Wiele lat temu powódka uległa wypadkowi komunikacyjnemu, w którym doznała poważnych obrażeń ciała. Po wypadku przewieziono ją do szpitala, gdzie na oddziale intensywnej terapii spędziła około trzy tygodnie. Następnie przetransportowano ją do innego szpitala, gdzie leczono ją około trzech miesięcy. W dacie wypadku powódka miała 30 lat. Jej mąż został poinformowany przez lekarzy, że powódka może nie przeżyć. Powódka w 1999 r. podpisała ugodę z towarzystwem ubezpieczeniowym, na mocy której wypłacono jej ok. 23.000 zł. Świadczenie miało obejmować zadośćuczynienie i odszkodowanie związane z wypadkiem. Powódka stwierdziła wówczas, że przyznana kwota całkowicie zaspokaja jej roszczenia wobec ubezpieczyciela. Wówczas jednak powódka nie znajdowała się w stanie, który pozwalał jej na świadome i swobodne działanie.

Skutki wypadku

Powódka obecnie leczy się u lekarzy licznych specjalności. Korzysta z renty z ZUS i renty wyrównawczej. Uznano ją za osobę trwale częściowo niezdolną do pracy. Powódka nie może zostać sama w domu z powodu depresji i lęków. Często staje się nerwowa, co utrudnia jej relacje z dorastającym synem. Obowiązki w domu powódki przejął jej mąż. Poszkodowanej nie stać na leczenie prywatne, gdyż swoje dochody przeznacza na opłacenie lekarstw. Powódka przeszła w 2009 r. zabieg operacji radykalnej lewego ucha. Kilka lat temu powódka wezwała pozwana do zapłaty 150.000 zł zadośćuczynienia, jako dopłaty do już przyznanej kwoty z uwagi na nowe okoliczności, nieznane w dacie podpisywania oświadczenia, od skutków prawnych którego uchyliła się. Pozwany nie zgodził się jednak na dobrowolne przyznanie powódce zadośćuczynienia.

Trzy opinie

Sąd okręgowy skorzystał w sprawie z trzech opinii - z zakresu laryngologii, neurologii oraz psychiatrii. Na podstawie ustaleń biegłych przyjęto, że stan słuchu u powódki jest zły. Rokowania na przyszłość nie są dobre, gdyż od wypadku upłynęło już 16 lat a dolegliwości u powódki się nasilają. Nie wydaje się możliwe, aby powódka była w stanie podjąć pracę. Biegli stwierdzili, że powódka utraciła zdolność do pracy i jest niewydolna społecznie. Poszkodowana w wyniku wypadku doznała zaburzeń psychicznych. Nie jest przez to samodzielna i wymaga pomocy osoby drugiej. Biegli stwierdzili, że powódka w dacie zawierania ugody z pozwanym w 1999 r. była w stanie wyłączającym świadome i swobodne podjęcie decyzji i wyrażenie woli na skutek zaburzeń czynności psychicznych. Sądy oceniły przedstawione opinie za miarodajne dowody.


Zagadnienia prawne i ekonomiczne dotyczące umów ubezpieczeń na życie>>

Nieważna ugoda

Sądy wskazały, że odpowiedzialność strony pozwanej w sprawie była bezsporna - wynikała z prawomocnego wyroku skazującego sprawcę zdarzenia. Sprawca wypadku był objęty ubezpieczeniem od odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych udzielanym przez pozwaną. Istotą sporu była zaś wysokość należnego powódce świadczenia. W szczególności strona pozwana kwestionowała skuteczność uchylenia się przez powódkę od skutków prawnych oświadczenia złożonego w treści ugody. Sądy uznały jednak, że powódka w 1999 r. w dacie składania oświadczenia woli nie była w stanie podejmować świadomych działań. Powyższa okoliczność wynikała z opinii biegłego psychiatry. Tym samym, oświadczenie powódki z 1999 r. było nieważne i nie wywołało skutków na przyszłość. Tym samym, zawarcie tej ugody nie mogło być przeszkodą do dochodzenia przez powódkę adekwatnego zadośćuczynienia za krzywdę.

Częściowa wygrana powódki

Sądy obu instancji uznały, że powództwo było częściowo zasadne. Sądy obu instancji przyjęły, że powódka mogła domagać się 100.000 zł wraz z odsetkami. Dalej idące żądanie zostało zaś uznane za niezasadne. Sądy wyjaśniły, że wysokość przyznanego powódce świadczenia wynikała z rozmiaru krzywdy, którą doznała w wypadku. Sądy zwróciły, że przed wypadkiem powódka była sprawna. Miała swoje pasje. Wypadek znacząco zmienił jej życie. Powódka doznała licznych poważnych obrażeń ciała. Stale się leczy. Ma problemy ze słuchem. Jej stan zdrowia pogarsza się, gdyż odczuwa silne bóle głowy. Poza tym, powódka nie jest samodzielna i potrzebuje wsparcia innych osób. Została wyłączona z pełnego życia społecznego i rodzinnego. Oznaczało to, że kwota 100.000 zł zadośćuczynienia jest odpowiednia. Jednocześnie sądy uznały, iż dalej idące żądanie było wygórowane. Część problemów zdrowotnych powódki nie pozostawała bowiem w adekwatnym związku przyczynowym z wypadkiem. Poza tym, po wypadku powódka doczekała się dziecka. Natomiast towarzystwo ubezpieczeniowe przed laty wypłaciło jej dobrowolnie ok. 23.000 zł świadczenia. Nie można było więc zgodzić się z powódką, że łącznie przyznane jej kwoty są zaniżone.

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 1 lutego 2018 r., I ACa 824/17, LEX nr 2453693.