Problem jest prozaiczny: legalne utwardzenie drogi. Ale z powodu kolejnych zawiadomień sąsiadki o nieprawidłowościach zapadły w tej sprawie cztery wyroki i kilkanaście decyzji administracyjnych. A i tak dzisiaj sprawa nie jest rozwiązana po pięciu latach mitręgi sądowej.
Zaczęło się od tego, że państwo Iwona i Arkadiusz W. w 2011 roku nabyli gospodarstwo pod Wieliczką liczące hektar gruntu, które niegdyś było własnością ich rodziny. Zgłosili do urzędu rozbiór starej stodoły i stajni. Urząd nie sprzeciwił się.
Następnie nowi właściciele zgłosili do gminy, że planują utwardzić dojazd do budynku długości 100 metrów. Na działce trwały już wstępne roboty budowlane. W styczniu 2012 r złożyli dokumenty z prośba o pozwolenie na budowę domu z utwardzoną drogą. Otrzymali pozwolenia na budowę.
Czy droga dojazdowa to samowola?
W wyniku skargi sąsiadki Barbary K. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego zajął się sprawą i decyzją z kwietnia 2014 r., umorzył postępowanie w sprawie wykonania robót budowlanych związanych z utwardzeniem terenu dla potrzeb przejazdu.
Jednakże po zebraniu materiału dowodowego doszedł do wniosku, że była to samowolna budowa drogi wraz z odwodnieniem, przepustem i studzienkami wymagająca pozwolenia na budowę. A zatem postępowanie powinno toczyć się w trybie art. 48 Prawa budowlanego. Z tego też względu umorzył postępowanie, aby po uzyskaniu przez decyzję przymiotu ostateczności wszcząć nowe postępowanie we właściwym trybie.
Odwołanie od tej decyzji złożył inwestor – Arkadiusz W. oraz uczestnik postępowania – Barbara K.
Małopolski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego w Krakowie w sierpniu 2014 r., uchylił zaskarżoną decyzję w całości i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia przez organ pierwszej instancji. Organ odwoławczy wyjaśnił, że "nie stanowi budowy drogi w rozumieniu art. 3 pkt 3 Prawa budowlanego samo nawiezienie na nieruchomość tłucznia, kruszywa lub innego materiału utwardzającego podłoże i wyrównanie nim terenu nieruchomości.
Jednakże, jeśli nawieziony materiał zostanie połączony z podłożem o takiej grubości i trwałości, że w efekcie powstanie powierzchnia służąca celom komunikacyjnym, np. przejazdu ciężkimi samochodami, wówczas może dojść do wykonania budowli niebędącej drogą a zatem obiektu budowlanego.
Wydruki z mapy wskazują, że w dacie na sierpień 2011 r. w miejscu obecnie istniejącej drogi dojazdowej nie było jakiegokolwiek utwardzenia terenu dla potrzeb przejazdu. Porównanie zatem wydruków oraz zdjęć wykonanych w czasie inspekcji działki 28 lutego 2014 r. pozwala na stwierdzenie, że wykonany przez inwestora obiekt budowlany - droga stanowi całość techniczno-użytkową.
Trzeba mieć pozwolenie na drogę
Tego rodzaju obiekt budowlany nie został bowiem zwolniony z uzyskania pozwolenia na budowę na mocy art. 29 ust. 1 Prawa budowlanego.
Zakres robót w postaci budowy drogi wraz z odwodnieniem, przepustem i studzienkami wymagał uzyskania pozwolenia na budowę, którym, jak zostało ustalone, inwestor nie legitymował się.
W konsekwencji Małopolski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego w Krakowie stwierdził, że brak było podstaw w niniejszej sprawie do umorzenia postępowania.
Dojazd nie jest budowlą
Skargę na tę decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie złożył Arkadiusz W. , gdyż niewłaściwe zastosowano art. 48 Prawa budowlanego.
