Dekret łagodzi obciążenia kredytowe dla tych absolwentów, którzy zaciągnęli pożyczki z federalnego funduszu na naukę. Zgodnie z dekretem, spłacając kredyt będą płacić co miesiąc nie więcej niż 10 proc. swych dochodów. Te zasady zostały wprowadzone przez administrację USA 3 lata temu, ale tylko wobec absolwentów, którzy zaciągnęli kredyty po październiku 2007 roku, gdy amerykańską gospodarkę dopadł kryzys. Teraz prezydent rozszerzył je także na absolwentów, którzy zaciągnęli pożyczki wcześniej.
Szacuje się, że skorzysta na tym około 5 mln absolwentów. Kilkoro z nich brało udział w ceremonii podpisania dekretu w Białym Domu, w tym Andy MacCracken, który otrzymał licencjat w 2011 roku. Jak opowiedział, jego dług za naukę sięgał wówczas 27 tys. dolarów. Ale Andy kontynuował naukę na dwuletnich studiach magisterskich i jego dług wzrósł jeszcze o 48 tys. dolarów. Obecnie winien jest więc 75 tys. dolarów. Gdyby nie został objęty dekretem prezydenckim, musiałby od listopada zacząć spłacać po 837 dolarów miesięcznie. Teraz będzie płacił 204 dolary.
Biały Dom poinformował, że w ciągu ostatnich trzech dekad średnie czesne w publicznym amerykańskim college'u wzrosło trzykrotnie, podczas gdy realne zarobki klasy średniej wzrosły w tym czasie tylko nieznacznie. Średnio rok nauki w czteroletnim college'u stanowym kosztował w minionym roku akademickim 7,5 tys. dolarów. To wzrost o 6,7 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim.
Te koszty, tłumaczył Obama, są trudne do udźwignięcia dla wielu amerykańskich rodzin, dlatego studenci coraz częściej zmuszeni są brać kredyty na naukę. "Obecnie więcej studentów niż kiedykolwiek polega na kredytach, by płacić za naukę" - powiedział. Biały Dom podał, że 71 proc. absolwentów, którzy uzyskali licencjat, kończy naukę z długiem, spłacanym potem przez długie lata. Jego przeciętna wysokość to 29,4 tys. dolarów.
Obama wyjaśnił, że użył dekretu prezydenckiego, gdyż porozumienia w tej sprawie nie udało się dotąd osiągnąć w Kongresie. Przyznał, że znacznie lepsze rezultaty przyniosłaby odpowiednia ustawa, i ponownie wezwał Republikanów do poparcia projektu, przygotowanego przez demokratyczną senator Elizabeth Warren.
Zobacz: Niepewna sytuacja studiujących na drugim kierunku>>>
Ustawa Warren znacznie umożliwiłaby około 25 milionom amerykańskich studentów znaczne obniżenie oprocentowania zaciągniętych kredytów - zarówno federalnych, jak i prywatnych. Kongresowe biuro budżetowe oszacowało, że obniżone stawki oprocentowania kosztowałyby budżet federalny około 58 mld dolarów w ciągu 10 lat. Ale projekt ustawy zakłada, że wyrównano by to dochodami z nowych podatków nałożonych na najlepiej zarabiających. Na to jednak nie chcą się zgodzić Republikanie. Oczekuje się, że ustawa Warren zostanie poddana pod głosowanie w zdominowanym przez Demokratów Senacie już w środę. Szanse, że zyska poparcie w zdominowanej przez Republikanów Izbie Reprezentantów, są jednak minimalne.
"Amerykanie będą śledzić to głosowanie i sprawdzą, jakie są priorytety parlamentarzystów: czy ochrona młodych ludzi czy ochrona ulg podatkowych dla milionerów" - powiedział Obama.
Z Waszyngtonu Inga Czerny (PAP)