W środę w Miejskim Centrum Zarządzania Kryzysowego w Gdańsku odbyła się rozprawa administracyjna poświęcona ocenie wniosków ws. manifestacji zgłoszonych na dzień 27 maja. Oprócz Stowarzyszenia na Rzecz Osób LGBT Tolerado, organizującego Trójmiejski Marsz Równości, chęć demonstrowania w mieście na trasie marszu lub w jego pobliżu, zgłosiło także 26 organizacji i stowarzyszeń prawicowych i narodowych.
Rzecznik prasowy prezydenta Gdańska Magdalena Skorupka-Kaczmarek poinformowała PAP, że we wniosku złożonym przez Tolerado mylnie wpisano rok - zamiast 2017 w dokumencie znalazło się 20.
"Jest to błąd administracyjny i w myśl ustawy o zgromadzeniach Urząd Miejski wezwie teraz stowarzyszenie do uzupełnienia wniosku. Z tym, że datą zarejestrowania wniosku będzie już data wpłynięcia poprawionego pisma. To oznacza, że Tolerado traci pierwszeństwo na organizację manifestacji w tym dniu. Kiedy Trójmiejski Marsz Równości był pierwszy, to inne manifestacje musiały się do niego dostosować, a teraz marsz będzie kolidował z innymi" - wyjaśniła.
Trójmiejski Marsz Równości ma ruszyć z Placu Zebrań Ludowych w sobotę 27 maja o godz. 15.00, przejść ulicami miasta i dojść na dawne tereny Stoczni Gdańskiej. Wymarsz poprzedzi dwugodzinny piknik. Hasłem tegorocznego Marszu Równości w Gdańsku jest "Miłość! Nie wojna".
Prezes Okręgu Pomorskiego Młodzieży Wszechpolskiej Michał Białek powiedział w środę podczas briefingu prasowego przed budynkiem gdańskiego UM, że w związku z błędem we wniosku Marsz Równości w zgłoszonej formie i na zaproponowanej trasie nie może się odbyć.
Przyznał, że środowiska narodowe i prawicowe, sprzeciwiające się Marszowi Równości, zgłosiły jednocześnie swoje manifestacje w Gdańsku na następny dzień. "Jest bowiem taka możliwość, że skoro marsz nie odbędzie się w sobotę, to będzie próba przeprowadzenia go w niedzielę" - dodał.
"Nasze wnioski o manifestacje są wyrazem protestu przeciwko propagowaniu dewiacji seksualnych. Te 26 wniosków pokazuje, jak wielka jest determinacja i niechęć wśród organizacji pozarządowych i mieszkańców Trójmiasta wobec homoseksualistów" – powiedziała gdańska radna Prawa i Sprawiedliwości, Anna Kołakowska.
Marta Magott ze Stowarzyszenia na Rzecz Osób LGBT Tolerado powiedziała PAP, że organizacja złoży w Urzędzie Miejskim poprawiony wniosek w sprawie Trójmiejskiego Marszu Równości. Nie sprecyzowała, czy trasa Marszu Równości będzie zmieniona.
"Będziemy myśleć nad tym, żeby ominąć kontrmanifestacje, albo będziemy mediować z ich organizatorami. Jednego jestem absolutnie pewna: nasz marsz na pewno się odbędzie" - zapewniła Magott.
Ubiegłoroczny Trójmiejski Marsz Równości, który przeszedł ulicami Gdańska miał burzliwy przebieg. Kontrmanifestanci zablokowali ulicę, którą - zgodnie z planem - miały przejść osoby LGBT i ich sympatycy. Policja kilkakrotnie wzywała ich do rozejścia się. W trakcie próby odblokowania ulicy, a także później doszło do kilku starć między policją a grupami działaczy środowisk narodowych. W funkcjonariuszy, wyposażonych w kaski i tarcze, rzucano m.in. kamieniami i butelkami.
10 osobom, w tym radnej Kołakowskiej, Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Wrzeszcz postawiła zarzuty ws. uczestnictwa w zbiegowisku o charakterze chuligańskim w związku z Marszem Równości, który odbył się w Gdańsku 21 maju 2016 r.
W sprawie Marszu Równości prowadzone też było postępowanie prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Gdańsku dotyczące prawidłowości działania policji przy zabezpieczeniu manifestacji. Śledczy orzekli, że funkcjonariusze, którzy w maju ub.r. w Gdańsku ochraniali Marsz Równości, działali zgodnie z prawem i umorzyli śledztwo w tej sprawie.
Śledztwo w tej sprawie gdańska prokuratura okręgowa wszczęła z urzędu. Jak wówczas poinformowano, zdecydowano się na to po analizie przekazów medialnych dotyczących przebiegu manifestacji, w tym relacji o zatrzymaniu córki Anny Kołakowskiej.(PAP)