Sam zakup wzmacniacza sygnału GSM/UMTS/LTE nie jest trudny. Towar z chińskiego importu bez problemu można kupić w internecie. Przedstawicielom Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) udało się tylko od 2018 r. wywalczyć z serwisem Allegro.pl, aby sprzedawcy musieli zamieszczać pod ofertami specjalne komunikaty ostrzegające kupujących przed nieuprawnionym użyciem wzmacniaczy. Również montaż i eksploatacja wzmacniacza nie są trudne, choć – jak przekonują UKE i Policja – niezgodne z obowiązującymi przepisami. „Telekomunikacyjne pasma radiowe to zbyt skomplikowana układanka, żeby pozwalać sobie na samowolkę.
Samodzielnie instalowane repeatery (na ogół urządzenia sprowadzane bez żadnej certyfikacji z Chin, gdzie produkowanych jest 90% wzmacniaczy dostępnych w Polsce) powodują zakłócenia sieci komórkowych w odległości 10 km, choć stwierdzano zakłócenia na o wiele większym dystansie, nawet 20 km. W skrajnych przypadkach mogą w ogóle doprowadzić do zaniku sygnału w okolicy. Na przykład, jeśli w obszarze działania jednej stacji bazowej zainstalowano więcej wzmacniaczy.
- Na stopień zakłóceń w działaniu stacji wpływa także ich rodzaj, moc i odległość od stacji bazowej. W takich przypadkach nie chodzi już nawet o brak komfortu w korzystaniu z sieci, ale o potencjalnie śmiertelne niebezpieczeństwo, na przykład brak możliwości wezwania pomocy – tłumaczy na blogu pracownik UKE Wojciech Gunia.

Czytaj w LEX: Przestępstwo używania urządzenia radiowego bez pozwolenia >>>

Nie do końca jasne przepisy

Kwestie użytkowania repeatorów reguluje ustawa z 16 lipca 2004 r. – Prawo telekomunikacyjne (t.j. Dz. U. z 2022 r. poz. 1648), która określa, że użytkowanie radiowych urządzeń odbiorczych jest zawsze zgodne z prawem, natomiast urządzeń nadawczych bądź nadawczo-odbiorczych tylko w niektórych sytuacjach (ich katalog stara się dokładnie określić art. 144 ust. 2 prawa telekomunikacyjnego). Niemniej jednak, resort cyfryzacji wydał też obowiązujące od 10 kwietnia br. rozporządzenie z dnia 9 lutego 2022 r. w sprawie urządzeń radiowych nadawczych lub nadawczo-odbiorczych, które mogą być używane bez pozwolenia radiowego (Dz. U. z 2022 r. poz. 567).

 

Cena promocyjna: 62.1 zł

|

Cena regularna: 69 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 6.9 zł


Rozporządzenie to niby ma rozszerzać katalog urządzeń, które nie są objęte pozwoleniami, ale w rzeczywistości precyzuje, kto i kiedy nie musi się starać o zgodę na ich instalację. I to w tym rozporządzeniu znajdziemy wzmacniacz sygnału GSM/UMTS/LTE, jako „urządzenie z interfejsem umożliwiającym połączenie, współpracę i wymianę informacji drogą radiową między stacją bazową a telekomunikacyjnym urządzeniem końcowym pracujących w ruchomej lub stacjonarnej publicznej sieci telekomunikacyjnej” (par. 3 ust. 1 pkt 3 rozporządzenia). Tylko dwa podmioty mają możliwość używania takich urządzeń bez uzyskiwania pozwolenia. Pierwszym jest odpowiedni przedsiębiorca telekomunikacyjny, a drugim przyszły użytkownik takiego urządzenia. Ten ostatni jednak tylko pod pewnymi warunkami – działając w interesie społecznym (a nie tylko swoim własnym) i mającym pisemna umowę instalacyjno-eksploatacyjną z operatorem sieci komórkowej. Nie jest to nowość, gdyż podobne przepisy obowiązywały już od 2014 r. (z tym że formalnie uprawnionym do instalacji wzmacniaczy był tylko przedsiębiorca telekomunikacyjny).     

Czytaj także: Sejm uchwalił ustawę o uruchomieniu bazy dostępności szerokopasmowego internetu>>
Czytaj w LEX: Korzystanie z urządzeń radiowych na podstawie zgłoszenia do rejestru w świetle praktyki >>>

Urządzenie nadawczo-odbiorcze to nie urządzenie do odbioru

Jak widać więc, zakazu repeatera trzeba szukać w minimum dwóch aktach prawnych w dodatku napisanych dość skomplikowanym językiem. Dla zwykłego użytkownika problemem może być zrozumienie i odpowiednie zakwalifikowanie wzmacniacza sygnału GSM/UMTS/LTE do określonej kategorii. Jedno jest jednak pewne – ponieważ jest to urządzenie nadawczo-odbiorcze, więc na pewno nie podlega pod ogólną swobodę użytkowania urządzeń radiowych przeznaczonych jedynie do odbioru. „Niestety to urządzenie w odróżnieniu od wzmacniacza sygnału Wi-Fi  nie jest legalne. Jego używanie prowadzi do zakłóceń w częstotliwości pasma licencjonowanego GSM/UMTS, zarezerwowanego dla przedsiębiorcy telekomunikacyjnego. Narusza ład częstotliwości i odbywa się to kosztem innych użytkowników sieci GSM, którzy mają słabszy zasięg lub nie mają go w ogóle. Wzmacniacz zainstalowany w sąsiedztwie może prowadzić do zerwania  połączeń telefonicznych, całkowitego pozbawienia abonentów możliwości ich wykonywania i odbierania oraz uniemożliwienia transmisji danych w sieciach telefonii komórkowej. Jednocześnie przedkłada się to na potencjalne zagrożenie dla ich życia i zdrowia poprzez uniemożliwienie kontaktu ze służbami powołanymi do niesienia pomocy” – przekonuje w swoim komunikacie Komenda Wojewódzka Policji w Krakowie.

