Kalisz, warszawski poseł niezależny (niegdyś w SLD), szef Stowarzyszenia "Dom Wszystkich Polska", zorganizował w poniedziałek konferencję prasową wraz z liderem Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, burmistrzem Ursynowa Piotrem Guziałem. Politycy zapowiedzieli, że w kwestii przyszłych wyborów prezydenckich w stolicy będą działać wspólnie. Nie wykluczyli, że Kalisz mógłby w nich wystartować.
Szefowa warszawskiej PO Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała w poniedziałek PAP, że w PO nie zapadła jeszcze decyzja, jak premier zachowa się, jeśli Gronkiewicz-Waltz zostanie odwołana w referendum. "Decyzji jeszcze nie ma, ponieważ uważamy, że 13 października sprawa referendum w Warszawie zostanie zamknięta i będziemy mogli dalej spokojnie pracować" - zaznaczyła.
Oceniła jednocześnie, że są pewne niejasności prawne dotyczące kwestii przedterminowych wyborów. "Rzeczywiście ustawy mogą budzić wątpliwości, bo nie są tak bardzo doprecyzowane, ale czytałam opinie prawne, które - moim zdaniem - wskazują, że racjonalne jest nieprzeprowadzanie przedterminowych wyborów, kiedy czas do końca kadencji jest krótszy niż rok" - powiedziała posłanka Platformy.
Ryszard Kalisz przywołał na konferencji kilka przepisów: m.in. kodeksu wyborczego, ustawy o samorządzie gminnym i ustawy o referendum lokalnym, z których - według niego - wynika, że w razie gdyby warszawiacy odwołali Gronkiewicz-Waltz w październikowym referendum, wówczas premier ma prawny obowiązek rozpisania przedterminowych wyborów.
"Partia rządząca, pan premier Donald Tusk i wiele innych osób niestety wprowadzają opinię publiczną w błąd" - ocenił Kalisz. Polityk przekonywał, że zgodnie z art. 67 ustawy o referendum lokalnym, odwołanie prezydenta w referendum automatycznie skutkuje utratą przez niego mandatu. "I w tym momencie pan premier ma 90 dni na zarządzenie (przedterminowych) wyborów, chyba że będą protesty, wtedy te 90 dni liczą się od prawomocnego orzeczenia sądu administracyjnego o uznaniu ważności wyborów" - mówił szef Stowarzyszenia "Dom Wszystkich Polska".
Kalisz przypomniał ponadto, że ustawa o samorządzie gminnym (art. 28d) stanowi, że w razie wygaśnięcia mandatu wójta (przepisy stosuje się również w odniesieniu do prezydenta) przedterminowych wyborów nie przeprowadza się, jeżeli ich data miałaby przypaść w okresie 6 miesięcy przed zakończeniem kadencji wójta. Wyborów nie przeprowadza się także wtedy, jeżeli data wyborów miałaby przypaść w okresie dłuższym niż 6, a krótszym niż 12 miesięcy przed zakończeniem kadencji wójta i rada gminy w terminie 30 dni od dnia podjęcia uchwały stwierdzającej wygaśnięcie mandatu wójta podejmie uchwałę o nieprzeprowadzaniu wyborów.
Według Kalisza przepis ten nie dotyczy jednak sytuacji wygaśnięcia mandatu wójta, jeśli został on odwołany w referendum. "Tu rok nie ma żadnego znaczenia - on ma znaczenie w zupełnie innych przypadkach - wtedy, kiedy rada podejmuje decyzję o wygaśnięciu mandatu (...), ale nie w przypadku referendum odwoławczego. Tutaj rada już nic nie ma do tego" - przekonywał poseł.
W jego ocenie więc, gdyby Tusk nie zdecydował się na zarządzenie przedterminowych wyborów, naruszyłby prawo. "To jest kwestia deliktu ustawowego i konstytucyjnego - wybory muszą się odbyć" - podkreślił Kalisz. Zapowiedział jednocześnie, że jeśli warszawiacy odwołają Gronkiewicz-Waltz, a do końca kadencji władz samorządowych (listopad 2014 r.) stolicą rządzić będzie komisarz, wówczas przygotuje wniosek o postawienie szefa rządu przez Trybunałem Stanu.
Tusk w sierpniu nie wykluczył, że w razie odwołania Gronkiewicz-Waltz, to jej samej mógłby powierzyć funkcję komisarza, sugerując tym samym, że pełniłaby ją do końca kadencji. "Jeśli jednak będę musiał decydować o komisarzu, to będę starał się wybrać osobę, która w najlepszym, największym stopniu zagwarantuje Warszawie na te kilka miesięcy do następnych wyborów, takie bezpieczeństwo, jeśli chodzi o obrót finansowy, inwestycje" - mówił Tusk.
Na początku września Lech Gajzler z Zespołu Prawnego i Organizacji Wyborów Krajowego Biura Wyborczego poinformował PAP, że w ocenie PKW uprawnienie, zgodnie z którym rada gminy może podjąć decyzję o nieprzeprowadzaniu przedterminowych wyborów, jeśli miałyby one przypaść w okresie dłuższym niż sześć, a krótszym niż 12 miesięcy - przysługuje radzie również w przypadku odwołania prezydenta miasta w drodze referendum.
"Państwowa Komisja Wyborcza jednocześnie informuje, że powyższa opinia nie ma charakteru wiążącego, gdyż kompetencje do zarządzenia wyborów przedterminowych wójta (a więc - zgodnie z ustawą - także i prezydenta) nie należą do Komisji, lecz do Prezesa Rady Ministrów" - zaznaczył Gajzler.
Obecna kadencja samorządu kończy się 21 listopada 2014 r., więc jest raczej pewne, że termin wyborów przypadłby w okresie między 6 a 12 miesiącami przed końcem kadencji.
Referendum ws. odwołania prezydent stolicy odbędzie się 13 października. Będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział 3/5 liczby wyborców, którzy uczestniczyli w wyborach prezydenta w Warszawie w 2010 roku, czyli co najmniej 389 430 osób.