Milicję Obywatelską rozformowano 10 maja 1990 roku. Zastąpiona przez Policję, wciąż ma się jednak dobrze w starych, ale obowiązujących aktach prawnych. Na przykład w rozporządzeniu ministra zdrowia i opieki społecznej z 3 sierpnia 1961 r. w sprawie stwierdzania zgonu i jego przyczyny. Obok Milicji Obywatelskiej, w regulacji tej funkcjonują także felczerski punkt zdrowia, położna wiejska, gromada wiejska, rada narodowa. - To dawno nieistniejące instytucje - zwraca uwagę Okręgowa Rada Lekarska w Szczecinie.
Prawny relikt minionej epoki zakonserwował się m.in. w paragrafie 7 rozporządzenia. Zgodnie z nim "Jeżeli istnieje uzasadnione podejrzenie, że przyczyną śmierci było przestępstwo lub samobójstwo, albo nie można ustalić tożsamości zwłok, należy niezwłocznie zawiadomić o tym prokuratora lub najbliższy organ Milicji Obywatelskiej, a w razie potrzeby natychmiastowego zabezpieczenia śladów - ponadto sołtysa lub biuro gromadzkiej rady narodowej. W tym przypadku należy powstrzymać się do wystawienia karty zgonu".
Czytaj także na Prawo.pl: Koroner stwierdzi zgon i usprawni procedurę pochówku>>
Nie ma komu wystawić karty zgonu?
Milicja Obywatelska wymieniana w rozporządzeniu może dziwić lub bawić. Prawo niedostosowane do rzeczywistości może być jednak niebezpieczne. Nieaktualne są chociażby przepisy dotyczące kierowania niejasnych przypadków śmierci na sekcję zwłok, w sytuacji stwierdzania zgonu w warunkach domowych.
- Nie mamy w tym rozporządzeniu rozwiązań do zastosowania w sytuacji, gdy zgon budzi wątpliwości dotyczące przyczyny, a jednocześnie mamy pewność, że nie nastąpił on z przyczyn zewnętrznych. W takiej sytuacji nie możemy ciała zmarłej osoby w prosty sposób skierować na sekcję zwłok. Rozwiązania stosowane w poprzedniej epoce przewidywały, że każdy lekarz mógł taką sekcję zwłok przeprowadzić. Obecnie jest to absolutnie niedopuszczalne - mówi lek. Aleksander Matysiak, sekretarz ORL w Szczecinie.
Podkreśla, że samorząd postuluje, aby powołać wyspecjalizowaną instytucję w postaci koronera sądowego zatrudnionego przez każdy powiat. - Byłaby to osoba wyspecjalizowana. Sugerowalibyśmy, aby był to medyk sądowy, albo osoba, która posiada odpowiednie kwalifikacje, aby stwierdzić, czy nie było udziału osób trzecich - mówi.
Lekarze podkreślają, że ta luka zagraża porządkowi prawnemu. - Może prowadzić do niewykrycia sprawcy czynu zabronionego określonego w art. 148 Kodeksu karnego - piszą.
Zgon po godz. 18, oznacza często problem ze stwierdzenie zgonu
Głównym postulatem jest, aby minister zdrowia wydał rozporządzenie, które będzie aktualne.
- Realizacja zapisów nieaktualnego rozporządzenia budzi wątpliwości ze strony lekarzy, prowadząc do sytuacji, w której wielokrotnie pogrążona w żałobie rodzina nie może uzyskać karty zgonu z powodu braku strony zobowiązanej do wystawienia niniejszego dokumentu - podkreśla samorząd lekarski.
Jak wyjaśnia Aleksander Matysiak, obecnie do stwierdzenia zgonu uprawniony jest lekarz leczący pacjenta w ostatniej chorobie. Może to być więc lekarz dermatolog czy okulista. W praktyce jeśli zgon nastąpił w dzień, to zgon stwierdza lekarz rodzinny.
- Zdarzają się jednak sytuacje, gdy nie czują się do tego zobowiązani. Gdy zgon nastąpi po godzinie 18, jest problem. Większość miast nie powołuje koronerów, czyli osób uprawnionych do stwierdzenia zgonu. Wówczas prośby o stwierdzenie zgonu są kierowane do lekarzy nocnej opieki zdrowotnej, gdzie pracują najczęściej niedoświadczeni lekarze w tego typu sprawach - zaznacza. - Lukę tę wypełnia biznes. Firmy z branży funeralnej proponują dojazd opieki lekarskiej - dodaje Aleksander Matysiak. Oznacza to ukryte koszty w usłudze pogrzebowej.
Zmarły na ulicy - nie ma komu wystawić karty zgonu
Problem jest. W pobliżu szpitala (około pół kilometra) na ulicy leżał mężczyzna bez oznak życia. Osoba, która go znalazła, zażądała, aby to lekarz z Izby Przyjęć przyszedł i stwierdził zgon. Lekarz jednak odmówił, gdyż był zajęty pacjentami. Poza tym zaznaczył, że inni lekarze są do tego uprawnieni.
Sprawdź w LEX: Co zrobić w sytuacji śmierci w szpitalu osoby odwiedzającej pacjenta? >
Radca prawny z zakresu prawa medycznego Iwona Kaczorowska-Kossowska wyjaśnia, że w przypadku zgonu człowieka na ulicy, szpital (lekarz szpitala) nie jest właściwy do dokonania stwierdzenia zgonu, bez względu na odległość w jakiej zwłoki znajdują się od szpitala. Zgon winie być w takim przypadku stwierdzony przez osobę powołaną do tego przez właściwego starostę (tzw. koronera), co wynika wprost z brzmienia z art. 11 ust. 2 ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych.
Podkreśla, że w przypadku zasad stwierdzania zgonu przywoływane jest najczęściej również rozporządzenie z 3 sierpnia 1961 r. (w sprawie stwierdzenia zgonu i jego przyczyny), "przewidujące również w pewnych sytuacjach właściwość innych lekarzy (interpretowane m.in. jako właściwość najbliższego lekarza POZ)".
Sprawdź w LEX: Jaki lekarz powinien przyjechać stwierdzić zgon zagranicznego gościa hotelowego? >
Jednak - jak zauważa radca prawny - uwagi na nadrzędność przepisu ustawy oraz nieadekwatność zapisów rozporządzenia choćby do aktualnych uwarunkowań dotyczących systemu opieki zdrowotnej i podziału administracyjnego kraju, należy uznać, że w opisanym przypadku stwierdzenie zgonu powinno nastąpić w trybie art. 11 ust. 2 ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych.