Plany opisuje "Rzeczpospolita".
– Przesyłanie środków na studia na rachunek studenta, choć z wykorzystaniem funduszy pożyczonych przez podatników, dałoby studentowi podmiotowość. Student miałby wolny wybór i byłby odpowiedzialny za swoje decyzje. Dałoby mu to ekonomiczną siłę w relacji z uczelnią – uzasadnia Tomasz Tokarski, przewodniczący Parlamentu Studentów RP.
. Instytucją kredytującą studia byłby Narodowy Fundusz Studiów. Osoby, które skończą naukę w gronie najlepszych, byłyby zwolnione ze spłacania zaciągniętego kredytu (w części lub całości). O tym, kto będzie studiował za darmo, decydowałaby też m.in. sytuacja materialna i przydatność do pracy.
Źródło: "Rzeczpospolita", stan z dnia 14 sierpnia 2017 r.