Wykaz punktowanych czasopism naukowych i recenzowanych materiałów z konferencji międzynarodowych sporządza minister nauki i udostępnia w Biuletynie Informacji Publicznej. Z jego wykorzystaniem Komisja Ewaluacji Nauki (KEN) ocenia działalność instytucji i pracowników naukowych. W wykazie opublikowanym na początku stycznia 2024 roku znalazło się ponad 34 tys. tytułów czasopism naukowych oraz 1735 konferencji naukowych.
Publikacja z "papierni", a recenzent nie istnieje – coraz więcej fałszerstw w nauce>>
Wykaz ma odzwierciedlać prestiż czasopisma
Prof. Barbucha przypomniał, że wykaz w zamyśle ministerstwa ma odzwierciedlać m.in. ważność i prestiż danego czasopisma. - Pomijając ambitny cel przyświecający ministerstwu zobiektywizowania oceny publikacji pracowników naukowych, niestety wielokrotnie zmieniany w ostatnich latach wykaz w wielu przypadkach zniekształcił ten obraz, co spotykało się z powszechną krytyką środowisk naukowych tego wykazu, jak również krytyką samej oceny jakości publikacyjnej w oparciu o tak stworzony wykaz - ocenił prorektor UMG. Dodał, że krytyka dotyczyła i nadal dotyczy podejrzeń niektórych czasopism czy wydawnictw o działania o charakterze drapieżnym. Drapieżne czasopisma są nastawione na zysk, żądają bardzo wysokich opłat za publikację artykułów i nie dbają o rzetelne procedury recenzenckie. Proces recenzji pracy naukowej w takim magazynie trwa zwykle kilka dni, podczas gdy w renomowanych czasopismach naukowych od złożenia artykułu do jego ukazania się mija niekiedy ponad rok.
- Warto wspomnieć, iż w wykazie MNiSW w dalszym ciągu znajdują się czasopisma, które zostały usunięte z międzynarodowych uznanych baz, np. Scopus, czy też międzynarodowe konferencje, które już dawno zniknęły z bazy CORE, stanowiącej podstawę dla wykazu konferencji międzynarodowych znajdujących się w wykazie MNiSW - stwierdził. Zdaniem rozmówcy głównymi czynnikami wpływającymi na wybór czasopisma jako miejsca upowszechnienia wyników badań naukowców jest tematyka czasopisma, jego renoma oraz znaczenie w środowisku naukowym dla danej dyscypliny.
Zaznaczył przy tym, że o wyborze czasopisma jako miejsca publikacji często decyduje liczba punktów przypisana czasopismu we wskazanym wykazie MNiSW oraz czas, jaki średnio upływa od momentu zgłoszenia artykułu do jego ewentualnej publikacji, czy też możliwość opublikowania artykułu w czasopiśmie o otwartym dostępie. Prorektor UMG zauważył, że z perspektywy ewaluacji jakości działalności naukowej jednostki, można ogólnie stwierdzić, że im więcej punktów zdobywa pracownik, publikując wyniki swoich badań w określonych czasopismach (z wykazu MNiSW), tym więcej punktów zdobywa jednostka w określonej dyscyplinie. To zaś oznacza, że naukowiec zwiększa szansę na uzyskanie wyniku pozwalającego na uzyskanie jednostce wysokiej kategorii o określonej dyscyplinie naukowej. Jego zdaniem w walce z "papierniami" należałoby zaktualizować wytyczne dotyczące polityki publikacyjnej, z podkreśleniem kwestii rzetelności i uczciwości. - Może okazać się koniecznym dokonanie przeglądu aktywności publikacyjnej, a w przypadku określonych podejrzeń wszczęcie postępowań wyjaśniających przez stosowne komisje funkcjonujące na uczelniach - ocenił. Według niego zasadne byłoby również przeprowadzenie akcji informacyjnych, szczególnie wśród młodych naukowców, uczulających ich na kwestie rzetelności prowadzenia badań i upowszechniania ich wyników. Zdaniem profesora UMG problem "papierni" to problem bardzo złożony i wielowątkowy, i nie dotyczy tylko Polski. W ostatnich tygodniach środowisko naukowe zabrało jasny głos w tej sprawie, nazywając tego typu praktyki patologiami, potępiając wszelkie nieetyczne praktyki publikacyjne oraz rekomendując działania na rzecz ich wyeliminowania. Stanowiska opublikowali m.in. członkowie Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP), Konferencji Rektorów Uniwersytetów Polskich (KRUP) oraz Prezydium Polskiej Akademii Nauk. Prorektor ds. nauki Uniwersytetu Morskiego w Gdyni w rozmowie z PAP zapewnił, że na UMG "nie ma sygnałów, że pracują naukowcy, co do których zachodzi podejrzenie, że uczestniczą oni, bądź uczestniczyli w tzw. papierni". Dodał, że on oraz rektor mają wgląd do rejestru wszystkich publikacji pracowników uczelni.
Przekazał, że w najbliższych tygodniach planowane jest powołanie w uczelni Komisji ds. Etyki Badań Naukowych. Papiernie, czyli "fabryki" artykułów naukowych, to grupy osób i firmy, które tworzą publikacje na żądanie, na podstawie sfałszowanych i zmanipulowanych danych oraz plagiatów cudzych prac. Niektórzy badacze stosują takie praktyki, by zwiększyć liczbę swoich publikacji i cytowań. Papiernie za opłatą "produkują" artykuły i oferują dopisywanie ich współautorów.(ms/PAP).
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.