Jak przyznaje Krzysztof Bar, który doktorat z informatyki kwantowej robi na Uniwersytecie Oksfordzkim, temat powrotów do kraju jest dla studenckiej Polonii ważną kwestią. "Myśl, żeby wrócić do Polski, a przynajmniej rozważać taką możliwość jest w nas bardzo silna" - mówi Krzysztof Bar i szacuje, że wśród jego polskich znajomych z brytyjskich uczelni powrót do ojczyzny rozważa średnio 9 na 10 osób.
Podobne spostrzeżenia ma wiceprezydent Stowarzyszenia Polaków na Uniwersytecie Oksfordzkim, Krzysztof Pałucki, który studiuje na tej uczelni nauki inżynieryjne. Większość Polaków z jego otoczenia również w krótszym lub dłuższym okresie chce pracować w Polsce. "Część osób po studiach, doktoratach, chce jeszcze w Wielkiej Brytanii pomieszkać, ale potem osoby te zamierzają wrócić do domu. Mówią, że Polska jest ich domem" - przyznaje Pałucki.
Zobacz: Wzrośnie liczba uprawnionych do stypendium socjalnego>>>
"Nie mamy niestety statystycznych danych, jaka część osób wraca do Polski" - przyznaje prezydentka Stowarzyszenia Polaków na Uniwersytecie Cambridge, Aleksandra Pędraszewska, studiująca tam land economy. Wyjaśnia jednak, że zauważa taką tendencję zwłaszcza wśród tych, którzy zajmują się np. ekonomią, bankowością czy consultingiem strategicznym. "Te osoby wracają do kraju częściej niż naukowcy, którzy moim zdaniem mają mniejsze możliwości kariery w Polsce" - stwierdza. Sama przyznaje, że możliwości jej rozwoju zawodowego są bardzo szerokie i jej powrót do kraju jest bardzo możliwą opcją.
Swoich przyszłych decyzji nie jest pewien Maciej Halbryt, który robi licencjat w London School of Economics. "Nie mam zielonego pojęcia, gdzie będę mieszkał po studiach. Ale chcę zachować więź z Polską. To tam jest moja ojczyzna, tam wracam do domu. Ale czy fizycznie będę tam mieszkał? Nie wiem" - mówi. Przyznaje, że chce być przedsiębiorcą, a w jego zawodzie niekoniecznie będzie miało znaczenie miejsce, w jakim pracuje i mieszka. "Działalność prowadzi się teraz w dużej mierze przez internet, a na spotkania można z różnych miejsc w parę godzin dolecieć" - przyznaje. Jak ocenia, do Polski nie wraca duża część studentów, którzy studiują w Londynie.
Tego, że po studiach wróci do Polski jest za to pewien Krzysztof Pałucki, wiceprezydent stowarzyszenia Polaków na Oksfordzie. Przyznaje, że przeszkodę stanowią dla niego spore różnice kulturowe między Polską a Zjednoczonym Królestwem. "To nie tylko tęsknota za krajem, ale i za stylem bycia Polaków. Mam wrażenie, że Polacy są bardziej otwarci, szczerzy" - powiedział.
Zobacz: Raport KE: studiując za granicą chronisz się przed bezrobociem>>>
O powrocie do Polski myśli także Krzysztof Bar. Z Wielkiej Brytanii chciałby jednak wyjechać dopiero jakiś czas po doktoracie. Z podobnego założenia wychodzi Piotr Oleśkiewicz, student fizyki na Oksfordzie. "Ale te plany mogą się zmienić. Ludzie nie wracają do Polski, bo zdarza się coś, co ich do pozostania za granicą zmusi - może sprawy osobiste, a może zawodowe... One czasami przeważają nad patriotycznym myśleniem, że fajnie wrócić do Polski, do rodziny, do tego, co tam zostawiliśmy" - mówi.
"Obecna jest w nas jednak świadomość ważnej roli, jaką mamy do odegrania, kiedy wrócimy do Polski" - zwraca uwagę szef Federacji Polskich Stowarzyszeń Studenckich w Wielkiej Brytanii. Dodaje, że jego pokolenie - osób urodzonych po 1989 r. roku - jest pierwszym, które nie pamięta już poprzedniego systemu i ma łatwy dostęp do uzyskania wykształcenia za granicą. "Mamy wielki przywilej – jeśli wrócimy do Polski, możemy kreować rzeczywistość w taki sposób, w jaki byśmy chcieli" - uważa.
Bo jego zdaniem powrót do Polski przestaje być poświęceniem dla osób studiujących na prestiżowych zagranicznych uczelniach. "Nie jest tak, że w imię wyższego dobra rezygnujemy z własnego szczęścia i wracamy do Polski" - zaznacza, choć podkreśla, że dobro Polski również jest dla nich ważne. Przed młodymi badaczami wracającymi do kraju otwierają się jednak - według rozmówcy - nowe perspektywy, zwłaszcza, jeśli będą chcieli podjąć pracę w przemyśle.
"Widzimy, że sytuacja w firmach sektora zagranicznego jest dobra i powrót do kraju będzie raczej krokiem w przód, a nie w tył" - mówi. Dodaje, że w Polsce jest możliwość pracy w biznesie, który będzie się rozwijał. "Jest więc więcej możliwości, żeby czegoś się nauczyć na początku kariery. Bo nie ukrywajmy, że ścieżka awansu kogoś wracającego z prestiżowej zagranicznej uczelni może być łatwiejsza" - przyznaje.
Krzysztof Bar zaznacza jednak, że również ci, którzy nie wrócą do Polski mogą pomagać w rozwoju kraju. Wyjaśnia, że absolwenci prestiżowych uczelni dzięki swoim kompetencjom i profesjonalizmowi promować mogą w brytyjskich korporacjach czy uczelniach pozytywny wizerunek Polaka. "Być może dzięki temu poprawi się kiedyś stosunek jakiegoś inwestora do Polski i zdecyduje się na inwestycję w Polsce..." - zastanawia się Bar. Przyznaje, że niebagatelną rolę dla Polski mają też szansę odegrać ci, którzy trafią na stanowiska kierownicze i będą samodzielnie kształtować politykę korporacji.
"Inną sprawą jest to, że ludzie oceniają swój indywidualny poziom szczęśliwości porównując się do innych osób" - mówi. Wyjaśnia, że jeśli np. absolwent prestiżowej brytyjskiej uczelni podejmie pracę w Londynie, będzie jedną z wielu tysięcy czy nawet dziesiątek tysięcy osób, które zarabiają podobnie, w podobnych przedsiębiorstwach "Traci się wtedy poczucie wyjątkowości, indywidualizmu. A powrót do Polski powoduje, że jeśli podejmie się pracę w przedsiębiorstwach, gdzie ścieżka kariery jest otwarta, liczba osób, które zarabiają podobnie jest mniejsza, poziom szczęśliwości może być większy" - zaznacza. (PAP)