– Od pięciu lat mamy problem z niżem demograficznym. Uczelnie państwowe co roku zwiększają liczbę miejsc na popularnych kierunkach o 2 proc. Dlatego liczba kandydatów na popularnych kierunkach zwiększa się, natomiast na innych maleje – tłumaczy Grażyna Drażba-Derdej, wiceprezydent ds. komunikacji, marketingu i rekrutacji na Uczelni Łazarskiego.
Dane Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego wskazują, że w ubiegłym roku na studia przyjęto 476 tys. studentów. 338 tys., czyli ponad 70 proc., rozpoczęło naukę na studiach pierwszego stopnia. To spadek o 12 proc. Na niżu demograficznym najbardziej tracą niepubliczne uczelnie – rok temu przyjęły o 17 proc. mniej studentów. Trudna sytuacja na rynku powoduje większą konsolidację.
– Są uczelnie, które przejmują mniejsze i rozszerzają swoje kompetencje w pewnych obszarach. Niektóre uczelnie są obecnie w stanie likwidacji – przyznaje Drażba-Derdej w rozmowie z agencją Newseria.
Likwidowanych jest w tej chwili 29 uczelni (dane Zintegrowanego Systemu Informacji o Nauce i Szkolnictwie Wyższym POLON), jednak zdaniem ekspertki te najlepsze i oferujące nowoczesne metody nauki poradzą sobie z niżem demograficznym.
– Na naszej uczelni badamy potrzeby rynku pracy, badamy pracodawców, co roku robimy analizy rynku i trendów gospodarczych. Przede wszystkim przewidujemy, w jakich obszarach za 3-4 lata będą potrzebni eksperci – tłumaczy Drażba-Derdej.
Program nowych kierunków tworzony jest wspólnie z pracodawcami. Istnieją też specjalizacje prowadzone wspólnie z przedsiębiorcami. Daje to nie tylko możliwość dobrego kształcenia, lecz także łatwiejszego znalezienia pracy. Zyskują na tym zarówno studenci, jak i pracodawcy, którzy są w stanie zatrudnić najlepszych jeszcze na etapie studiów.
– Mamy świetny wydział prawa, wygrywamy rankingi, więc rekrutacja jest obecnie bardzo zadowalająca. Również na ekonomii, zarządzaniu i rachunkowości widzimy równomierny przyrost kandydatów – przyznaje ekspertka z Uczelni Łazarskiego.
Przyszłością uczelni jest tworzenie dualnego systemu studiów, popularnego już w Europie Zachodniej. Student pół tygodnia spędza na nauce teoretycznej, natomiast w kolejne dni przyswaja umiejętności praktyczne u pracodawcy.
Źródło: Newseria