Agnieszka Brewka: Skończył pan prawo na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, kiedy pojawił się plan studiowania właśnie tego kierunku, były inne opcje?
Jarosław Wenderlich: To ciekawe, gdyż już w szkole podstawowej pytany przez wychowawczynię - kim chce być? - odpowiadałem, że prawnikiem lub historykiem sztuki. To pierwsze wynikało zapewne z faktu, iż mój tata był prawnikiem, drugie zaś było wynikiem dziecięcej fascynacji przygodami pana Tomasza, bohatera serii "Pan Samochodzik". Ostatecznie zdecydowałem się zdawać na prawo i na historię. Na oba kierunki zostałem przyjęty. Zdecydowanie wybrałem prawo.
Po zdobyciu tytułu magistra prawa można skończyć pogłębianie wiedzy z tej dziedziny. Jak pan podjął decyzję o aplikacjach; ktoś namawiał, popierał tę decyzję, a może był przeciwny temu?
Nie trzeba było mnie namawiać. Chociaż mój tata zawsze powtarzał, iż "prawnik
bez aplikacji, to jak lekarz bez specjalizacji". Idąc na studia prawnicze, wybierałem się tam z zamiarem zdobycia zawodu prawniczego (zawsze będę podkreślał, iż aplikacja jest najwłaściwszą formą uzyskania zawodu prawniczego) Ponadto na aplikacji radcowskiej była moja narzeczona, a obecna małżonka, która też mnie namawiała do tej formy kontynuacji nauki.
Dlaczego aplikacja radcowska?
Zawsze marzyłem o karierze prokuratora, ale odbycie aplikacji ogólnej, następnie prokuratorskiej w Krakowie zapewne wywróciłoby całe moje życie do góry nogami. Ponadto już pod koniec studiów zostałem wybrany radnym miasta Bydgoszczy, nie mogłem tak nagle wyjechać i rzucić wszystkiego.
Jak pan ocenia formę aplikacji?
Uważam, iż nie do końca sprawdził się pomysł przeprowadzenia wszystkich praktyk w sądach i prokuraturze na 1 roku aplikacji. Z perspektywy mojej małżonki, która odbywała aplikację w starym trybie uważam, iż tamta forma była lepsza. Praktyki odbywały się stopniowo wraz z zajęciami teoretycznymi. Obecnie zaś biega się od wydziału do wydziału. Mimo to, uważam, że samorząd radcowski robi wszystko, by udoskonalić formę aplikacji. Niestety, nie służą temu pomysły rządzących, np. skracanie okresu przygotowania zawodowego prawników.
Niedawno pojawiły się wyniki egzaminu radcowskiego. Czy egzamin był trudny? Powinny być łatwiejsze, a może trudniejsze pytania?
Egzamin był w przystępnej formie, chociaż trzeba przyznać, że czasu na napisanie pracy nie jest zbyt dużo. Do tego dochodzi zmęczenie (egzamin trwa cztery dni) oraz zapewne stres, co także jest utrudnieniem. Chociaż z tego miejsca muszę pochwalić organizację egzaminu przez ministerstwo. Można rzec, iż obie komisje w Bydgoszczy stanęły na wysokości zadania. Wszystko było przeprowadzone perfekcyjnie. Myślę, że za to w imieniu zdających mogę podziękować członkom komisji.
Co dalej, jakie ma pan plany na przyszłość?
Szukamy z małżonką lokalu na kancelarię. A przede wszystkim czekam na ślubowanie.
Dziękuję za rozmowę.
Jarosław Wenderlich - świeżo upieczony radca prawny, radny miasta Bydgoszcz w latach 2006-2010, kibic klubu ZAWISZA, od 2011 r. współpracuje z Wyższą Szkołą Bankową, Wydziałem Finansów i Zarządzania w Bydgoszczy. W szczególności interesuje się prawem konstytucyjnym i prawem zamówień publicznych.
Agnieszka Brewka jest ambasadorem Wolters Kluwer na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.