Na stronie Biura Informacji Kredytowej znalazło się nazwisko Aleksandra L., który był dłużnikiem Banku Millenium. Dłużnik nie kwestionował zadłużenia na dwóch kartach kredytowych (Visa i Mastercart) oraz nie spłaconego kredytu, ale twierdził, że nie został poinformowany przez bank o przesłaniu jego danych do Biura Informacji Kredytowej. Nie wyraził też na to zgody, co gwarantuje mu ustawa Prawo bankowe w art. 105 a) ust. 3.
GIODO nie widzi naruszenia
Skarga Aleksanda L. trafiła do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (obecnie UODO). Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych wszczął postepowanie wyjaśniające, w trakcie którego ustalił, że karty były wydane w kwietniu i czerwcu 2009 r., a w sierpniu 2009 r. zawarto umowę na udzielenie pożyczki gotówkowej.
Czytaj też>> Mniej dłużników dzięki nowej ustawie
Aleksander L. opóźniał się ze spłatą należności, wobec czego bank wysłał do niego poczta zwykłą informacje, że jeśli w ciągu 30 dni nie uiści żądanych sum, to jego dane znajdą się na liście dłużników w BIK.
Bank twierdził, że wysyłał powiadomienia o uregulowaniu spłat 25 lutego 2010 r. oraz 8 marca 2010 r., co ma udokumentowane w elektronicznym systemie archiwalnym.
Generalny Inspektor wydał decyzję 2 października 2017 r., w której nie dopatrzył się naruszenia przepisów.
Wobec tego dłużnik złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego żądając uchylenia sprzecznej z prawem decyzji Inspektora.