Jak informuje Rzeczpospolita termin składania dokumentów rekrutacyjnych na studia na niektórych uczelniach minie przed ogłoszeniem wyników matur. Chętni będą musieli wnieść opłatę rekrutacyjną, nie wiedząc, ile punktów otrzymali z egzaminu dojrzałości. Część kandydatów z pewnością zrezygnowałaby z rekrutacji na wymagające opłat kierunki, wiedząc, że otrzymali ich niewiele lub wręcz nie zdali. Takie praktyki stosują m.in. uniwersytety medyczne w Gdańsku, Wrocławiu i Poznaniu. W efekcie na ich konta wpływają miliony.
– Biorąc pod uwagę fakt, że na jedno miejsce przypada nawet kilkunastu kandydatów, wnoszone przez nich opłaty mogą być dla uczelni zauważalnym zastrzykiem gotówki. W części rankingów popularność uczelni mierzy się też liczbą kandydatów na miejsce. Takie wczesne zamykanie rekrutacji może je zafałszowywać, gdyż studenci muszą kierować się odczuciami z egzaminu a nie realną ocen – mówi Rzeczpospolitej Mateusz Mrozek, przewodniczący Parlamentu Studentów RP.
Katarzyna Wójcik
Więcej na ten temat przeczytasz w serwisie Rzeczpospolita - tutaj>>>>