Boni na konferencji prasowej w czwartek przypomniał, że system elektronicznej weryfikacji uprawnień świadczeniobiorców (eWUŚ) funkcjonuje od 1 stycznia 2013 r., a pacjenci przychodzący do placówek ochrony zdrowia nie muszą przynosić dokumentów potwierdzających ubezpieczenie. Pracownicy rejestracji mogą sprawdzać ich uprawnienia online w systemie eWUŚ na podstawie numeru PESEL. Dotyczy to gabinetów lekarskich, przychodni i szpitali, które mają podpisane umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia.
Zaznaczył, że nawet jeżeli w elektronicznym systemie pojawi się komunikat o braku uprawnień, pacjent, który jest przekonany o ich posiadaniu, może napisać oświadczenie, że jest ubezpieczony. "Ten system jest potrzebny zarówno pacjentom, jak i świadczeniodawcom" - zaznaczył.
Według Boniego eWUŚ, oprócz tego, że przyniósł "ulgę i poprawę dla pacjentów", jest też narzędziem dla NFZ do zarządzania całością systemu, dzięki zbieranym danym.
Prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Agnieszka Pachciarz poinformowała, że obecnie blisko 100 proc. świadczeniodawców ma uprawnienia do korzystania z systemu eWUŚ - jest ich już 99,3 proc. Dodała, że dyrektorzy oddziałów wojewódzkich funduszu prowadzą rozmowy z nielicznymi świadczeniodawcami, którzy jeszcze nie korzystają z eWUŚ.
"Dziennie w systemie odnotowujemy ponad 2 mln sprawdzeń" - poinformowała. Dodała, że w przypadku ok. 4,6 proc. sprawdzeń eWUŚ wskazuje na brak uprawnień pacjenta do bezpłatnych świadczeń. Zastrzegła jednak, że w takiej sytuacji pacjenci mogą złożyć oświadczenie.
Pytana o zgłaszane problemy wyjaśniła, że niektórzy świadczeniodawcy mieli jedynie drobne kłopoty techniczne wynikające z niedostosowania wewnętrznych systemów informatycznych, natomiast od strony NFZ, system został dokładnie przygotowany i sprawdzony.
Także minister administracji i cyfryzacji podkreślił, że system działa bardzo sprawnie. Dodał, że pojawiały się informacje o nieprawidłowościach np. o wyświetlaniu w systemie innego niż chcemy nazwiska pacjenta, jednak zaznaczył, że "nie były to przykłady niesprawności eWUŚ, ale tego, że niektóre instytucje nie dopełniły swoich procedur".
Chodzi o informacje Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia o przypadkach, że eWUŚ - na podstawie numeru PESEL - wyświetla komunikat potwierdzający uprawnienia pacjentki, jednak dodatkowo podaje komunikat o tym, że nosi ona inne nazwisko - panieńskie. Świadczeniodawcy mieli też przypadek ujawnienia w eWUŚ nazwiska biologicznych rodziców adoptowanego dziecka. (PAP)