Przepisy, o których mowa, zawarte są w projekcie ustawy o zmianie ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi oraz niektórych innych ustaw. Projekt ten zakłada, że zostanie wprowadzony system kaucyjny obejmując opakowania z tworzyw sztucznych na napoje, czyli na płyny takie jak np. woda, sok, nektar, mleko, jogurt, napoje alkoholowe (wyłączono produkty medyczne i lecznicze). Systemem kaucyjnym mają być też objęte opakowania szklane wielokrotnego użytku o pojemności do 1,5l oraz puszki aluminiowe. Wprowadzający napoje będą mieli obowiązki związane z selektywną zbiórką, odbieraniem i transportem opakowań, a także finansowaniem kosztów zbiórki i sprawozdawczością.
Przepisy cały czas budzą spory i szczegóły mogą się jeszcze zmienić. Osią sporu jest to, jakie opakowania objąć systemem i jak duże sklepy miałyby obowiązek odbierać kaucjonowane produkty.
- W wyniku dodatkowej analizy rynku opakowań oraz rozmów ze stowarzyszeniami branżowymi zmodyfikowano zakres ustawy. Systemem kaucyjnym zostaną objęte także puszki stalowe, nie będą natomiast podlegały mu szklane butelki jednorazowe, na przykład tzw. małpki po alkoholach. Powierzchnia sklepów, które będą miały obowiązek przyjmowania kaucjonowanych opakowań, ma zostać zwiększona do 200 m – mówi Aleksander Brzózka, rzecznik prasowy Ministerstwa Klimatu i Środowiska.
Do projektu ustawy bardzo wiele zastrzeżeń mają też samorządy. Ostatnia dostępna wersja projektu z 19 października 2022 r. praktycznie gminy pomija, a to właśnie na nich (a tym samym na ich mieszkańcach) znacząco odbiją się te zmiany.
Zarejestruj się bezpłatnie i sprawdź Moje Prawo.pl >>>
Nie ta kolejność legislacyjna
- Nie jesteśmy przeciwni systemowi kaucyjnemu jako takiemu, jednocześnie projekt zaopiniowaliśmy negatywnie – mówi Olga Goitowska, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej w Urzędzie Miejskim w Gdańsku. W ocenie JST podstawowy błąd tkwi w chronologii podejmowania regulacji prawnych.
- Najpierw powinna zostać wprowadzona prawidłowa i sprawiedliwa rozszerzona odpowiedzialność producenta, a dopiero potem system kaucyjny, który jest jedynie elementem uzupełniającym całego rozwiązania. My zaczynamy od kaucji, która nie rozwiązuje problemów systemowych, ale i nie daje narzędzi do realizacji podstaw hierarchii postępowania z odpadami – mówi dyrektor Goitowska.
O jak najszybsze wdrożenie systemu rozszerzonej odpowiedzialności producenta apeluje też Śląski Związek Gmin i Powiatów. Przedstawiciele gmin uważają, że najpierw powinno się wdrażać rozwiązania minimalizujące ilość wprowadzanych odpadów. A te, które zostaną, powinny być tak wykonane, żeby nie było problemu z ich ponownym użyciem, ewentualnie recyklingiem.
- Kaucja jest zatem jedynie odpowiedzią na już wyprodukowane odpady – mówi Olga Goitowska. Mało tego, dyrektywa w sprawie odpadów w ogóle nie nakazuje stosowania kaucji.
- Mówi też tylko o opakowaniach z tworzyw sztucznych, a Polska rozszerza ustawę o surowce, z recyklingiem których nie ma problemów i są atrakcyjne ekonomicznie - o metale i szkło. Tym samym odbiera samorządom zobowiązanym do zbierania odpadów komunalnych najcenniejsze frakcje odpadów - dodaje dyr. Goitowska.
Stracą gminy i mieszkańcy
System kaucyjny ma bowiem obejmować odpady już objęte gminą selektywną zbiórką odpadów – tych, które stanowią część zawartości żółtego i zielonego worka. Zdaniem dyr. Goitowskiej, to powoduje dodatkowy koszt środowiskowy.
– Chodzi o dodatkowy transport odbieranych przede wszystkim ze sklepów odpadów zauważa dyr. Goitowska. I tłumaczy, że mieszkańcy już nauczyli się te frakcje zbierać selektywnie, wystarczy udoskonalać tę jakość. Wdrożenie systemu kaucyjnego bez sprawiedliwego ROP-u (rozszerzonej odpowiedzialności producenta), według gdańskiej urzędniczki nie jest ekologiczne. Drogim systemem kaucyjnym poprawi się poziom wysegregowania wąskiego strumienia opakowań, podczas gdy nadal odpowiedzialność za zagospodarowanie pozostałych opakowań spoczywać będzie na mieszkańcach. Dziś powinno się iść dalej - uczyć i promować rozwiązania wielorazowe, pić wodę z kranu a nie z jednorazowej butelki plastikowej, itd. A na tę potrzebę odpowiada właśnie ROP, którego definicja już funkcjonuje w polskim prawie - została wprowadzona do ustawy o odpadach. System ROP to według niej zestaw środków podjętych w celu zapewnienia, aby wprowadzający produkty, w tym produkty w opakowaniach, ponosili odpowiedzialność finansową albo odpowiedzialność finansową i organizacyjną na etapie cyklu życia produktu, gdy staje się on odpadem.
