Przybylski zadeklarował, że będzie współpracował ze wszystkimi partiami i samorządami na rzecz zrównoważonego rozwoju regionu, a zawarta w koalicyjnym porozumieniu lista zadań zaplanowana jest nie tylko na 9 miesięcy, ale i na następną kadencję.
"Nie będę marszałkiem jednej partii, jednego miasta czy subregionu, ale wszystkich Dolnoślązaków. (...) Dalsza integracja środowisk samorządowych to mój cel. A słowo +integracja+ jest w ogóle słowem-kluczem, ponieważ współdziałanie jest lepsze niż wojny podjazdowe” - dodał Przybylski.
Nowy marszałek podkreślił, że głównym celem kierowanego przez niego samorządu wojewódzkiego będzie takie wykorzystanie środków unijnych, by na całym Dolnym Śląsku zauważalny był skok cywilizacyjny. "Nie będzie w rozwoju Dolnego Śląska dwóch prędkości. Podobnie myśli europoseł Jacek Protasiewicz, dlatego w ostatnim czasie w naszej partii doszło do zmian i zbliżenia z innymi ugrupowaniami. Nie jestem niczyim żołnierzem, chcę natomiast być marszałkiem zgody i wspólnej pracy dla regionu i dla nas wszystkich" - powiedział Przybylski.
Przybylski ma 58 lat; od lat 90. pracuje w samorządzie terytorialnym. Przez ostatnie dwie kadencje starosta bolesławiecki, a przez poprzednie dwie wicestarosta. Był szefem konwentu dolnośląskich starostów. Jest członkiem komisji wspólnej rządu i samorządu terytorialnego.
Powodem przerwania w środę sesji na jedną dobę były wątpliwości prawne i proceduralne zgłoszone przez opozycję w związku z wyborem nowego marszałka województwa. Przybylski złożył wcześniej rezygnację ze stanowiska starosty bolesławieckiego, ale jego następcę w starostwie wybrano dopiero w czwartek w południe.
W ocenie prawników dopiero po wyborze następcy Przybylski formalnie przestał pełnić tę funkcję i gdyby został marszałkiem dzień wcześniej, doszłoby do tzw. łączenia stanowisk w samorządzie terytorialnym, co jest zabronione.
W środę z funkcji marszałka odwołano Rafała Jurkowlańca (PO), ustąpił też z przewodzenia sejmikiem Jerzy Pokój (PO). Obaj stracili rekomendację rady regionalnej swej partii w poniedziałek. W środę na przewodniczącą sejmiku wybrano Barbarę Zdrojewską, żonę ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego. Zdrojewska jest radną wojewódzką PO i dotychczas była szefem klubu tej partii w sejmiku. W poprzedniej kadencji samorządu była radną miejską Wrocławia i pełniła funkcję przewodniczącej rady.
Zmiany te to efekt zawiązania w sejmiku województwa koalicji przez PO, Obywatelski Dolny Śląsk kierowany przez prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza, SLD i PSL. Zbliżenie z ODŚ zapowiadał nowy szef PO w regionie Jacek Protasiewicz, który zastąpił niechętnego współpracy z prezydentem Wrocławia Grzegorza Schetynę.
Obaj twórcy rozszerzonej koalicji - Protasiewicz i Dutkiewicz - zgodnie podkreślili podczas środowej uroczystości podpisania porozumienia, że oprócz współpracy nad konkretnymi projektami infrastrukturalnymi koalicja ma się przyczynić do "zakopania topora wojennego" między dolnośląskimi ugrupowaniami politycznymi. "Przez ostatnie lata siedzieliśmy w okopach jak podczas I wojny światowej pod Verdun. Teraz czas to zakończyć i zacząć myśleć wspólnie o regionie" - mówił Protasiewicz.
Dotychczas w sejmiku dolnośląskim rządziła koalicja PO-SLD-PSL, która łącznie miała 20 radnych. ODŚ w sejmiku ma dziewięciu radnych. Po podpisaniu umowy koalicyjnej jedynym klubem opozycyjnym pozostał PiS, który w sejmiku ma siedmiu radnych. Propozycję rozszerzenia koalicji w sejmiku dolnośląskim złożył Protasiewiczowi pod koniec stycznia Dutkiewicz.
W październiku 2013 r. Protasiewicz został szefem dolnośląskich struktur PO - po wygranej ze Schetyną. Obaj kandydaci zadeklarowali wtedy odmienne poglądy na współpracę z Dutkiewiczem i innymi ugrupowaniami samorządowymi w regionie. Protasiewicz proponował zbliżenie PO z lokalnymi samorządami.
Już podczas uchwalania budżetów na 2014 r. dla województwa i Wrocławia radni PO oraz ODŚ Rafała Dutkiewicza głosowali jednomyślnie - zarówno w sejmiku, jak i w radzie miejskiej. (PAP)
ros/ eaw/ gma/