Sąd nakazał też ministrowi sprawiedliwości wpłatę 12 tys. zł rzecz wskazanej przez sędzię Morawiec Fundacji Dom Sędziego Seniora.
Czytaj: Minister zwolnił 3 prezesów sądów z Krakowa i 7 zatrzymanych dyrektorów sądów>>
Odwołanie i komunikat
Chodzi o sformułowania zawarte w komunikacie z 27 listopada 2018 roku, w którym Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało o przyczynach odwołania prezes Morawiec ze stanowiska. Napisano w nim, że minister podjął decyzję o odwołaniu ze stanowiska prezes Sądu Okręgowego w Krakowie sędzi Beaty Morawiec, ponieważ "w ocenie Ministra sędzia Morawiec, jako ówczesny zwierzchnik służbowy dyrektora, nie sprawowała odpowiedniego nadzoru nad działalnością administracyjną Sądu Okręgowego w Krakowie". W komunikacie była też mowa, że decyzja, powodowana troską o dochowanie najwyższych standardów w tym sądzie, wynika także z niskiej efektywności Sądu Okręgowego w Krakowie i podległych mu sądów rejonowych.
Beata Morawiec zażądała usunięcia ze strony internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości szkalujących ją treści, a także publicznego przeproszenia za pomówienie w związku z zarzutami sformułowanymi w komunikacie resortu. MS odmówiło usunięcia komunikatu i stwierdziło, że wszystko jest w nim prawdziwe. Sprawa trafiła więc do sądu.
Czytaj: Odwołana prezes krakowskiego SO domaga się przeprosin od ministra>>
Prezes poczuła się poniżona
Sędzia Morawiec mówiła wtedy, że została "poniżona" i zapowiedziała kroki prawne w związku z zarzutami sformułowanymi w komunikacie ministerstwa. - Moje odwołanie, które tak naprawdę dokonało się decyzją z 24 listopada z mocą na 26, na niedzielę, pod moją nieobecność, bo w okresie, o którym wspominam, przebywałam na planowanym od roku tygodniowym urlopie wypoczynkowym, doręczono mi je wczoraj. Więc odwołano nas w takim trybie i w takim czasie, gdzie rano 27 dokonuje się zatrzymań dyrektorów sądów apelacji krakowskiej, następnie o godzinie 14 wręcza obecnym wiceprezesom i prezesom sądów rejonowych akty odwołania - opowiadała Beata Morawiec.
Nieuzasadnione twierdzenia MS
- Minister sprawiedliwości naruszył dobra osobiste powódki poprzez nieuzasadnione twierdzenia sugerujące brak staranności w działaniach leżących jakoby w zakresie kompetencji zawodowych powódki - stwierdziła w uzasadnieniu wyroku sędzia Bożena Chłopecka.
Odnosząc się do stwierdzenia z komunikatu MS, że sędzia Morawiec nie pełniła należytego nadzoru nad zatrzymanym w związku z zarzutami dyrektorem sądu okręgowego co miało należeć do jej obowiązków zawodowych., sąd uznał, że taka teza, a w konsekwencji również teza o braku należytego nadzoru nad dyrektorem Sądu Okręgowego w Krakowie jest fałszywa. - Prezes sądu nie ma żadnych uprawnień do sprawowania nadzoru and dyrektorem sądu - podkreśliła sędzia Chłopecka.
Według sądu umieszczenie nazwiska i funkcji sędzi Morawiec w treści komunikatu dot. zatrzymania urzędnika państwowego w związku z zarzutami korupcji przy wskazaniu na brak nadzoru nad tym urzędnikiem jednoznacznie wskazuje na zrealizowany zamiar pozwanego do przypisania jej zarzutu naruszenia obowiązków zawodowych w zakresie prowadzącym do umożliwienia korupcji. Zarzut ten jest nieprawdziwy i stanowi pomówienie naruszające dobre imię sędzi - stwierdziła sędzia Chłopecka.
Wyrok jest nieprawomocny, pełnomocnik ministra sprawiedliwości nie wykluczył złożenia apelacji po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku