Wywiad z dr. hab. Grzegorzem Krawcem, profesorem Uniwersytetu Pedagogicznego - kierownikiem Katedry Prawa Antydyskryminacyjnego na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie
Aleksandra Partyk: Nie jest dopuszczalne wpisanie do polskich aktów stanu cywilnego zagranicznego aktu urodzenia dziecka, w którym jako rodziców wpisano osoby tej samej płci. Tak można najkrócej przedstawić sens uchwały Naczelnego Sądu Administracyjnego, która zapadła w poniedziałek. Zanim jednak przejdziemy do jego oceny, to może – tytułem wprowadzenia - proszę przypomnieć dwa odmienne zapatrywania na tę kwestię, które panowały w orzecznictwie sądów administracyjnych.
Czytaj: NSA: Dziecko dwóch kobiet nie uzyska transkrypcji aktu urodzenia>>
Grzegorz Krawiec: Dominujący dotychczas był – jak się wydaje – kierunek, w którym sądy odmawiały transkrypcji zagranicznego aktu urodzenia. Sądy administracyjne przychylały się do stanowiska organów administracji publicznej i oddalały skargi na odmowę transkrypcji takiego aktu (np. wyrok WSA w Gliwicach z 6 kwietnia 2016 r., sygn. akt II SA/Gl 1157, wyrok WSA w Krakowie z 10 maja 2016 r., sygn. akt III SA/Kr 1400/15), wskazując, że transkrypcja byłaby sprzeczna z podstawowymi zasadami porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej. Jednak w wyroku z dnia 10 października 2018 r. sygn. akt II OSK 2552/16, Naczelny Sąd Administracyjny wskazał, iż obowiązek transkrypcji wskazany w art. 104 ust. 5 ustawy Prawo o aktach stanu cywilnego, realizowany wyłącznie w celu ochrony praw dziecka poprzez umożliwienie mu poświadczenia jego tożsamości nie stoi w sprzeczności z podstawowymi zasadami porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej. Również w sprawie dotyczącej transkrypcji aktu urodzenia dziecka, w którym jako matka i drugi rodzic widnieją dwie kobiety, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu w wyroku z dnia 5 kwietnia 2018 r., II SA/Po 1169/17 stwierdził, że przy rozpatrywaniu sprawy należało przede wszystkim kierować się dobrem dziecka, które jest wartością chronioną konstytucyjnie i które stanowi wartość nadrzędną, co oznacza, że inne dobra i interesy nie powinny mieć pierwszeństwa przed tą zasadą.
Czytaj: Transkrypcja aktu urodzenia dziecka pary jednopłciowej niemożliwa, ale paszport i PESEL wydać trzeba>>
Naczelny Sąd Administracyjny uznał, że transkrypcja zagranicznego aktu urodzenia, w którym jako rodzice wpisane są osoby tej samej płci, jest niedopuszczalna. Zgadza się pan ze stanowiskiem NSA?
Istniejące rozbieżności były na tyle duże, że skład orzekający Naczelnego Sądu Administracyjnego przedstawił składowi siedmiu sędziów NSA zagadnienie prawne budzące poważne wątpliwości. Podstawę prawną stanowił tu art. 187 Prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi, który zawiera instytucję sprzyjającą zapewnieniu jednolitości orzecznictwa sądowego. I właśnie „skład siódemkowy” podjął jednogłośnie uchwałę zgodnie z którą „przepis art. 104 ust. 5 i art. 107 pkt 3 ustawy z 28 listopada 2014 r. Prawo o aktach stanu cywilnego (Dz. U. 2014 r. poz. 1741, ze zm.) w związku z art. 7 ustawy z 4 lutego 2011 r. Prawo prywatne międzynarodowe (Dz. U. z 2015 r. poz. 1792) nie dopuszcza transkrypcji zagranicznego aktu urodzenia dziecka, w którym jako rodzice wpisane są osoby tej samej płci”. Takie stanowisko jest na pewno pewnym rozczarowaniem dla kręgu osób, które uważały, że poprzez zakaz transkrypcji prawa dziecka są zagrożone. Naczelny Sąd Administracyjny podjął bardzo ostrożną (zachowawczą) uchwałę. Można postawić sobie pytanie, czy też nie asekurancką? Przede wszystkim nie można uznać za wystarczająco przekonujące argumentów wskazywanych dotychczas w orzecznictwie odmawiającym transkrypcji, iż transkrypcja takiego aktu urodzenia narusza podstawowe zasady porządku prawnego (klauzula porządku publicznego). Różnice pomiędzy prawem obcym, na podstawie którego sporządzono zagraniczny akt stanu cywilnego, a prawem polskim – w tym okoliczność, iż konkretna instytucja prawa obcego nie jest znana w polskim porządku prawnym – nie oznaczają automatycznego naruszenia podstawowych zasad polskiego porządku prawnego.
Czy można mówić o dyskryminacji dzieci, które nie będą mogły uzyskać wpisu do polskich aktów stanu cywilnego zagranicznego aktu urodzenia, czy ich dobro nie jest zagrożone?
Sąd wskazał, że transkrypcja zagranicznego aktu urodzenia, gdzie jako rodzice funkcjonują osoby tej samej płci, jest niedopuszczalna. Rzecz jasna, Prawo o aktach stanu cywilnego w art. 60 pkt. 1-4 p.a.s.c. oraz rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych z 29 stycznia 2015 r. w sprawie wzorów dokumentów wydawanych z zakresu rejestracji stanu cywilnego, określają elementy aktu urodzenia i wzór jego zupełnego odpisu. W opinii organów odmawiających transkrypcji zagranicznego aktu urodzenia, nie dają one możliwości wpisania do aktu urodzenia danych rodziców tej samej płci, co automatycznie oznacza, iż organ – zobowiązany do nieingerowania w treść zagranicznego aktu podlegającego transkrypcji – musi tej transkrypcji odmówić. Należy więc podkreślić, że przepisy ww. rozporządzenia i inne kwestie formalno-techniczne nie mogą zostać uznane za podstawowe wartości porządku publicznego, w przeciwieństwie do norm Konstytucji i ratyfikowanych umów międzynarodowych, które wymagają w tej sprawie ochrony. Dzieci urodzone za granicą, gdzie w akcie urodzenia wpisani są rodzice tej samej płci, mimo, że są Polakami (zgodnie z Konstytucją i ustawą o obywatelstwie polskim), nie mogą w praktyce uzyskać dowodu osobistego lub paszportu, albowiem wcześniej konieczna jest transkrypcja zagranicznego aktu urodzenia.
Jakie będą konsekwencje uchwały NSA dla osób, które chciałaby dokonać wpisania do polskich akt stanu cywilnego zagraniczny akt urodzenia dziecka?
Jeżeli te osoby to kobieta i mężczyzna i są w związku, to nie ma problemu. Problem pojawia się w przypadku osób tej samej płci. Problem dotyczy więc m.in. osób LBGT+, które włączyły się za granicą w relacje, które nie są „honorowane” przez prawo polskie.
Czy w pana ocenie pożądane byłyby zmiany w prawie?
Najlepiej, by wszystkie osoby mogły żyć zgodnie ze swoją wolą. W Polsce i na świecie mamy osoby, które niekoniecznie chcą żyć i funkcjonować w związkach „typowych”. Mają do tego prawo. Wydaje się, że pilną sprawą jest regulacją statusu prawnego osób żyjących wspólnie, niezależnie od charakteru ich związku. Ważne jest to, by w codziennych sprawach nie doznawali żadnych trudności.