W 2019 r. w nieczynnym wyrobisku piachu w Osówce w gminie Niemce pod Lublinem ktoś porzucił kilkanaście tanków zawierających około 30 tys. litrów niebezpiecznych chemikaliów. Gmina zaoferowała 15 tys. zł nagrody dla tego, kto wskaże sprawcę, inspekcja ochrony środowiska kazała gminie zabezpieczyć składowisko, a prokuratura wciąż prowadzi śledztwo. A chemikalia zabezpieczono... czarną folią i plandeką.
Podobny problem mają władze sąsiedniej gminy Lubartów, na terenie której przedsiębiorca Michał K. zakopywał nielegalnie przez dwa lata na blisko 5 hektarach rakotwórcze odpady. W lutym tego roku Sąd Rejonowy w Lubartowie skazał go na dwa lata więzienia, 25 tys. zł grzywny oraz 50 tys. zł zadośćuczynienia dla gminy Lubartów w ramach częściowej naprawy szkody. I mimo, że sprawca został skazany, w urzędzie gminy nie mają wątpliwości, że zostali z problemem sami. Podobnie jak władze gminy Bełżec, leżącej w pobliżu przejścia granicznego z Ukrainą. Ukraiński przedsiębiorca pozostawił w składzie celnym 40 ton przeterminowanych detergentów, które kupił w Niemczech. Gmina otrzymała obowiązek ich zabezpieczenia.
- Jako samorząd nie mamy żadnych narzędzi prawnych ani finansowych, aby usuwać takie niebezpieczne substancje. Możemy wydać decyzję o usunięciu tych odpadów, ale jak mamy ją wyegzekwować? – pyta Alicja Kopczan, sekretarz gminy Bełżec.
Miliony na utylizacje, samorządy ich nie mają
Likwidacja nielegalnych składowisk odpadów kosztuje krocie. Przykładowo usunięcie ok. 8 tys. ton niebezpiecznych odpadów z nielegalnego składowiska w Mysłowicach pochłonie 94 mln zł, w Gorlicach - 48 mln zł. Takich bomb ekologicznych - jak ujawnia Ministerstwo Klimatu - jest w Polsce blisko 400.
Rośnie nie tylko liczba nielegalnych składowisk odpadów niebezpiecznych, ale i dzikich wysypisk śmieci. Z danych Komendy Głównej Policji, pochodzących z Krajowej Mapy Zagrożeń Bezpieczeństwa, wynika, że w:
- 2018 r. ogółem było 5340 potwierdzonych zgłoszeń,
- 2019 r. ogółem było 6830,
- 2020 r. ogółem było 9006,
- w pierwszym półroczu 2021 r. już 4587 potwierdzonych zgłoszeń.
Te zgłoszenia obejmują parki, lasy (co roku Lasy Państwowe wydają ok 19 mln zł na sprzątanie), ale także grunty prywatne: pola i łąki.
Cena promocyjna: 103.2 zł
Cena regularna: 129 zł
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 103.2 zł
Wyższe kary dla przestępców śmieciowych
Dlatego Ministerstwo Klimatu chce walczyć nie tylko z mafią śmieciową, ale i drobnymi śmieciarzami. Resort chce zmienić prawo, zaostrzając kary za przestępstwa i wykroczenia oraz dać nowe narzędzia Głównemu Inspektoratowi Ochrony Środowiska. W rządowym wykazie prac legislacyjnych i programowych znalazł się projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu przeciwdziałania przestępczości środowiskowej. - Przez wiele lat kary za przestępstwa środowiskowe nie były rewaloryzowane i obecnie ich wysokość jest zupełnie nieadekwatna do popełnianych czynów - mówi Jacek Ozdoba wiceminister klimatu.
