Jedną z obietnic wyborczych Bachelet, która objęła urząd w marcu, było przywrócenie bezpłatnego systemu edukacji oraz jego głębokie reformy. Studenci wznowili protesty, uznając, że rząd niedostatecznie szybko wdraża te zmiany.
Studenci powiewając flagami i skandując hasła przemaszerowali przez centrum stolicy. Choć był to pokojowy protest, pod koniec doszło do kilku incydentów i jeden policjant został ranny.
Protestujący krytykują chilijski system edukacji i narzekają, że wciąż nie wiadomo, jakie reformy wejdą w życie, podczas gdy szkoły publiczne są niedoinwestowane, a prywatne uczelnie bardzo drogie.
Chilijczycy muszą pokrywać 75 proc. kosztów edukacji, podczas gdy Amerykanie finansują 40 proc., a Skandynawowie tylko 5 proc. Edukacja w Chile należy do najkosztowniejszych wśród krajów należących do OECD. (PAP)
fit/ mc/
16434864 arch.