Przedmiotem sporu między "Gazetą Wyborczą" a synem ministra rolnictwa Przemysławem S. był artykuł p.t. " Tempo studenta Sawickiego", który ukazał się 27 stycznia 2012 r. w dzienniku. Artykuł sprowadzał się do tezy: "Syn ministra rolnictwa nie zaliczał wykładów, ale weterynarzem został. Bo władze SGGW zmieniły zasady zdawania przedmiotu choroby zakaźne"
Przemysław R. zażądał od wydawcy gazety przeproszenia za naruszenie dobrego imienia i godności, a także wpłacenia na rzecz fundacji "Zdążyć z pomocą" 80 tys. zł.
Sprawa trafiła do sadu. Sąd Okręgowy uznał, że artykuł naruszał godność, dobre imię i prywatność powoda. I częściowo uwzględnił roszczenie i nakazał wydawcy opublikowanie przeprosin i przekazania 20 tys. zł na cel społeczny.
Sąd Apelacyjny w Warszawie 5 września br. wyrok zmienił. Zdaniem sądu nie doszło do naruszenia dóbr osobistych Przemysława S. , a sąd I instancji przyjął fałszywą tezę, że dziennikarze działali bezprawnie.
- To była rzeczowa krytyka oparta na solidnie zebranych dowodach - stwierdziła sędzia Marta Szerel. - Fakty potwierdzono w toku procesu; Przemysław S. nie zdawał egzaminu z chorób zakaźnych, a zatem według regulaminu SGGW nie powinien przystępować do egzaminu komisyjnego. Inne osoby nie zdały tego przedmiotu, a więc ocena niedostateczna uprawniała do "komisu". Przytoczenie przez gazetę niewygodnych faktów, nie oznacza, że autorzy artykułu działali bezprawnie - dodała sędzia.
Wyrok jest prawomocny.
Sygnatura akt I ACa 285/13, wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 5 września 2014 r.