Jak zapowiedział minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, dopiero po przyjęciu nowelizacji ustawy Prawo o ruchu drogowym resort przygotuje propozycję podwyższenia opłaty za badanie techniczne pojazdu, która nie była podnoszona od 17 lat. – Choć wszyscy zdajemy sobie sprawę, że podniesienie jakiejkolwiek opłaty zawsze jest przyjmowane przez opinię społeczną negatywnie – ocenił wiceminister infrastruktury, Rafał Weber podczas spotkania z samorządowcami w ramach zespołu roboczego Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.
Celem poprawa bezpieczeństwa na drogach
Zdaniem ministerstwa celem nowelizacji jest zwiększenie poziomu badań technicznych i poprawa bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Nowelizacja przewiduje m.in., że:
- starosta będzie sprawował nadzór nad przedsiębiorcami i jednostkami prowadzącymi ośrodki szkolenia, będzie też prowadził rejestr przedsiębiorców prowadzących ośrodki szkolenia diagnostów,
- dyrektor Transportowego Dozoru Technicznego będzie organem odpowiedzialnym za sprawowanie nadzoru nad prawidłowością przeprowadzania badań technicznych, umieszczenie cechy identyfikacyjnej oraz dokonywanie innych czynności diagnosty związanych z dopuszczeniem pojazdu do ruchu mającego wpływ na poprawę jakości badań technicznych,
- organ nadzoru nad stacjami kontroli pojazdów i organ sprawujący nadzór nad prawidłowością przeprowadzania badań technicznych pojazdów mogą prowadzić np. kontrole doraźne przedsiębiorców prowadzących stacje kontroli pojazdów,
- pojawi się możliwość ponownego badania technicznego w przypadku nieprawidłowości lub wątpliwości,
- powstanie centralny rejestr diagnostów zapewniający prawidłowy nadzór i możliwość szybkiego reagowania na ujawnione nieprawidłowości w ich pracy,
- powstanie nowy system szkolenia kandydatów na diagnostów, a także warsztaty doskonalenia zawodowego,
- dyrektor Transportowego Dozoru Technicznego (TDT) będzie prowadził krajowy punkt kontaktowy ds. badań technicznych odpowiedzialny za wymianę informacji z punktami kontaktowymi innych państw członkowskich UE oraz z Komisją Europejską.
Czytaj także: Wraca projekt - ma skończyć z patologią w badaniach technicznych pojazdów>>
Transportowy Dozór Techniczny przejmie część kompetencji starosty
Wiceminister Rafał Weber przekonywał podczas spotkania, że obecny projekt uwzględnia wiele uwag zarówno samorządowców, jak i przedsiębiorców prowadzących stacje kontroli pojazdów, zgłaszanych do wcześniejszej wersji nowelizacji, której nie udało się przyjąć w poprzedniej kadencji parlamentu.
Intencją resortu jest wprowadzenie nadzoru nad procesem badania technicznego prowadzonym przez stacje kontroli pojazdów (SKP) jako podmioty prowadzące działalność gospodarczą. Nadzór ten powinien być prowadzony przez niezależny od prowadzących badania techniczne pojazdów podmiot, stąd propozycja, by był to Transportowy Dozór Techniczny.
Dziś robią to starostowie, którzy w różnych miejscach różnie prowadzą postępowania w sprawie nieprawidłowości w działaniu diagnostów czy stacji kontroli pojazdów – jeśli przejmie to jeden organ, to będzie prowadził wszystkie sprawy w jednolity sposób, przekonują projektodawcy.
Z takim założeniem nie zgadzają się samorządowcy - przedstawiciele Związku Powiatów Polskich, a także Unii Metropolii Polskich (której członkowie to miasta na prawach powiatu) obawiają się centralizacji. Uważają, że tańszym i bardziej efektywnym rozwiązaniem byłoby wzmocnienie instrumentów prawnych i organizacyjnych, jakimi dzisiaj dysponują starostwie. Budowanie i wzmacnianie kolejnej resortowej administracji w terenie będzie zarówno drogie, jak i mniej skuteczne.
- Jakość działania SKP wpływa na bezpieczeństwo w ruchu drogowym i stan techniczny kilkunastu milionów pojazdów, dlatego w tym konkretnym przypadku centralizacja jest pozytywnym zjawiskiem, dotyczącym wąskiej grupy, której działanie jest kluczowe. Stąd chęć pełnej kontroli nad stacjami i diagnostami przez instytucję, która ma w swoich zasobach fachowców, nie tylko kontrolujących i nadzorujących, ale pilnujących, by badania techniczne były na jak najwyższym poziomie - wyjaśniał Maciej Bożyk, naczelnik w Departamencie Transportowego w ministerstwie infrastruktury.
