Minister Edukacji w rządzie Mahmouda Ahmadinedżada wydał zarządzenie, które zakłada, iż na blisko osiemdziesięciu kierunkach studiów wyższych będą mogli studiować wyłącznie mężczyźni. Dostęp kobiet zostanie zamknięty do kluczowych sektorów takich jak: informatyka, eletroinżyniera, kierunków technicznych, energetyki nuklearnej, ale także z archeologii, hotelarstwa i filologii – głównie angielskiej.
W ostatnich dekadach powodem do dumy dla Iranu była rosnąca liczba studentek. Obecnie na pięć osób przyjmowanych na studia – trzy to kobiety. Ten trend narasta od dłuższego czasu, ale nie podoba się rządzącym Islamską Republiką. To prawie wyłącznie mężczyźni z tradycyjnym poglądami.
Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele. Iran, który jest stosunkowo liberalny jeżeli chodzi o równouprawnienie kobiet, cierpi na wysokie bezrobocie. Zdaniem duchownego przywództwa kraju, znaczna liczba kobiet, które kończą studia wyższe, „zabiera” miejsca pracy mężczyznom. Co więcej, kobiety z wyższym wykształceniem obwiniane są za malejącą liczbę urodzeń i rosnąca liczbę rozwodów.
Taka decyzja jest krytykowana nie tylko przez organizacje międzynarodowe takie jak ONZ i ochrony praw człowieka, ale także przez samych Irańczyków. Laureatka pokojowej nagrody Nobla Szirin Ebadi, która choć jest Iranką jest zmuszona do mieszkania w Londynie, ostro krytykuje decyzję władz. W liście do sekretarza ONZ Ban Ki-Moona określiła, że obecna polityka Iranu „ma na celu redukcje liczby studentek poniżej poziomu 50 proc. z obecnych 65 proc. – co znacznie osłabiłoby ruch irańskich feministek i ich kampanie przeciwko dyskryminacji kobiet”.
„Celem jest, aby kobiety przetały się sprzeciwiać i żądać dla siebie praw”, powiedział Armad Szahid, specjany obserwator ONZ ds. przestrzegania praw człowieka w Iranie.
Więcej na stronie The Telegraph i stronie Rzeczpospolitej
Iran: zakazano studiować kobietom na ponad 70 kierunkach
Rząd w Teheranie uniemożliwił starania kobiet o przyjęcie na 77 kierunkach na 36 uczelniach państwowych. Decyzja to spotkała się ze sprzeciwem organizacji chroniących prawa człowieka a nawet samej irańskiej opozycji, jak donosi brytyjski The Telegraph.