Projekt nie przewiduje rekompensat dla gmin
- Poza kosztem środowiskowym, niebagatelny może okazać się koszt finansowy. Ze strumienia odpadów zbieranych przez samorządy znikną małe, ale istotne wartościowo strumyczki. Takie jak aluminium i butelki PET. Także szkło nie jest obojętne finansowo, bo jest ciężkie – mówi Piotr Szewczyk, prezes Rady RIPOK (regionalnych instalacji przetwarzających odpady komunalne).
Jak wyjaśnia, odbierający odpady nadal będzie musiał przebywać tę samą trasę, bo żółte i zielone worki nie znikną. A zasadniczym kosztem nie jest masa zbieranych odpadów, tylko długość przebytej przez pojazdy trasy. Niezależnie od tego, że zostanie przewiezionych kilka procent mniej odpadów. Koszty zbierania więc nie spadną. - To, że odpady zostaną przebrane z najlepszych składników, instalacja musi sobie jakoś zrekompensować – mówi Piotr Szewczyk. Czyli zażąda wyższej opłaty na bramie. Tym samym więcej za odbiór odpadów zapłacą mieszkańcy. Czy zyskają coś w zamian oddając kaucjonowane butelki? Też nie, bo najpierw kaucję zapłacą, a dopiero, jeśli ją zwrócą nie poniosą kosztu kaucji.
Projekt ustawy nie przewiduje żadnych rekompensat dla gmin w związku z utratą przez nich cennych surowców. - Jest w niej tylko jeden przepis wprowadzany do ustawy o gospodarce opakowaniami mówiący, że środki pochodzące z nieodebranej kaucji oraz z materiałów pochodzących z przetwarzania tych opakowań przeznacza się na funkcjonowanie systemu kaucyjnego. Czyli pozostają u przedsiębiorców mających się zajmować prowadzeniem systemu – analizuje Mateusz Karciarz, prawnik w kancelarii Jerzmanowski i Wspólnicy. Dodaje, że tego typu regulacje w zakresie opłat produktowych, które trafiałyby do gmin miałyby się znaleźć w ustawie o ROP, która jednak wchodziłaby w życie w drugiej kolejności.
Cena promocyjna: 198 zł
|Cena regularna: 220 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł
Instalacje niedostosowane
Kłopotów muszą spodziewać się też zakłady przetwarzania odpadów. - Nie dość, że system pozbawi nas środków pochodzących z przekazywanych do recyklingu tworzyw PET czy aluminium, to również drożej będzie kosztować przetwarzanie odpadów w instalacjach - mówi dr inż. Jacek Połomka, prezes Zakładu Zagospodarowania Odpadów w Marszowie. Instalacje są bowiem dostosowywane do konkretnego strumienia odpadów, zawierającego m.in. butelki PET, czy wyposażone w separatory metali nieżelaznych. Do ich obsługi przewidziano konkretną liczbę osób.
- Jeśli nie będą one w pełni wykorzystywane, to też będą generować straty – dodaje dr Połomka. A jak zauważa Olga Goitowska, bardzo dużo instalacji przetwarzających odpady jest obecnie w okresie trwałości projektowej i nie można ich zmieniać, ponieważ powstawały ze środków unijnych. Według Jacka Połomka, znacznie taniej dla wszystkich byłoby doskonalić dotychczasowe systemy zbiórki i np. dodawać separatory tam, gdzie ich nie ma i w ten sposób zwiększać poziom recyklingu poszczególnych odpadów. Zwłaszcza, że UE, wcale nie wymaga wprowadzania kaucji.
Problem z poziomami recyklingu
Na szkło i tworzywo PET jest zbyt, co pozwala to na osiągnięcie wyższych poziomów recyklingu. Bez nich gminy będą miały problem z ich osiągnięciem. A wymagane poziomy w najbliższych latach wzrastają wręcz lawinowo – w 2025 ma to być już 55 proc. JST muszą więc o ok. 30 proc poprawić swoją efektywność przy zubożonym o kaucjonowane odpady strumieniu recyklingu.
Wiceminister Klimatu i Środowiska, Jacek Ozdoba zapowiadał wprawdzie, że zbiórki odbywające się w sklepach zostaną zaliczone do gminnych poziomów recyklingu. Samorządowcy chcieliby zobaczyć to jednak w konkretnym przepisie, którego na razie nie ma.
W jeszcze większym kłopocie mogłyby się znaleźć małe JST. Ze względu na to, że z systemu kaucyjnego zostałyby zwolnione sklepy do 200 m, oddający w ramach systemu butelki i woziliby je do większych placówek, często w innych gminach, zmniejszając tym samym poziom recyklingu u siebie. Znacząco ucierpieć mogłyby na tym choćby gminy obwarzankowe, ze względu na sąsiedztwo większych ośrodków w pobliżu i zlokalizowanie tam większych placówek handlowych.
Wszyscy nasi rozmówcy pytają też, jak system będzie nadzorowany, żeby nie dochodziło do utraty cennych surowców. Żeby nie wyjeżdżały one za granicę, by była realizowana zasada bliskości. Na razie w przepisach na ten temat nic nie ma.
Projekt ustawy przewiduje, że wejdzie ona w życie po upływie miesiąca od dnia ogłoszenia, a na faktyczny start systemu kaucyjnego poczekamy nie dłużej niż dwa lata od tego terminu.