Wniosek o odrzucenie projektu został zgłoszony przez posłankę Małgorzatę Tracz, ale zyskał poparcie tylko trzech osób z Komisji, inne trzy osoby wstrzymały się od głosu, a dwadzieścia jeden było przeciw. Po głosowaniu została powołana podkomisja, która zbierze się w przyszłą środę. 

Ignorowanie głosów społeczeństwa

- W zapowiedziach polityków przed wyborami w październiku 2023 r. i w umowie koalicyjnej partii obecnie rządzących nie było mowy o przywilejach dla myśliwych. To za lepszą ochroną przyrody i bardziej restrykcyjnymi kontrolami działań PZŁ zagłosowały miliony Polek i Polaków. Teraz zaś ci, którzy dostali mandat od społeczeństwa, ignorują te głosy, a w rozkładaniu fundamentów państwa prawa idą dalej niż rządy Zjednoczonej Prawicy – komentuje Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.
PSL próbuje przekonywać, że PZŁ jest stowarzyszeniem i tak, jak inne organizacje, np. kwestie jego statutu powinny być kwestią wewnętrznych ustaleń, bez konieczności zatwierdzania przez resort środowiska.

Zdaniem ekologów jest to daleko idąca manipulacja lub brak wiedzy. PZŁ nie jest bowiem podmiotem prywatnym, podlegającym kontroli na zasadach przewidzianych np. dla przedsiębiorców prywatnych czy organizacji społecznych, lecz szczególnym bytem gospodarującym majątkiem skarbu państwa i podlegającym ustawie prawo łowieckie.

Łowiectwo z kolei nie jest żadnym prywatnym sektorem gospodarczym czy społecznym, lecz elementem działu administracji rządowej, obejmującym środowisko. Polski Związek Łowiecki realizuje bowiem zadania publiczne, więc musi podlegać publicznemu nadzorowi, w tym wypadku Ministerstwu Klimatu i Środowiska - uważa Ślusarczyk. Zgodnie z zaproponowanym projektem resort środowiska nie mógłby, jak dotąd, unieważniać uchwał podjętych przez Polski Związek Łowiecki, lecz jedynie zaskarżać je do sądu. Mamy więc do czynienia z bardzo niebezpiecznymi regulacjami, które w praktyce paraliżują nadzór ministra ds. środowiska, gdyż przejście całej ścieżki sądowej w Polsce zajmuje od trzech do pięciu lat. Tyle trwałoby wyeliminowanie wadliwej uchwały. 

- Zarządzanie środowiskiem jest obowiązkiem państwa i musi podlegać państwowej kontroli. Jeżeli PZŁ chce mieć nadal monopol na polowania, musi liczyć się z kontrolą rządu. Wnioskując jednak po wypowiedziach w trakcie dzisiejszej komisji oraz po głosowaniu wniosku o odrzuceniu projektu, można przypuszczać, że posłowie Koalicji Obywatelskiej i PSL najprawdopodobniej zagłosują ramię w ramię z PiSem na rzecz myśliwych. To rozczarowujące, ale mamy jeszcze nadzieję, że polscy parlamentarzyści się opamiętają i odrzucą w całości ten projekt – mówi Radosław Ślusarczyk.

Myśliwi bez kontroli
 

Zdaniem strony społecznej reforma Ustawy prawo łowiecka jest rzeczywiście niezbędna. Plany łowieckie, jako element zarządzania przyrodą, powinien być poddawany pełnej ocenie oddziaływania na środowisko. Z kolei 86 procent Polek i Polaków domaga się okresowego kontrolowania zdrowia fizycznego i psychicznego myśliwych. Obecnie jest to bowiem jedyna grupa zwolniona z takich badań, która użytkuje broń w przestrzeni publicznej. Regulująca tę kwestię nowelizacja została niedawno odrzucona głosami PSL i PiS. Tymczasem teraz obie te partie, z poparciem także przedstawicieli Koalicji Obywatelskiej, chcą doprowadzić do zdjęcia jakiejkolwiek kontroli z myśliwych. 

 

Cena promocyjna: 152.09 zł

|

Cena regularna: 169 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 126.75 zł