na posiedzeniu sejmowej Komisji Zdrowia Waldemar Gadomski, wiceminister zdrowia przyznał, że pandemia przerosła rząd. - Nikt nie przewidział tego co się dzieje i wiemy też, że pandemia nie zatrzymała innych chorób, nie zatrzymała liczby zgonów - mówił. Wskazał jednak, że jest za wcześnie aby poznać przyczyny zgonów, bo na raporty GUS w tym zakresie trzeba poczekać 1,5 roku.
Wiceminister zdrowia przedstawił też podczas Komisji analizę świadczeń udzielonych w publicznym sektorze ochrony zdrowia w okresie styczeń -sierpień. Otóż, w 2019 r. w tym okresie personel medyczny udzielił ogółem 28 mln świadczeń. A w 2020 r. 26 mln. To spadek o 6 proc. - Największy spadek miał miejsce w okresie marzec-kwiecień. W 2020 r. wydano mniej kart Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego. Największy spadek był w kwietniu i w maju, bo wydano ich o 5,7 tys. mniej. Ale już w sierpniu i wrześniu to wzrosło. W październiku było to na podobnym poziomie co rok wcześniej. O 50 proc. mniej kart niż w ubiegłym roku wystawiły chorym przychodnie rodzinne - wskazywał Gadomski.
Z analiz resortu zdrowia wynika, że w programie przesiewowym wykrywania raka jelita grubego nie ma spadków. Gorzej wyglądają za to wyniki w programie wczesnego wykrywania raka szyjki macicy, bo nastąpił tu spadek o 50 proc. w porównaniu do ubiegłego roku. Rok wcześniej przebadanych zostało 240 tys. osób.
Jak zaznaczył wiceminister Gadomski, w lecznictwie szpitalnym nastąpił ogromny spadek udzielonych świadczeń w marcu, kwietniu i maju. Ryczałt szpitalny placówki wykonywały na poziomie 84 proc. Teraz placówki medyczne realizują go na poziomie 80-95 proc. Wykonalność endoprotezoplastyki zmniejszyła się zaś o 27 proc. a w przypadku zaćmy spadek nastąpił o 30 proc. w kwietniu-maju. - W tym roku, zwłaszcza wiosną spadła też liczna leczonych w szpitalach zawałów o 30 proc. Niestety wielu pacjentów zostało w domach zamiast przyjechać do szpitala - podkreślił Gadomski. Wskazał zaś, że nie ma spadku w badaniach obrazowych. Są wykonywanie na takim poziomie jak rok wcześniej.
Mniej wizyt w POZ
Jeśli chodzi o przychodnie rodzinne, to wiceminister wskazał, że w ubiegłym roku te udzieliły 116 mln porad a w tym 103 mln. -Tu odnotowujemy spadek, ale w tych 103 mln nieuwzględnione są teleporady. - Teleporada jest narzędziem. To jest pomoc, ale nie nakaz do jego używania. Lekarz ma ocenić czy pacjent potrzebuje teleporady, wypisania recepty czy wizyty osobistej - wskazał Gadomski.
Czytaj w LEX: Teleporady - co można w ramach umowy z NFZ >
Niemniej jednak, te dane wydają się nazbyt optymistyczne dla organizacji pacjenckich. - W centrach onkologii nie ma gdzie leczyć chorych z nowotworami i COVID-19. Nie dostają chemioterapii. Powinny w tych placówkach powstać małe oddziały buforowe. Tak jak ma to miejsce w Dolnośląskim Centrum Onkologii - wskazała podczas Komisji Aleksandra Rudnicka z Koalicji Pacjentów Onkologicznych.
Posłowie alarmowali też, że rząd nie chroni osób starszych. Nie wydzielił grup ryzyka.