Uchwała KRS jednoznacznie negatywnie oceniła umożliwenie uczelniom podział studiów prawniczych na dwa etapy. W pewnym sensie jest nawet krokiem wstecznym, ponieważ „oddala stworzenie sensownego systemu jednolitego i spójnego kształcenia prawników, opartego na zasadzie równowagi w nauczaniu teorii prawa z praktycznym jego zastosowaniem”.
Osoba studiująca prawo zaledwie kilka semestrów nie będzie w stanie sprawnie i właściwie wykonywać zawodu. W tym czasie można przekazać podstawową wiedzę, a niestety nie da się nauczyć samodzielnej wykładni i stosowania prawa, takiego stanowiska jest KRS.
Rada zapowiedział, iż zaapeluje do rządu o podniesienie wymagań dla kandydatów na aplikacje prawnicze i wprowadzenie minimum programowego dla osoby starające się o stanowiska sędziowskie.
Taki dwuetapowy podział studiów jest podstawą systemu bolońskiego i jest powszechnie stosowany na innych kierunkach, jednak państwa mogły zastrzec, które kierunki zostaną wyłączone z podziału na licencjat i magisterkę. Do tej pory Polska utrzymała jednolite studia magisterskie na kilku kierunkach takich jak medycyna, psychologia i właśnie prawo.
Jednak rozporządzenie ministra nauki sprzed roku umożliwiło podział prawa i pierwsze szkoły prywatne zaczęły wprowadzać do swojej oferty dwuletnie studia magisterskie. Doprowadziło to do szerokiej dyskusji w środowisku prawniczym i studenckim.
Rozwiązanie takie jest mocno krytykowane. Padają argumenty, iż w ciągu czterech lub pięciu semestrów nie da się nauczyć tak skomplikowanej materii, a na rynku pojawi się druga kategoria prawników – gorzej wykształconych. Jest podnoszone, iż uczelnie prywatne szukają studentów wszelkimi sposobami, co jest niezbędne w czasach kryzysu ekonomicznego – a studia prawnicze w ciągu dwóch lat są niezwykle atrakcyjną ofertą. Jednak absolwenci tych studiów mogliby się czuć oszukani w konfrontacji z realiami wymagającego rynku.
Z drugiej strony pada argument, iż takie studia mogą przyczynić się do zwiększenia świadomości prawnej społeczeństwa. Wątpliwe jest jednak, aby osoba decydująca się na studiowanie, które zajmuje kilka lat, chciała tylko podnieść swoją świadomość, a nie znaleźć pracy po studiach.
Źródło: Rzeczpospolita, 12 listopada 2012 r.