Dziś sprawca przestępstwa z art. 181 par. 2 k.k. (kto wbrew przepisom obowiązującym na terenie objętym ochroną, niszczy albo uszkadza rośliny lub zwierzęta powodując istotną szkodę), podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Ministerstwo chce podniesienia kary do 5 lat pozbawienia wolności. W przypadku przestępstwa zanieczyszczenia środowiska w znacznych rozmiarach, granica zagrożenia karą wynosi obecnie od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Projekt zakłada jej podniesienie do poziomu od roku do 10 lat pozbawienia wolności. Natomiast, jeżeli sprawca działał w związku z eksploatacją instalacji działającej w ramach zakładu, w zakresie korzystania ze środowiska, na które wymagane jest pozwolenie, to dolna granica kary rośnie do poziomu 2 lat pozbawienia wolności.
Czytaj w LEX: Podrzucone śmieci >
Zmiana ma dotyczyć także przestępstw niewłaściwego postępowania z odpadami. Kara przewidziana przez projekt wynosi od roku do 10 lat pozbawienia wolności. Jeszcze surowiej Główny Inspektor Ochrony Środowiska chciałby traktować osoby nielegalnie przywożące do Polski z zagranicy odpady niebezpieczne lub wywożące je poza granice naszego państwa. Projekt zakłada karę za takie przestępstwo w granicach od 2 do 12 lat w więzieniu.
Zobacz procedurę w LEX: Nakaz usunięcia odpadów z miejsca nieprzeznaczonego do ich składowania lub magazynowania >
Ministerstwo chce też podwyższyć niektóre kary za wykroczenia związane z zaśmieceniem, podrzucaniem śmieci na pola i tereny publiczne oraz wypalaniem traw.
NIK: Kontrola transgranicznego przemieszczania odpadów niebezpiecznych wciąż nieskuteczna
10 mln złotych nawiązki dla NFOŚGW
Resort proponuje obligatoryjny obowiązek w przypadku skazania za przestępstwa środowiskowe nawiązek w wysokości od 10 tys. zł do 10 mln złotych na rzecz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
- Przez ostatnie 10 lat z tytułu orzekanych kar za przestępstwa środowiskowe przestępcy wpłacili na zaledwie 1 mln zł – uzasadnia wiceminister Jacek Ozdoba. Twierdzi, że mafia śmieciowa zarabia miliony złotych na procederze, więc wysokie nawiązka nie powinna dziwić. - Tak zasądzone środki mają posłużyć nie tylko do usuwania skutków działalności przestępczej, ale także zasilić programy mające na celu poprawę jakości powietrza w Polsce – dodaje wiceminister.
Sprawdź w LEX: Czy wójt może usunąć odpady, a kosztami obarczyć właściciela nieruchomości, jeżeli nie jest znany posiadacz odpadów? >
Adwokat dr Lucyna Staniszewska z kancelarii prawnej Dr Krystian Ziemski & Partners wskazuje, że rosnąca liczba przestępstw środowiskowych i deliktów administracyjnych zagrożonych sankcjami finansowymi dała już asumpt do zwiększenia kompetencji Inspekcji Ochrony Środowiska, rosnącym karom administracyjnym, a obecnie projektodawca forsuje zwiększenie represji karnej. Uważa, że jest to pokłosie głośnych medialnie spraw porzuconych czy palących się dzikich wysypisk śmieci. - Niestety rosnące represje zarówno karne jaki administracyjne, prowadzą do jeszcze surowszego traktowania działalności w zakresie gospodarowania odpadami, a niekiedy także szufladkowania wszystkich w ramach kategorii mafii śmieciowej – wskazuje adwokat.
Czy drakońskie kary to dobre rozwiązanie?
Zdaniem mec. Lucyny Staniszewskiej dobrze, że ministerstwo próbuje dostosować sankcje do potrzeb zmieniających się okoliczności, pilnej konieczności zadbania o środowisko, i chce przeciwdziałać zmianom klimatycznym. - Jednakże w pierwszej kolejności konieczne byłoby zwiększenie dynamiki działań organów ochrony prawnej, być może zapewnienie wyższych nakładów finansowych na dobrą edukację zarówno policji, jak i Inspekcji Ochrony Środowiska w zakresie specyfiki działalności z wykorzystaniem środowiska, zwiększenie wykrywalności sprawców przestępstw i wykroczeń. Czy jednak drakońskie kary pozbawienia wolności przyczynią się do poprawy ochrony tak ważnego dobra jakim jest środowisko, można mieć poważne wątpliwości – mówi dr Lucyna Staniszewska.
