Batalia o odpowiedzialność karną za błędy medyczne trwa od lat. Od 2019 r. urzędujące wówczas Ministerstwo Sprawiedliwości konsekwentnie wracało z pomysłem podwyższenia zagrożenia w przypadku art. 155 Kodeksu karnego - uzasadniając to tym, że obecny wymiar kary - 5 lat pozbawienia wolności - jest za niski. Lekarze za każdym razem podnosili larum, że po takiej zmianie łatwiej trafią za kratki.

Art. 155 kodeksu karnego jest bowiem podstawą w sprawach dotyczących błędów lekarskich. Obecnie - kto nieumyślnie powoduje śmierć człowieka, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Jeszcze w 2022 r. próbowano zwiększyć to zagrożenie w dolnej granicy z 3 do 6 miesięcy, a w górnej - z 5 do 8 lat pozbawienia wolności. Projektodawca uzasadniał zmiany tym, że obecna sankcja nie przystaje do "abstrakcyjnego bezprawia tego typu czynu, umiejscowienia życia w hierarchii dóbr prawnych oraz nie spełnia należycie funkcji prewencyjnej i sprawiedliwościowej kary".

Krótki rys historyczny

Warto przypomnieć, że bardzo blisko zmiany było w 2019 r. Wówczas nowelizacja Kodeksu karnego przeszła przez parlament, ale prezydent Andrzej Duda skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego, wnioskując o zbadanie konstytucyjności procedowania nad nią (a TK stwierdził, że prace nad ustawą były niezgodne z konstytucją). W tej regulacji art. 155 K.k. zakładał zagrożenie karą od roku do 10 lat pozbawienia wolności.

Czytaj: "Klauzula wyższego dobra" niekoniecznie dobra dla pacjentów >>

Potem w 2020 r. temat wrócił za sprawą tarczy antykryzysowej.  W tym przypadku zmieniono artykuł 37a Kodeksu karnego, który daje sądowi możliwość zastosowania kary wolnościowej - ograniczenia wolności lub grzywny. Jest stosowany m.in. w przypadku błędów medycznych, bo dotyczy przestępstw zagrożonych karą do 8 lat więzienia. Po zmianie przepisów sąd może korzystać z tej możliwości pod warunkiem, że wymierzona kara nie jest surowsza od roku i nie chodzi o sprawców, "którzy działali w zorganizowanej grupie albo związku, mających na celu popełnienie przestępstwa lub przestępstwa skarbowego oraz sprawców przestępstw o charakterze terrorystycznym".  Wówczas może zamiast tej kary "orzec karę ograniczenia wolności nie niższą od 3 miesięcy albo grzywnę nie niższą od 100 stawek dziennych, jeżeli równocześnie orzeka środek karny, środek kompensacyjny lub przepadek". Lekarze gdy wprowadzono zmianę, alarmowali, że sądy mogą stosować wobec medyków, którzy popełnili błąd, wyższe kary. To zresztą poprawiono słynną nowelizacją k.k, która obowiązuje od października 2024 r. - zwiększając karę ograniczenia wolności z 3 do 4 miesięcy, a grzywnę ze 100 do 150 stawek dziennych.

Nie przeszło jednak to czego najbardziej obawiali się medycy - czyli zmiany w art. 155.

Czytaj: Posłowie PiS wycofują się z próby zaostrzenia kar za nieumyślne spowodowanie śmierci >>

Czytaj także: 
Tarcza 4 "tylnymi drzwiami" zwiększy kary za błędy medyczne? MS zaprzecza >>
Nowe prawo ma zapewnić bezpieczeństwo pacjentom, ale medycy pytają o gwarancje dla siebie >>
Lekarze boją się wyższych kar za nieumyślne błędy - systemu to nie naprawi>>

 

"No fault" załatwi sprawę?

Równocześnie samorządy lekarskie i pielęgniarskie podnosiły i nadal postulują przemodelowanie systemu w ten sposób by medyk popełniał przestępstwa, gdy udzielając świadczenia zdrowotnego doprowadzi np. do uszczerbku na zdrowiu lub narażenia człowieka na niebezpieczeństwo. Wyjątkiem byłaby sytuacja, w której czyn ten był skutkiem rażącego niezachowania, w sposób niebudzący wątpliwości, ostrożności wymaganej w danych okolicznościach, bezpośrednio powodującego możliwe do przewidzenia zdarzenie niepożądane.  

Jakub Kosikowski, rzecznik Naczelnej Rady Lekarskiej, mówił serwisowi Prawo.pl, że podczas rozmów już z nowym ministrem sprawiedliwości Adamem Bodnarem samorząd lekarski przedstawił swoją propozycję zmian w kodeksie karnym. – Projekt ma wyjść z Ministerstwa Sprawiedliwości. Zgadzamy się co do idei. Pytanie, na ile propozycja resortu sprawiedliwości będzie zbieżna z naszą – zaznaczał.

W MS prac na razie nie ma

Zapytaliśmy więc u źródła. Wydział prasowy MS poinformował nas, że "Ministerstwo Sprawiedliwości nie prowadzi obecnie prac dotyczących wprowadzenia systemu no fault w zakresie błędów medycznych".

Poinformowano również, że 31 stycznia br. Minister Sprawiedliwości Adam Bodnar spotkał się z Prezesem Naczelnej Izby Lekarskiej, a jednym z tematów spotkania była kwestia no fault. - Ministerstwo Sprawiedliwości uczestniczyło w pracach Zespołu do spraw opracowania rekomendacji wdrożenia systemu kompensacji szkód bez orzekania o winie no fault. Ostatnie posiedzenie Zespołu z udziałem przedstawiciela Ministerstwa Sprawiedliwości odbyło się 19 października 2023 r. Po spotkaniu zaproponowano roboczą koncepcję przepisów prawnokarnych dotyczących no-fault. Nie ma aktualnie informacji o kolejnych spotkaniach zespołu - dodano.

 

Kwestia wymaga głębszego przemyślenia

Sprawą nie zajmuje się też w tym momencie Komisja Kodyfikacyjna Prawa Karnego, której celem jest opracowanie propozycji zmian w przepisach karnych, w tym Kodeksie karnym i Kodeksie postępowania karnego.

- Na razie postulaty w tym zakresie do nas nie dotarły. Znam tę dyskusję, zobaczymy czy ktoś z członków komisji będzie to podnosił jako coś, co wymaga dalszej analizy i prac - mówi serwisowi Prawo.pl prof. Włodzimierz Wróbel, przewodniczący Komisji.

Dodaje, że kwestia ograniczenia lekarskiej odpowiedzialności wymaga głębszego przemyślenia. - Takie sprawy trzeba zawsze głęboko rozważyć, także w zakresie tego czy problemem jest praktyka działania czy treść przepisów. Czasem żeby zmienić praktykę trzeba oczywiście też zmienić przepisy. A czasem wystarczy sięgnąć po różne instrumenty, które są do wykorzystania i mogą spowodować pozytywne skutki - podsumowuje.