Ministrem nauki i szkolnictwa wyższego został Dariusz Wieczorek. Zaś na podstawie rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 16 grudnia 2023 r. (Dz.U. poz. 2695) utworzono Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Wybór ten różnie jest odbierany przez środowisko naukowe. Raczej jednak nie słyszę niechęci. Niewątpliwie nowy minister jest spoza środowiska nauki i szkolnictwa wyższego. Może to i dobrze, albowiem będzie mógł dostrzec pewne rzeczy, których my: akademicy nie widzimy – jesteśmy bowiem w środku tego systemu.

 

Dariusz Wieczorek nowym ministrem nauki>>

 

Trzeba z dystansem podchodzić do lobbystów

Bardzo ważną rzeczą jest to, iż nowy minister deklaruje, iż będzie słuchać środowiska. To ważna deklaracja - niemniej Jarosław Gowin deklarował to samo, tymczasem jego praktyka była inna. Podkreślenia wymaga, że słuchać powinien także innych podmiotów, wypowiadających się w obszarze nauki i szkolnictwa wyższego. Takim podmiotem jest choćby organ konstytucyjny: rzecznik praw obywatelskich. Do tej pory kierował on do dotychczasowych ministrów nauki wiele wystąpień generalnych, ale te (adresowane głównie do J. Gowina) nie spotykały się ze zrozumieniem. Takie wystąpienia generalne rzecznik będzie zapewne kierował do obecnego ministra nauki i szkolnictwa wyższego. Będą one zapewne dotyczyć propozycji zasad nowej ewaluacji.

 

Podkreślenia jednak wymaga, że „słuchanie środowiska” może być problematyczne, albowiem różne grupy mają sprzeczne ze sobą pomysły. Weźmy, choćby habilitację. Z jednej strony niektórzy (w tym młodzi badacze) chcą jej likwidacji. Inni zaś wskazują na potrzebę jej utrzymania. Kompromis w tej sprawie mógłby polegać na tym, że zachowujemy habilitację, ale rozszerzamy ścieżki jej uzyskania (co nie oznacza wcale ułatwień w jej otrzymaniu). Pozwolę sobie przekazać pewną radę: warto z ostrożnością podchodzić do różnej maści lobbystów; osób, które będą chciały ministrowi narzucić swoją wizję szkolnictwa wyższego (zapewne także pojawią się lobbyści międzynarodowych wydawnictw i dużych korporacji). Do tej pory (szczególnie za czasów J. Gowina) było tak, że lobbyści tacy mieli dostęp do ucha ministra i forsowali rozwiązania, na które nie zgadzała się większość środowiska. Deklarowane przez ministra rozmowy ze środowiskiem naukowym oznaczają, że „rady” lobbystów powinny zejść na drugi plan.

 

Istotne znaczenie będą mieli także wiceministrowie nauki – Maciej Gdula oraz Marek Gzik. Związani są oni ze środowiskiem akademickim, choć szerszej publiczności znani z działalności politycznej (prof. M. Gzik z działalności w województwie śląskim, gdzie do niedawna był Przewodniczącym Sejmiku Województwa Śląskiego). Nowymi wiceministrami są także Andrzej Szeptycki oraz Maria Mrówczyńska. Profesor Gdula wyrażał swój stanowczy sprzeciw wobec reform ministrów: Kudryckiej i Gowina w obszarze szkolnictwa wyższego. Pisał np., że gdyby kierował się założeniami tych reform, to nigdy nie powstałaby jego słynna książka o Miastku (można ją sobie „wyguglować”). Ponadto wiceminister Gdula stwierdził (słusznie), iż „ustawa Gowina” jest „ogromnym ciosem w uniwersytet, jego autonomie, w całą wspólnotę naukową”; ustawa ta wymierzona jest w „uniwersytet wspólnoty naukowej”. Sprzeciwiał się on także celom tej „reformy”, którym było stworzenie sytuacji, w której każdy naukowiec stanie sam wobec potężnej machiny wielkich wydziałów, które bezwzględnie ocenią jego przydatność”. Taki punkt widzenia, oraz podkreślenie wspólnotowości uniwersytetu to bardzo dobra wiadomość dla świata nauki. Minister Gdula jest przeciwnikiem uniwersytetu przedsiębiorczego (ja pisałem o tym tutaj), a więc korporacji wyciskającej z człowieka, ile się da. Jeszcze w 2015 r. M. Gdula pisał, że uniwersytet zmienił się i dla studentów i dla pracowników, „którzy – za mniej więcej te same pieniądze – obciążani są kolejnymi obowiązkami wynikającymi z biurokracji. Pisza, żeby ciułać punkty i co rusz wysłuchują, że mają za mało grantów”. Takie poglądy przyjąć należy z aprobatą; mam nadzieję, że minister ich nie zmieni: Włodzimierz Bernacki był początkowo krytykiem „reformy Gowina”, gdy zaś został wiceministrem, zupełnie zmienił poglądy. Mam nadzieję, że z ministrem Gdulą to się nie stanie.

 

Nie potrzebujemy rewolucji

Minister Wieczorek zadeklarował, że w obszarze nauki i szkolnictwa wyższego powinna się dokonywać ewolucja, a nie rewolucja. Takie założenie jest słuszne: jak najmniej reform. Częste reformy wprowadzają chaos. Powinniśmy myśleć o tym, by wszystkich naukowców zmusić do rzetelnej pracy, a rektorów wyposażyć w narzędzia pozwalające wyrzucić z uniwersytetu osoby, które nic nie robią. Do tego jednak nie są potrzebne fundamentalne zmiany „reformujące” cały system szkolnictwa wyższego. Nie ma, jak się wydaje, miejsca na dalsze głębokie reform. Nie potrzeba nam kolejnych fundamentalnych zmian, nie potrzeba nam „reformy Wieczorka” ani ustawy 3.0.

Ale ważne jest zdroworozsądkowe podejście do ludzi związanych z akademią – studentów i nauczycieli (ich mistrzów). Nie należy między nimi wprowadzać nowej „walki klas” ale zapewnić współdziałanie, pamiętając, że każda z tych grup ma nie tylko prawa, ale i obowiązki. Nauczyciel ma zaś cieszyć się autorytetem. Takiej „walki klas” nie należy wprowadzać również między młodymi pracownikami nauki a seniorami. Najlepszy system szkolnictwa wyższego jest taki, w którym łączy się zalety młodych i zalety starszych pracowników nauki. Młody człowiek może więcej pisać do zagranicznych czasopism, podróżować po świecie itd. Starszy zaś ma niezbędne doświadczenie życiowe/naukowe/zawodowe a także kontakty; starszy może także kształcić młodszych, być ich mentorem itd. Wszystko to można połączyć z korzyścią dla uczelni. Można tutaj zastosować analogię do sportu, gdzie starsi sportowcy wycofują się z konkurowania, ale wspierają i szkolą młodszych. No i przede wszystkim: wszyscy oczekują na podwyżki. Ważne, by objęły one także pracowników administracyjnych w szkolnictwie wyższym. Zarabiają oni bowiem skandalicznie mało. Zwracał na to zresztą uwagę (także w mediach społecznościowych) dr Bartosz Rydliński z UKSW oraz Centrum im. Daszyńskiego, bliski ideowo nowemu ministrowi. Środowisko naukowe z optymizmem i nadzieją patrzy na nowe kierownictwo resortu. Trzeba przywrócić uniwersytet jako instytucję wspólnotową i nie dopuścić do przekształcania go w pełnowymiarowy uniwersytet przedsiębiorczy. Oby nowy minister nie popełnił błędów większości poprzednich ministrów.