Celem art. 26 ust. 2b ustawy z dnia 29 stycznia 2004 r. – Prawo zamówień publicznych (Dz. U. z 2013 r. poz. 907) dalej p.z.p., było zwiększenie konkurencyjności i otwarcie rynku na małe i średnie przedsiębiorstwa. Dzięki tej regulacji miały one uzyskać szanse na samodzielne składanie ofert, bez konieczności zawiązywania konsorcjum, po to by spełnić warunki stawiane przez zamawiających.
Niestety przepis doprowadził do patologii. Wielu przedsiębiorców użycza doświadczenia jedynie na papierze, a w rzeczywistości z realizacją zamówienia nie ma nic wspólnego. Jak wskazuje "DGP", zjawisko handlu referencjami stało się powszechne.
– Bardzo często zobowiązania te mają charakter pozorny, w tym znaczeniu, że są wykonawcom potrzebne tylko do spełnienia warunków granicznych organizatora przetargu. Podmiot trzeci, który je składa, niczym nie ryzykuje, gdyż nie ponosi żadnej odpowiedzialności na etapie realizacji zamówienia – tłumaczy Artur Wawryło, ekspert Centrum Obsługi Zamówień Publicznych.
Jednak wchodząca w życie 19 października br. najnowsza nowelizacja przepisów p.z.p., wprowadza solidarną odpowiedzialność podmiotu, który zobowiązał się do udostępnienia zasobów za szkodę zamawiającego powstałą wskutek nieudostępnienia tych zasobów, chyba że za nieudostępnienie zasobów nie ponosi winy. Ma to ukrócić wspomniane zjawisko handlu referencjami.
– Powinno to dać do myślenia przedsiębiorcom, którzy dzisiaj zbyt łatwo deklarują udostępnienie swych zasobów. Myślę, że wielu z nich zacznie teraz kalkulować, czy nie narazi ich to na zbyt wielkie ryzyko. Będą się bowiem musieli liczyć z tym, że jeśli coś pójdzie nie tak, to grozi im zapłata odszkodowania – mówi dr Włodzimierz Dzierżanowski, prezes Grupy Doradczej Sienna.
Zdania ekspertów są jednak podzielone.
– Na pierwszy rzut oka przepis o solidarnej odpowiedzialności podmiotu trzeciego z wykonawcą może rzeczywiście sprawiać wrażenie pozytywnej regulacji. W praktyce jednak będzie trudny do zastosowania. Zakładam więc, że w marginalnym stopniu zniechęci podmioty do udostępniania zasobów – ocenia dr Andrzela Gawrońska-Baran, dyrektor departamentu zamówień publicznych w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
– Ryzyko wyegzekwowania odpowiedzialności jest znikome. Zwłaszcza trudne byłoby wykazanie szkody poniesionej przez zamawiającego. I to nie jakiejkolwiek szkody, ale tej powstałej właśnie wskutek nieudostępnienia zasobów. Na koniec i tak przedsiębiorca będzie mógł uchylić się od odpowiedzialności, wykazując brak winy. Cel regulacji jest zatem słuszny, ale – jak wiele ostatnich zmian przepisów – niezwykle teoretyczny – dodaje.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna