Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła szereg kontroli oceniających różne etapy planowania i zagospodarowania przestrzennego w gminach, w tym przeznaczanie obszarów pod budownictwo mieszkaniowe czy realizację innego rodzaju inwestycji np. terenów zagrożonych powodzią.


Zdaniem NIK, dużo problemów dotyczy dokumentów określających politykę przestrzenną gmin. Wskazano na złe umiejscowienie studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego w obowiązującym porządku prawnym. Ustalenia zawarte w tym dokumencie, wiążą organy gminy tylko na etapie sporządzania miejscowych planów, które obecnie pokrywają ok. 30 proc. powierzchni kraju. Studium nie stanowi też podstawy prawnej przy wydawaniu decyzji administracyjnych o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. W praktyce nie pełni ono narzędzia kształtowania polityki przestrzennej na terenie gminy.


Z kolei, założenia lokalnej polityki przestrzennej gmin nie są wdrażane ze względu na niewielką powierzchnię gmin objętą miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego. W przypadku braku planów, podstawą gospodarowania przestrzenią stają się decyzje administracyjne, które nie muszą być zgodne z ustaleniami studium. To skutkuje powstawaniem chaosu przestrzennego.


Zdaniem Izby ów chaos negatywnie wpływa na jakość życia mieszkańców. Inne skutki wadliwie zarządzanej przestrzeni to m.in.: niekontrolowana urbanizacja, lokowanie inwestycji na obszarach zagrożonych powodzią, brak pełnej ochrony zabytków przyrody, dewastacja ładu przestrzennego oraz niska ocena atrakcyjności polskich miast dla inwestorów.

(www.nik.gov.pl)