Cena promocyjna: 25.11 zł
|Cena regularna: 27.9 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł
Samorządowcy chcą jasnego podziału kompetencji
Zdaniem samorządowców dużym problemem jest brak w projekcie jasnego podziału kompetencji między starostami a Transportowym Dozorem Technicznym. Proponują więc, by podzielić zadania między starostów a TDT w taki sposób, by nie wchodziły sobie w drogę. TDT miałby w całości przejąć kwestie związane z badaniami technicznymi pojazdów „w terenie” (w tym badanie poświadczeń zgodności wyposażenia i warunków lokalowych stacji kontroli pojazdów). Starostowie natomiast prowadziliby sprawy administracyjne, takie jak wydawanie decyzji, wpisy do rejestru czy wykreślenia z ewidencji, zarówno w odniesieniu do stacji kontroli pojazdów, jak i diagnostów. Oba organy zostały zresztą nowymi przepisami zobowiązane do współpracy. Jak podkreślają samorządowcy, również do tej pory w postępowaniach administracyjnych powiaty bazowały tak naprawdę na ustaleniach inspektorów transportowych – na ich podstawie pozbawiały np. diagnostów uprawnień.
- Jako starostowie chcielibyśmy się zająć tym, co do nas należy, czyli stroną administracyjną całego procesu – wpisami, skreśleniami i kontrolami, jeśli chodzi o stacje kontroli pojazdów i diagnostów, a Transportowy Dozór Techniczny powinien zajmować się badaniami technicznymi – wyjaśniała podczas spotkania Beatrycze Szymecka z Wydziału Komunikacji Urzędu Miasta Katowic.
Podczas spotkania ustalono, że korporacje samorządowe zaproponują wypracowane przez siebie zapisy w tej kwestii, które następnie zostaną przeanalizowane przez resort infrastruktury.
Kary dla właścicieli aut
Drugą część propozycji przygotowanych przez samorządy mają stanowić przepisy dotyczące kar administracyjnych. Projekt wprowadza dodatkową opłatę w wysokości 100 proc opłaty za badanie pojazdu, jeśli zostanie ono przeprowadzone co najmniej 30 dni po wyznaczonej dacie. Ma to zdyscyplinować właścicieli pojazdów do terminowego przeprowadzania badań. Wpływy z tej opłaty mają stanowić dochód TDT. Przedstawiciele ZPP uważają, że ta opłata to swego rodzaju nowa kara administracyjna. Chcą, by połowa wpływów z niej trafiała do powiatów.
Samorządowcy chcieli też wyjaśnienia, dlaczego jeśli właściciel pojazdu zgłosi się na badanie techniczne po przekroczeniu wyznaczonej daty, nowy termin liczony jest od wyznaczonej wcześniej daty, a nie od faktycznej daty przeprowadzenia badania technicznego. To rozwiązanie przewidziane w dyrektywie unijnej, które ma na celu dyscyplinowanie właścicieli pojazdów do terminowego przeprowadzania badań technicznych, wyjaśnia resort.
Kary dla stacji kontroli pojazdów
Projekt przewiduje także kary dla przedsiębiorców prowadzących stacje kontroli pojazdów za uchybienia związane np. z dopuszczeniem do przeprowadzenia badania technicznego przez osobę nieposiadającą do tego uprawnień, bez wymaganego wyposażenia kontrolno-pomiarowego SKP lub bez wymaganych warunków lokalowych SKP czy bez zapewnienia dostępu do danych zgromadzonych w CEPiK-u.
W myśl obecnych zapisów przedsiębiorcy będą karani podwójnie za te same naruszenia - raz na podstawie art. 83b ust. 2 pkt 3 zostanie im wydany zakaz prowadzenia stacji kontroli, a potem - na podstawie art. 140mc zostanie na nich nałożona kara pieniężna.
Zdaniem praktyków z UMP należy wprowadzić gradację kar. I tak za przewinienie popełnione po raz pierwszy należałoby wprowadzić karę pieniężną, a dopiero za kolejne stwierdzenie tych samych naruszeń – nałożyć karę w postaci zakazu prowadzenia stacji kontroli pojazdów. Również w tym przypadku samorządowcy zaproponują propozycje nowych zapisów.