Sąd wskazał, że oskarżona doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że ma do czynienia z funkcjonariuszem policji - uzasadniał sędzia Andrzej Bronisz. - Na nagraniu słychać, jak policjant, który był co prawda nieumundurowany, ale to było uzasadnione charakterem interwencji - wskazał oskarżonej, że jest z policji - dodał.
Pogarda wobec policji
Sędzia wskazał również, że na nagraniu słychać, że oskarżona wyraża się "z pogardą do formacji policyjnej, w ogólności". - Dostrzegając oczywiście emocjonalność oskarżonej, która do pewnego stopnia może być zrozumiała, określenia, którymi obdarzała funkcjonariusza m.in. "zamordysta", "łazęga", "cham" - przede wszystkim określenie "cham" wyraża pogardę dla drugiego człowieka. Pogardę - w tym przypadku dla funkcjonariusza policji. Te określenia były kierowane przez oskarżoną w stosunku do pokrzywdzonego podczas i w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych - mówił sędzia.
Andrzej Bronisz podkreślił przy tym, że - nie zważając na kontekst całej sytuacji - nie można używać wobec policjantów tak obraźliwych określeń. - Określenia, które padały pod adresem policjanta, były nieuzasadnione. Niezależnie od tego, czy komukolwiek w danych okolicznościach podobają się czynności funkcjonariusza policji, czy się ktoś zgadza z nimi czy nie, jesteśmy wszyscy jako obywatele zobowiązani się im podporządkować - dowodził sędzia.
Zapowiedź apelacji
Skazana nie zgadza się z wyrokiem i zapowiada apelację. Twierdzi, że chciała przeciwdziałać push-backowi migrantów, czego absolutnie nie żałuje, a teraz - sama ma przez to problemy. Jak tłumaczy, była na miejscu, wszystko relacjonowała, bo chciała zadać cudzoziemcom pytanie w sprawie procedury azylowej. - To było dla mnie kluczowe, by im pomóc w ten sposób pomóc - dodaje.
Jak mówi obrońca aktywistki adwokat Radosław Baszuk, można się zgodzić z sądem, że obywatel ma obowiązek stosowania się do poleceń policjanta, ale - jak tłumaczy - wyłącznie wtedy, gdy te polecenia są wydawane na podstawie prawa.
Adwokat uważa, że pokrzywdzony policjant nie był umundurowany, nie miał na sobie ani legitymacji zawieszonej na szyi, ani nawet kamizelki odblaskowej z napisem "policja".