Dwie ówczesne koleżanki Zofii Klimondy, Natalia Piekarska-Poneta i Barbara Nowakowska z domu Galas, zostały w 2004 r. honorowymi obywatelkami Katowic. Klimonda już wtedy nie żyła.
W programie środowej sesji rady miasta znalazły się m.in. wystąpienia i odczyty z okazji przypadającej tego dnia 148. rocznicy nadania Katowicom praw miejskich. Przed salą obrad odsłonięto tablicę upamiętniającą honorowych obywateli Katowic. Radni przyjęli też m.in. uchwałę w sprawie nadania placowi położonemu u zbiegu ulic: Gen. Józefa Sowińskiego oraz Granicznej nazwy "Skwer Zofii Klimondy”.
Klimonda razem z koleżankami protestowała przeciwko decyzji podjętej przez władze PRL dwa dni po śmierci Józefa Stalina.
7 marca 1953 r. w Katowicach odbyło się wspólne posiedzenie Komitetu Wojewódzkiego PZPR i prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej. Zgromadzeni przyjęli wówczas jednomyślną uchwałę, w której zwrócono się do Komitetu Centralnego PZPR i rządu z prośbą "w imieniu śląskich mas pracujących" o nadanie Katowicom nowej nazwy - Stalinogród. Tego samego dnia stosowną uchwałę przyjęły Rada Państwa i Rada Ministrów. Wiązała się z tym również zmiana nazwy województwa na stalinogrodzkie.
Choć formalnie inicjatywa zmiany nazwy wyszła z Katowic, faktycznie - według historyków - decyzja zapadła w Warszawie w kręgu najwyższych władz państwowych; najbardziej prawdopodobnym autorem tego pomysłu był Bolesław Bierut. 6 marca polecono I sekretarzowi Komitetu Wojewódzkiego PZPR Józefowi Olszewskiemu, by tak wszystko zorganizował, żeby to klasa robotnicza chciała zmiany nazwy - wynika z ustaleń badaczy.
Formalnie do takiej zmiany potrzebna była jeszcze ustawa sejmowa, przyjęta bez głosu sprzeciwu 28 kwietnia 1953 r. Wnioskował o to poseł, znany śląski pisarz Gustaw Morcinek. Wielu miało mu to później za złe, a on sam wiele razy mówił, że wstydzi się tego faktu z czasów apogeum stalinizmu w Polsce. W ciągu kilku godzin od przyjęcia nowej ustawy zaczęto zmieniać szyldy w Katowicach.
Zmianie nazwy sprzeciwiły się trzy licealistki, które kolportowały w mieście ulotki. Poniosły surowe konsekwencje. Najstarsza została skazana na 4 lata więzienia, pozostałe - na pobyt w zakładzie poprawczym.
Trzy nastolatki, posługując się dziecięcą drukarenką, drukowały ulotki, w których sprzeciwiały się zmianie nazwy miasta, a na murach kredą i farbą pisały: "Precz ze Stalinogrodem", "Komuna to zaraza", "Śmierć komunie".
Po kilku tygodniach dziewczyny zostały zatrzymane. Zostały poddane brutalnemu śledztwu, były bite i poniżane. 8 czerwca 1953 r. sąd uznał je winnymi "sporządzenia i kolportażu ulotek o treści nawołującej do zbrodni i zawierających fałszywe wiadomości, mogące wyrządzić istotną szkodę interesom Państwa Polskiego". Barbarę Galas skazano na 4 lata więzienia, a Natalię Piekarską i Zofię Klimondę na pobyt w zakładzie poprawczym.
W 2004 r. Natalia Piekarska-Poneta i Barbara Nowakowska z domu Galas zostały honorowymi obywatelkami Katowic. Decydując o przyznaniu kobietom honorowego obywatelstwa władze miasta podkreślały, że dziewczęta czynnie wystąpiły w obronie tożsamości miasta i jego historycznej nazwy; tym samym wyraziły swój sprzeciw wobec doprowadzonego do absurdu kultu jednostki.
Do starej nazwy miasta powrócono 21 października 1956 r., dekretem Rady Państwa.
Przypadającą w tym roku 60. rocznicę zmiany nazwy Katowic przypomniało w marcu mieszkańcom Stowarzyszenie Młodzi Demokraci. Jego członkowie przygotowali ulotki, podobne do tych kolportowanych 60 lat temu. Umieszczono tam hasła z 1953 roku oraz tekst opisujący ówczesne wydarzenia z przypomnieniem protestu nastolatek.