 

 

Naruszenie prawa karnego i budowlanego

Także UKE co pewien czas kieruje do lokalnych komend policji zawiadomienia o nieuprawnionym użyciu wzmacniaczy i wnosi o przeprowadzenie przez policjantów postępowań wyjaśniających. Urzędnicy powołują się na art. 208 prawa telekomunikacyjnego, który traktuje już samo posiadanie wzmacniacza sygnału GSM/UMTS jako wykroczenie zagrożone grzywną 1000 zł, a niekiedy też dodatkowo przepadkiem sprzętu. Uporczywe korzystanie z takiego urządzenia to nawet przestępstwa zagrożone maksymalnie dwuletnim więzieniem.

Nawet gdy operator zgodzi się na instalację wzmacniacza, to nie kończy to problemów. Wzmacniacz oddziałuje bowiem na sąsiedztwo i przedsiębiorcy, którzy np. wynajmują biura, budynki i inne obiekty, powinni możliwość instalacji takich urządzeń przewidzieć w umowach najmu, albo je w tym zakresie renegocjować i aneksować. Instalacja dodatkowych instalacji elektronicznych może tez być uznana za zmianę przeznaczenia lokalu, o czym przekonała się jedna z rzeszowskich spółdzielni mieszkaniowych, która chciała zainstalować urządzenia elektroniczne na strychu w suszarni. Nadzór budowlany uznał, że to jest taka zmiana i nakazał przywrócenie poprzedniego sposobu użytkowania. WSA w Rzeszowie podzielił ten pogląd, a uchylił decyzję nadzoru budowlanego jedynie ze względów formalnych (wyrok z dnia 2 lutego 2021 r., sygn. II SA/Rz 1303/20).

Komplikacje dla Temidy

Ze wzmacniaczami sygnału więcej kłopotów od użytkowników miewa sam wymiar sprawiedliwości. Brak dobrego sygnału GSM w wielu miejscach Polski uniemożliwia np. odbywanie kary pozbawienia wolności w systemie dozoru elektronicznego, czyli w praktyce z założoną specjalną bransoletką. Ponieważ system ten polega na stałym monitorowaniu miejsc, w których przebywa skazaniec (w tym sprawdzaniu, czy przestrzega on zakazu zbliżania się np. do osoby przez siebie pokrzywdzonej), to opiera się on na zbieraniu danych elektronicznych. Tymczasem jedną z przeszkód do przyznania skazańcowi tej formy odbywania kary jest brak odpowiednich warunków technicznych. Z tej formy korzysta w tym samym czasie ok. 5000 skazanych, a z danych Służby Więziennej wynika, że od 2009 r. – gdy bransoletki pojawiły się jako opcja dla skazanych na krótkotrwałe pozbawienie wolności – było już ich 87.000 osób.

Sądy badają warunki techniczne i w razie wątpliwości nie są liberalne w przyznawaniu dozoru elektronicznego. Sąd Okręgowy w Sieradzu już kilkakrotnie odmawiał skazańcom możliwości skorzystania z bransoletek powołując się za słaby sygnał w miejscu zamieszkania skazańców (m.in. postanowienie z 31 lipca 2019 r., sygn. II Kow 896/19). Co ciekawe, zdeterminowany skazaniec – aby przekonać sąd do bransoletki – sam zaproponował montaż na własny koszt wzmacniacza sygnału GSM. Odpowiedź sądu była odmowna, choć i Temida nie była do końca przekonana, czy wykorzystanie takiego urządzenia na pewno jest nielegalne.
„Stosowanie przy systemie dozoru elektronicznego wzmacniaczy sygnału jest niemożliwe. Po pierwsze nie ma pewności, że użyte przez skazanego repeatory są zgodne z prawem telekomunikacyjnym, a nadto nie można zagwarantować stabilności bezpieczeństwa działania dodatkowych urządzeń wprowadzonych do systemu. Istnieje także niebezpieczeństwo świadomego wyłączania wzmacniacza przez skazanego lub innych domowników, co zakłócałoby prawidłowy odczyt zachowania skazanego w trakcie odbywania kary” – pisze sędzia Małgorzata Chojnowska w uzasadnieniu postanowienia utrzymującego w mocy zarządzenie sędziego penitencjarnego o pozostawieniu bez rozpoznania wniosku skazanego o zezwolenie na odbywanie kary z bransoletką. W innej podobnej sprawie rozpatrywanej w tym samym sądzie, obrońca skazanej kobiety przekonywał, że zakupiła już ona odpowiedni wzmacniacz sygnału.