Lampiony szczęścia to tradycja rodem z Azji, gdzie puszczane są z okazji różnych świat. Sprzedawcy deklarują, że lampiony składają się z natłuszczonego papieru ryżowego, metalowego drucika i woskowej rozpałki. I są biodegradowalne.
Zdaniem ekologów - niekoniecznie. Przekonują, że nawet zakładając, że papier ryżowy jest biodegradowalny, a rozpałka spłonie całkowicie i tak pozostaje jeszcze metalowy drucik – ostry i śmiertelnie niebezpieczny dla zwierząt. A tysiące takich drucików ląduje rocznie w morzu, na plażach, polach i lasach.
- To nie lampiony szczęścia, ale nieszczęścia, a nawet wielu nieszczęść – mówi Katarzyna Karpa–Świderek, rzecznik prasowa WWF, czyli Światowego Funduszu na rzecz Przyrody. Wskazuje, że lampiony to śmiertelne niebezpieczeństwo dla zwierząt lądowych i morskich. Zwierzęta mogą połknąć bądź zranić się i zaplątać w druciki lub pozostałości niespalonego lampionu. - Takie niespalone lampiony wiszą na drzewie i odstraszają ptaki, które porzucają lęgi. To jest przykład zaśmiecania środowiska, bo te pozostałości lądują na plażach, wydmach i lasach. Puszczanie tych lampionów jest niczym innym jak zabawą z otwartym ogniem. To takie samo niebezpieczeństwo jak zabawa draskami z zapałek przy stogu słomy – mówi Katarzyna Karpa-Świderek.
Prawo nie zabrania, pozostaje apelować
Problem widzą też strażacy i nie chodzi tylko o tereny nadmorskie. Puszczanie latających lampionów to często atrakcja uroczystości weselnych, bo jak zachwalają sprzedawcy takich atrakcji, „spełniają one wypowiedziane szeptem życzenia, które wraz z wypuszczeniem lampionu unoszą się ku niebu”. Strażacy podkreślają, że o ile życzenia unoszą się ku niebu, o tyle płonące konstrukcje czasami spadają na zabudowania gospodarcze, poddasza domów, wysuszone łąki lub pola z uprawami. Są szczególnie niebezpieczne latem.
- Ten proceder należy jakoś ucywilizować. Drony też kiedyś były zabawką, ale jak się rozpowszechniły i zaczęły stwarzać zagrożenie, to powstały przepisy normujące posługiwanie się nimi. Latające lampiony to latający otwarty ogniem, nad który po wypuszczeniu traci się jakąkolwiek kontrolę - mówi Karol Kierzkowski z biura prasowego Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej.
Nawet bowiem chwilowa zmiana kierunku wiatru może przenieść je w miejsca łatwopalne. Lekki lampion potrafi przebyć kilka kilometrów i wznieść się na kilkaset metrów wysokości. O pożar więc nietrudno.
Komenda Główna PSP przyznaje, że w aktualnie obowiązujących przepisach dotyczących ochrony przeciwpożarowej nie ma podstaw prawnych do wydawania zgody bądź zakazu dla tego typu przedsięwzięć. Wskazuje jednak, że w rozporządzeniu Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji 7 czerwca 2010 r. w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów określono, że w obiektach oraz na terenach przyległych do nich zabronione jest wykonywanie czynności, które mogą spowodować pożar, jego rozprzestrzenianie się poprzez używanie otwartego ognia, palenie tytoniu i stosowanie innych czynników mogących zainicjować zapłon. Przyczynienie się do powstania pożaru jest traktowane jest jako wykroczenie podlegające karze aresztu, grzywny albo karze nagany.
Czytaj także: Za zaśmiecanie lasu - 5 tys. zł grzywny, albo sprzątasz po sobie i... innych>>
Coraz większy problem dla gmin
Z lampionami co roku mają problemy gminy nadmorskie, bo pozostałości lampionów lądują na plażach, ale także na terenach prywatnych mieszkańców. W tym roku gmina Władysławowo wzięła sprawy w swoje ręce. Na plażach, które najczęściej odwiedzają turyści, pojawiły się tablice informujące o zakazie puszczania lampionów. Do akcji włączyła się też straż miejska. Zakończyło się na działań edukacyjnych i upomnieniach.
Roman Kużel, burmistrz Władysławowa przyznał, że straż niewiele może zrobić, bo dysponuje tylko dwoma patrolami na 25 km długości plaż. Poza tym ten procedur głównie dzieje się w godzinach nocnych, a straż miejska działa do godziny 21, a nie całą dobę.
- W akcje edukacyjne i sprzątanie plaż zaangażowali się nasi wolontariusze z błękitnego patrolu – dodaje Katarzyna Karpa-Świderek z WWF.
Ministerstwo wskazuje, że są rozwiązanie prawne
Organizacje ekologiczne od lat starają się zainteresować sprawą ministerstwo środowiska. Kilka tygodni temu z interpelacją poselską w tej sprawie wystąpił poseł Paweł Szramka. Chciał się dowiedzieć czy resort infrastruktury planuje w jakiś sposób zająć się jakoś tym tematem.
W odpowiedzi na interpelację wiceminister Andrzej Bittel poinformował, że ministerstwo nie widzi potrzeby zmian legislacyjnych. Przekonuje, że jeśli chodzi o odpady powstające na skutek wypuszczania lampionów, zastosowanie mają m.in. przepisy art. 3 ust. 2 pkt 1 ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach i wynikające z nich obowiązki gmin w zakresie zapewniania czystości i porządku na swoim terenie, w tym również na plażach znajdujących się na terenie gmin.
Ministerstwo odnosząc się do bezpieczeństwa przeciwpożarowego wskazało, że zastosowanie ma wspomniane rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych terenów. W przypadku zaś, gdy rozniecanie ognia na plaży następuje w pobliżu granicy lasu, stosowane organy (np. starosta) mogą skorzystać przepisów art. 30 ust. 3 ustawy o lasach, które zabraniają działań i czynności mogących wywołać niebezpieczeństwo, a w szczególności zabraniające korzystania z otwartego płomienia. Zaś w sytuacji, gdy wypuszczanie lampionów następuje na plażach znajdujących się w strefach sąsiadujących z lotniskami, kompetencje w zakresie związanym z bezpieczeństwem lotnictwa posiada Polska Agencja Żeglugi Powietrznej.
Ministerstwo nie widzi też możliwości, aby obarczać urzędy morskie nadzorem nad tym problem, bo zgodnie z przepisami ustawy o obszarach morskich Rzeczypospolitej Polskiej i administracji morskiej, organy te mają inne kompetencje.
Tymczasem są kraje, tego typu atrakcje są częściowo lub całkowicie zakazane. Na przykład w Austrii zabroniona jest ich produkcja, sprzedaż, import oraz dystrybucja, w Argentynie, Chile i Kolumbii, a także w większości landów Niemiec zakazane jest ich wypuszczanie. W Brazylii puszczanie lampionów jest zaś traktowane jak przestępstwo ekologiczne zagrożone karą 3 lat pozbawienia wolności.