Z badania „Dezinformacja oczami Polaków” przygotowanego przez Fundację Digital Poland wynika, że 44 proc. respondentów poparło przynajmniej jedną, przytoczoną w badaniu nieprawdziwą opinię na temat zdrowia.  Zdrowie obok klimatu i energetyki oraz polityki – jest jednym z trzech obszarów najbardziej podatnych na rozpowszechnianie fałszywych informacji. 

Czytaj także na Prawo.pl:
Doktor to nie zawsze lekarz, czyli jak nie trafić w ręce szarlatana>>
Antyszczepionkowi lekarze trafią przed sądy - rusza fala spraw>>
 Wojna to też fake newsy, a sankcje jeszcze słabe>>

Fake news w zdrowiu

– Zdrowie to temat budzący szerokie społeczne zainteresowanie, zwiększone w ostatnich dwóch latach z powodu pandemii, walki z nią, w tym polityki szczepień – tłumaczy Prawo.pl, dr hab. Tadeusz Kowalski, prof. UW, członek KRRiT. 

Jednak niezależnie od epidemii Covid-19, pacjenci są naciągani przez różnego rodzaju ekspertów (często sugerujących, że są lekarzami) na stosowanie drogich terapii, diagnostyki czy suplementów diety, które zgodnie z polskim prawem nie są lekami, a więc nie przechodzą badań klinicznych tak jak leki.

Podatne na fake newsy zdrowotne są zwłaszcza osoby zmagające się z przewlekłym bólem i ci pacjenci, na których choroby nie ma leku i pozostaje im leczenie paliatywne.

– Utrudnienia  w dostępie do lekarzy, diagnostyki czy brak profesjonalnych edukatorów zdrowotnych, a także spadek zaufania do placówek ochrony zdrowia powodują, że poszukuje się informacji na własną rękę, następuje wymiana opinii i „konsultacje” zdrowotne w serwisach społecznościowych. Dane pokazują, że  nasi rodacy wiedzę o zdrowiu czerpią w dużej mierze z internetu,  mediów społecznościowych,  od znajomych i rodziny – podsumowuje ekspert.

Sprawdź w LEX: Czy można telefonicznie przekazać pacjentowi informację o wyniku badania diagnostycznego? >

Jak zauważa prof. Tadeusz Kowalski, internet jest bogatym źródłem informacji, również o zdrowiu, ale wymaga od użytkowników umiejętności odsiania ziarna od plew, a z tym już jest kłopot. Ofiarami manipulacji i dezinformacji  ostatnio padli  nawet dziennikarze dużej stacji telewizyjnej, którzy włączyli się w propagowanie fake newsów.  To pokazuje jak potrzebny jest profesjonalny i staranny tzw. fact checking na poziomie redakcji.

Czytaj w LEX: Zasady odwiedzin pacjentów w podmiotach leczniczych >

Czy jesteśmy skazani za dezinformację dotyczącą zdrowia?

W opinii prof. Tadeusza Kowalskiego, brakuje  edukacji medialnej w szkołach i popularyzacji w społeczeństwie umiejętności weryfikacji źródeł informacji, wiarygodności osób czy ośrodków.

– Rzetelne  informacje medyczne, często opatrywane wieloma zastrzeżeniami, giną w gąszczu „wysoce klikalnych” doniesień popularyzujących proste niesprawdzone rozwiązania, cudowne terapie i  informacje niepoparte badaniami oraz wiedzą medyczną – wskazuje ekspert.

Z badań wynika, że fake news ma średnio 70 proc. więcej szans na to, by przekazać go dalej, a rozprzestrzenia się nawet sześć razy szybciej w porównaniu do prawdziwej wiadomości.

Prof. Kowalski dodaje, że taka dezinformacja częściowo może być niezamierzona, ale – jak wskazują analitycy - często wynika ze świadomej manipulacji, której ofiarą padają niewyrobieni użytkownicy internetu i mediów społecznościowych. – Pokusy szerzenia dezinformacji nie da się wyeliminować. Można natomiast lepiej się przed nią bronić – podkreśla.

Czytaj w LEX: Jak stworzyć stanowisko specjalisty do spraw Public Relations w szpitalu >

Potrzebne konsekwentne ściganie fake newsów

– W tym celu potrzeba połączenia różnych sił – środowiska lekarskiego (które również w swoich szeregach ma osoby popularyzujące wiadomości pozostające w sprzeczności najnowszą wiedzą), innych zawodów medycznych i władz publicznych.

W programach szkolnych musi być miejsce dla edukacji zdrowotnej i edukacji medialnej. Potrzebna jest konsekwencja w egzekwowaniu prawa w sytuacji rozpowszechniania  fake newsów, naruszania dobrego imienia lekarzy, podważania ich wiarygodności, a w ślad za tym zaufania do medycyny opartej na dowodach. Walka z dezinformacją jest w interesie zdrowia publicznego. Sojusznikami powinny w tym być również media, zwłaszcza publiczne, ponieważ to mieści się w ich powinnościach – podsumowuje prof. Tadeusz Kowalski.

Czytaj w LEX: Witryna internetowa szpitala >

Fake news, czyli fałszywe treści udające informację

Jak wynika z raportu "Dezinformacja oczami Polaków", kreują ją social media i telewizja, która dla dwóch trzecich badanych osób stanowi podstawowe źródło informacji o Polsce i świecie. Jednym z najbardziej podatnych na rozpowszechnianie fałszywych informacji jest obszar zdrowia.

81 proc. Polaków spotkało się z dezinformacją, a 82 proc. z fake newsami.   Mimo że 3/4 badanych za główną przyczynę pojawiania się fałszywych informacji uznaje celowe działanie, to wciąż wielu Polaków daje się nabrać. 

Fake news to fałszywe treści oparte na dezinformacji. Rozpowszechniają je często osoby wierzące w coś, co nie jest prawdą lub też przekazują informację bez jej wcześniejszej weryfikacji. Podstawowym założeniem takiej nieprawdziwej informacji o sensacyjnym podłożu, jest przyciągnięcie uwagi i wprowadzenie w błąd odbiorcy.  Fake news mogą łudząco przypominać prawdziwe informacje.

Czytaj w LEX: Jak przygotować i przekonać kadrę medyczną do kontaktów z mediami? >

 

Nowość
Zdrowie publiczne
-20%

Cena promocyjna: 143.2 zł

|

Cena regularna: 179 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 125.31 zł