Kolejne konkursy na stanowiska asystentów sędziego pozostają nierozstrzygnięte. Obecnie 160 etatów czeka na obsadzenie. Powodem, który może zniechęcać do podjęcia zawodu asystenta sędziego są oferowane zarobki. Jak mówi Rzeczpospolitej asystent z jednego z warszawskich sądów rejonowych, jego obecne zarobki są niższe niż stypendium dla aplikantów aplikacji ogólnej w Krakowie.
W 2009 roku wprowadzono, oprócz konieczności posiadania dyplomu ukończenia wyższych studiów prawniczych, obowiązek odbycia rocznej aplikacji ogólnej. Roczne szkolenie w Krakowskiej Szkole Sądownictwa i Prokuratury jest również obligatoryjnym dla przyszłych słuchaczy aplikacji sędziowskiej i prokuratorskiej. Nie wszyscy chętni do tych zawodów mają jednak szansę dalej się kształcić. Muszą zadowolić się wykształceniem na poziomie aplikacji ogólnej oraz możliwościami jakie przygotowało dla nich ministerstwo sprawiedliwości - między innymi etatami asystentów sędziowskich.
W ramach ustawy deregulacyjnej ministerstwo rozważa likwidację aplikacji ogólnej, a pozostawienie jedynie szkoleń sędziowskiego i prokuratorskiego.
– Rozważamy rezygnację z wymogu ukończenia aplikacji ogólnej – informuje „Rz" Grzegorz Wałejko, wiceminister sprawiedliwości odpowiedzialny za funkcjonowanie sądownictwa. Jego zdaniem w przyszłości do zatrudnienia na stanowisku asystenta wystarczyć ma wyższe wykształcenie prawnicze.
Źrodło: Rzeczpospolita
Brak chętnych na stanowiska asystentów sędziego
Wolne etaty dla 160 osób po aplikacji ogólnej czekają, chętnych brak. Zarobki proponowane asystentom sędziego nie są współmierne do wykształcenia wymaganego od kandydatów na to stanowisko. Zawód może uratować deregulacja.