Program realizują w Polsce dwa ośrodki – Wojskowy Instytut Medyczny w Warszawie oraz 10. Wojskowy Szpital Kliniczny w Bydgoszczy. 
- Program cytogenetyczny służy wyłącznie identyfikacji genetycznej, traktujemy go jak nowoczesny, współczesny nieśmiertelnik - genetyczny odcisk – powiedział dyrektor WIM gen. profesor Grzegorz Gielerak. 

Jak wskazał, realizowany obecnie program jest kontynuacją przedsięwzięcia z przeszłości, ale jego zakres został ograniczony wyłącznie do kwestii dotyczących identyfikacji genetycznej. 
 
- Po uwagach prawnych, jakie zostały zgłoszone, odstąpiono od identyfikacji ryzyk występowania różnych chorób, mogących ujawnić się w związku ze służbą wojskową – podkreślił. 

Szef Instytutu wskazał, że podobna dyskusja na temat dopuszczalnego zakresu badań toczyła się na przyklad w Stanach Zjednoczonych, a obecny stan prawny polski i amerykański jest zbliżony. 

Jak podkreśla kierownik Pracowni Genetyki Molekularnej WIM dr Krystyna Zieniuk, charakterystyka współczesnego pola walki sprawia, że identyfikacja żołnierzy często możliwa jest jedynie dzięki DNA. 

- Współczesne pole walki charakteryzuje się wysokim stopniem nasycenia technicznymi środkami walki, możliwością ześrodkowania na niewielkim obszarze bardzo dużej siły rażenia oraz działaniami niewielkich, ale mobilnych i świetnie uzbrojonych pododdziałów, operujących na dużych obszarach. Może to prowadzić do sytuacji, w których żołnierze będą odnajdywani po długim czasie – tłumaczy dr Zieniuk. 

Jej zdaniem, dodatkowe zagrożenie dla życia i zdrowia personelu Sił Zbrojnych wynika z możliwości użycia wojska do zwalczania zagrożeń wewnętrznych, takich jak np. akty terroru i skutki klęsk żywiołowych.
- Identyfikacja ofiar w ogniskach strat masowych, na przykład w efekcie ataku terrorystycznego często możliwa jest wyłącznie na podstawie niewielkich śladów biologicznych – wskazała. 

Szef WIM podkreśla, że na identyfikację genetyczną trzeba patrzeć nie tylko przez pryzmat zdarzenia tragicznego, śmiertelnego, jako sposobu na to, by dokonać identyfikacji, ale także jako ważne narzędzie w kontekście współczesnej kryminalistyki. 

- Człowiek przebywający w pomieszczeniu zostawia po sobie również ślad genetyczny; tym śladem mogą być komórki naskórka. Na podstawie takiej informacji możemy określić, czy konkretna osoba przebywała w danym miejscu, a to może być cenną informacją np. jeśli chodzi o poszukiwania osób porwanych – powiedział gen. Gielerak. 

Jak podkreślił, dane DNA są klauzulowane, to tajemnica lekarska.
- Laboratorium jest tak zabezpieczone, że mogę powiedzieć, że jest to jedna z pilniej strzeżonych tajemnic w MON – powiedział dyrektor WIM. 

Pytany, czy z zasobów bazy mogą skorzystać na przykład organy ścigania szef WIM powiedział, że „udostępnianie informacji jest przewidziane tylko w konkretnych sytuacjach”. 
- Nie ma możliwości, by ktoś nieuprawniony, nawet organ administracji publicznej wystąpił z wnioskiem. Podstawą do wydania materiału, jest tylko sytuacja, gdy życie i zdrowie żołnierza jest zagrożone lub poległ na polu walki – zaznaczył. 

Pracownicy WIM wykonują badania genetyczne w jednostkach wojskowych, na poligonach lub na miejscu w WIM. Materiał do badań cytogenetycznych pobierają diagności z Pracowni Genetyki Molekularnej. Badanie trwa kilkanaście minut. Żołnierze wypełniają na wstępie ankietę zawierającą informacje o pacjencie. Materiał pobierany jest przy użyciu specjalnej szpatułki, tzw. wymazówki z jamy ustnej.(pap)
Dowiedz się więcej z książki
Prawne i bioetyczne aspekty testów genetycznych
  • rzetelna i aktualna wiedza
  • darmowa wysyłka od 50 zł