Warszawa najlepszym miejscem do pracy i wypoczynku

Warszawa zajmuje wysokie miejsce w badaniu opinii przeprowadzonym na zlecenie magazynu o marketingu terytorialnym „MarketingMiejsca.com.pl” przez Instytut Badawczy IPC. Polacy uważają, że jest to najlepsze miasto do pracy i wypoczynku. Dość znaczy odsetek badanych wskazał natomiast na jeszcze inne miasta, niebędące miastami wojewódzkimi (33,3 proc.). Najczęściej badani wymieniali po prostu swoje aktualne miejsce zamieszkania jako miasto najlepsze do życia.



Kulturalna stolica

Stolica kojarzy się również Polakom z dużymi wydarzeniami kulturalnymi, wyprzedzając o 10% Kraków. W Warszawie odbywa się wiele gal, koncertów, imprez transmitowanych przez telewizję, stąd najprawdopodobniej tak mocne skojarzenie stolicy z dużymi wydarzeniami kulturalnymi. Z wydarzeniami kulturalnymi dość mocno kojarzony jest również Kraków (27,9 proc.), który jest jednym z większych ośrodków kulturalnych Europy. Wrocław, który w 2016 roku będzie Europejską Stolicą Kultury jest kojarzony z dużymi wydarzeniami kulturalnymi tylko przez 15,4 proc. dorosłych Polaków.

Nie kojarzymy samorządowych haseł

Ponad połowa dorosłych Polaków nie potrafi spontanicznie wymienić żadnego hasła, za pomocą którego promuje się któreś z polskich miast (52,6 proc.). Z przeprowadzonego badania wynika, iż najlepiej w tym względzie radzą sobie przedstawiciele miasta Wrocław, najefektywniejszy jest bowiem slogan – „Wrocław – miasto spotkań”, który został zapamiętany i uznany za najlepsze hasło promocyjne przez 13,2 proc. badanych. Działania promocyjne stolicy okazały się mniej skuteczne. Hasło „Zakochaj się w Warszawie” zostało wskazane jako najlepsze przez 8,7 proc. badanych. Jeszcze mniej osób kojarzyło hasła Gdańska (Gdańsk – morze możliwości), Lublina (Miasto Inspiracji), Poznania (POZnan* Miasto know how), Torunia (Gotyk na dotyk), Łodzi (Łódź kreuje), czy Białegostoku (Wschodzący Białystok).


Zdaniem Roberta Stępowskiego, eksperta ds. marketingu terytorialnego, wyniki tego badania potwierdzają, że hasło i logo nie wystarczą, aby wypromować miasto . Slogan jest tylko hasłowym podkreśleniem najważniejszych atrybutów marki. Markę buduje się konkretnymi i spójnymi działaniami, co bez wątpienia robi na przykład: Poznań, Gdańsk czy Lublin, komentuje ekspert.

Wiele samorządów na fali pewne „marketingowej mody” przez ostatnich kilka lat przygotowywało strategie promocji wraz z hasłem i logo. Jedni zamawiali takie dokumenty tylko dlatego, że sąsiedni samorząd już ma logo i hasło, a inni aby łatwiej sięgnąć po pieniądze z Unii Europejskiej (dopisek w dokumentach aplikacyjnych „działanie jest zgodne z zapisami strategii promocji/marki” ułatwiało pozyskać pieniądze choćby na działania promocyjne), wnioskuje Stępowski i dodaje, że znaczna część samorządów uznała jednak, że jeśli mają już swoje hasło i logo, to wyczerpuje działania z zakresu promocji i staje się niewątpliwym wyróżnikiem na tle innych miast.

Wyniki tego badania pokazują również (i potwierdzają głoszoną przeze mnie od wielu lat tezę), że hasło i logo nie promują. Sami mieszkańcy miasta nie pamiętają najczęściej sloganu reklamowego swojej miejscowości, a co dopiero turyści, czy inwestorzy, mówi Redaktor naczelny magazynu MarketingMiejsca.com.pl.

Pamiętajmy, że marketing miasta, to nie tylko promocja, logo, hasło, czy spot reklamowy. To przede wszystkim konkretne działania zmierzające do tego, aby ludzie chcieli w danej miejscowości mieszkać, studiować, inwestować, czy przyjeżdżać turystycznie.

Nie zastanawia mnie nawet informacja, że tylko niespełna 2% badanych uważa, że reaguje na city placement. Oznacza to tylko, że jest to bardzo skuteczne, mało inwazyjne i angażujące emocjonalnie narzędzie. Oglądamy serial/film. Śledzimy losy bohaterów. Miasto jest tłem. najczęściej nie zdajemy sobie nawet sprawy jak ono na nas działa, a jednocześnie chcemy tam pojechać. Cały czas najlepszym przykładem dobrze wykorzystywanego city placement jest Sandomierz, który może pokazać konkretne liczby i konkretne pieniądze, które zarobiło miasto dzięki „Ojcu Mateuszowi”. Oczywiście nie musi sam samorząd zarabiać bezpośrednio. Miasto zarabia dzięki podatkom, które płaci lokalny biznes: hotele, restauracje, sklepy z pamiątkami, przewodnicy i organizatorzy wycieczek.

Z racji tego, że Polacy są wciąż najbardziej podatni na rekomendacje rodziny i znajomych, odnośnie wyboru miejsca na krótki wypoczynek, należy pamiętać również o działaniach prowadzonych do wewnątrz, czyli do mieszkańców, którzy są najlepszymi ambasadorami swojego miasta. Dobra opinia jest warta więcej niż najlepsza reklama, kończy Stępowski.

(MarketingMiejsca.com.pl)