- Badania kliniczne potwierdziły obecność wirusa A/H1N1 u kilkudziesięciu pacjentów na terenie całego kraju. Od poniedziałku liczba hospitalizowanych pacjentów wzrosła o 19 osób - wyjaśniła. Dodała, że w Pradze na oddziale intensywnej terapii przebywa pięć osób, a ich stan jest ciężki, ale stabilny. Przypadki zachorowań odnotowano w krajach (województwach): południowoczeskim, karlowarskim, libereckim, zlińskim i pilzneńskim.
Dwa przypadki świńskiej grypy w Szczecinie
W szczecińskich szpitalach są dwie osoby chore na świńską grypę - informuje Radio Szczecin.
W wielu szpitalach wprowadzono zakaz odwiedzin, aby nie doszło do rozprzestrzeniania się wirusa. Ministerstwo zdrowia utworzyło specjalną całodobową infolinię dla lekarzy, którzy mogą konsultować przypadki z ekspertami praskiego Szpitala Klinicznego. Placówka ta jest przygotowana na wybuch epidemii świńskiej grypy i dysponuje specjalistycznym sprzętem do leczenia najcięższych przypadków.
Stoimy na progu epidemii. Musimy być przygotowani na najgorsze. Liczba chorych zarażonych wirusem A/H1N1 rośnie w szybkim tempie - przyznał wiceminister zdrowia Ferdinand Polak. Podkreślił, że chorych z komplikacjami pogrypowymi będzie przybywać. Najczęstszą komplikacją jest zapalenie płuc, szczególnie niebezpieczne u pacjentów w starszym wieku.
Epidemię grypy ogłasza się w Czechach, gdy liczba chorych przekroczy 2000 osób na 100 000 mieszkańców. Inspektorzy sanitarni apelują do Czechów, aby przestrzegali zasad higieny, ograniczyli przebywanie w miejscach publicznych, pili tylko ze swoich szklanek i nie korzystali z cudzych telefonów komórkowych.
Rzeczniczka resortu zastrzegła, że nie należy rozdzielać przypadków zachorowań spowodowanych wirusem AH1N1 i zwykłej grypy sezonowej. Podkreśliła, że nadal nie jest za późno na szczepienia ochronne. Żaden z pacjentów, którzy zmarli na świńską grypę, nie był szczepiony.
Na komplikacje pogrypowe co roku umiera w Czechach około 2000 osób. Podczas sezonowej epidemii grypy choruje około miliona osób. Nakłady państwa na leczenie tej choroby i jej powikłań oceniane są na ok. 40 mld koron (ok. 6,5 mld zł) rocznie.