Skarżący zauważył, że organy nadzoru budowlanego błędnie kwalifikują wykonane przez niego prace jako budowę drogi. Z art. 3 pkt 1 Prawa budowlanego wynika, że obiektem budowlanym jest tylko taka budowla, która stanowi całość techniczno-użytkową wraz z instalacjami i urządzeniami. Tymczasem nawiezienie gruzu nie stanowi utwardzenia terenu, ani drogi w rozumieniu ustawy - Prawo budowlane, ponieważ nie stanowi obiektu budowlanego. Gruz został wysypany dokładnie w miejscu istniejącego od kilkudziesięciu lat dojazdu i dojścia do budynku mieszkalnego.
A zatem - wykonane prace miały nierozerwalny związek z budynkiem mieszkalnym wzniesionym w 1922 r., a następnie rozbudowanym w latach siedemdziesiątych XX w. Zatem dojazd wysypany gruzem pełni funkcję służebną względem istniejącego od kilkudziesięciu lat budynku.
Sąd przyznaje rację właścicielowi
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie uchylił 8 stycznia 2015 r. zaskarżoną decyzję. Powód? Błędne zakwalifikowanie wykonanych przez skarżącego robót jako wybudowania drogi.
Skargę kasacyjną od powyższego wyroku złożyła uczestniczka i sąsiadka – Barbara K.
NSA oddala kasację sąsiadki
Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną sąsiadki Barbary K.
Sam fakt, że na zdjęciach z sierpnia 2011 r. w miejscu obecnie istniejącej drogi dojazdowej nie było jakiejkolwiek drogi nie przesądza o tym, że inwestor wybudował drogę. Z akt sprawy wynika, że inwestor urządził na swojej nieruchomości dojazd do domu, poprzez wysypanie gruzu i kamieni.
Jednak sam fakt wysypania i nawet ewentualnego ubicia gruzu w obrębie własnej nieruchomości, celem polepszenia dojazdu do zabudowań nie stanowi, "budowy drogi".
Prawidłowe rozstrzygnięcie sprawy wymaga jednak przeprowadzenia ponownego postępowania przez organ odwoławczy - stwierdził NSA 27 stycznia 2017 r.. Zarzut naruszenia przepisów prawa uznać należy na tym etapie sprawy za przedwczesny.
Inspektor: Nie doszło do naruszenia ustawy
I znów sprawą zajęły się Małopolski Inspektor Nadzoru Budowlanego i następnie Generalny Inspektor Nadzoru Budowlanego, który uchylił decyzję unieważniającą starosty w sprawie drogi.
Następnie spór toczył się o miejsce postojowe, a 13 czerwca 2017 r. WSA uchylił decyzję wojewody w sprawie miejsca postojowego.
WSA uchyla decyzję
Ponownie 8 sierpnia 2018 r. sprawa znalazła się w WSA w Warszawie. Sprawa toczyła się w trybie tzw. nieważnościowym" (art. 156 par. 1 pkt. 2 kpa). Tym razem Arkadiusz W. wystąpił o unieważnienie decyzji Generalnego Inspektora Nadzoru Budowlanego, który w końcu doszedł do wniosku, że utwardzona droga wymagała uzyskania pozwolenia.
Pojawił się nowy element: Barbara K. twierdzi, że utwardzona droga powoduje zalewanie jej działki.
Obecnie toczy się równoległe postępowanie, które dzięki ekspertyzie biegłego ma dać odpowiedź na pytanie, czy wysypanie gruzu nie zakłóciło stosunków wodnych na gruncie.
WSA w Warszawie uchylił decyzję Generalnego Inspektora Nadzoru Budowlanego, który dostrzegł naruszenie prawa. Sąd stwierdził, że Generalny Inspektor rażąco naruszył prawo.
- Wada decyzji wynika stąd, że została ona podjęta po rozpoczęciu budowy. Najpierw musi być decyzja, a potem można wbić łopatę - wyjaśniał sędzia Wojciech Sawczuk. - Uchylenie nastąpiło, dlatego, że Inspektor nie wyjaśnił kwestii rozbiórki stodoły i wywiezienia gruzu. A co więcej - nie skontrolował spornej drogi, co nakazał mu Naczelny Sąd Administracyjny.
Sygnatura akt VII SA/Wa 2786/17, nieprawomocny wyrok z 9 sierpnia 2018 r.