Sprawdź w LEX: Jakie są kompetencje urzędu gminy a jakie starostwa w sprawie odpadów zalegających w pasie drogi powiatowej? >
Według ekspertki remedium na rosnące problemy związane z naruszeniami prawa przeciwko środowisku byłoby zwiększenie zatrudnienia wysoko wykwalifikowanej kadry w inspekcjach środowiska, podniesienie wynagrodzeń celem skłonienia takich osób do pracy w organach, czy też ich zatrzymania na stanowiskach. Sprawniejsze, szybsze procedowanie, lepsze jakościowo kontrole pozwoliłyby wyeliminować na wczesnym etapie problem popełniania deliktów, wykroczeń i przestępstw przeciwko środowisku.
- Organy powinny, zanim nałożą karę administracyjną, czy zainicjują postępowanie przygotowawcze, interpretować nie tylko przepisy prawne, ale dawać wskazówki przedsiębiorcom jak postępować z odpadami, zwłaszcza niebezpiecznymi. Rosnąca represyjność karna i administracyjna, przy możliwości podwójnego karania raz w postępowaniu karnym, a raz administracyjnym, może prowadzić do nieuzasadnionej i nadmiernej represji – wskazuje mecenas.
Uważa też, że należy dokonać przeglądu przepisów prawa, ponieważ wiele norm ogranicza możliwość powstawania specjalistycznych instalacji środowiskowych, co generuje koszty po stronie przedsiębiorców. Brak rozwiązań technicznych, czy dostępności legalnej utylizacji odpadów, wysokie koszty tych usług determinują uciekanie się do rozwiązań naruszających prawo.
Podnoszenie kar niewiele zmieni, ale są też dobre rozwiązania
Radca prawny Jędrzej Klatka ekspert Polskiej Izby Ekologii w dziedzinie Prawa ochrony środowiska pozytywnie ocenia, że Ministerstwo Środowiska dostrzegło problem widocznego w ostatnich latach wzrostu liczby przestępstw przeciwko środowisku.
- Jak wiadomo co do zasady nieuchronność kary ma zdecydowanie większe znaczenie niż surowość tej kary. Dlatego jeżeli wykrywalność przestępstw wzrasta to przestępczość maleje. Nie wierzę więc w skuteczność podnoszenia kar, ale jak zwykle diabeł siedzi w szczegółach – mówi Jędrzej Klatka.
Uważa, że znakomitym pomysłem jest wprowadzenie obligatoryjnego orzekania przez sąd nawiązki w wysokości od 10 tys. do 10 mln złotych na rzecz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
- Te pieniądze na pewno się przydadzą na sfinansowanie kosztów usuwania porzuconych na dziko odpadów. Pozytywnie oceniam zwiększenie dolnej granicy ustawowego zagrożenia dzięki czemu sądy nie będą już mogły stosować warunkowego zawieszenia wykonania kary. Dobrym pomysłem jest także pozbawienie środowiskowych przestępców możliwości udziału w przetargach – komentuje ekspert.
Przypomina też, że wielu przestępstw przeciwko środowisku dopuszczają się zorganizowane grupy przestępcze które zwietrzyły niezły „biznes” w nielegalnym pozbywaniu się odpadów. Zapobieganie działalności zorganizowanych grup przestępczych o zasięgu krajowym, regionalnym czy międzynarodowym będzie bardziej skuteczne niż podwyższenie kar.
- Bardzo wiele spraw w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz w polskich sądach administracyjnych toczy się o to czy w ogóle mamy do czynienia z odpadem. Oby ofiarami surowszych kar nie były osoby, które przywiozły z zagranicy samochód do remontu i nie miały zielonego pojęcia, że właśnie dopuściły się nielegalnego międzynarodowego przemieszczenia odpadu, za co ma grozić do 12 lat pozbawienia wolności – wskazuje Radca prawny Jędrzej Klatka.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.