4 - 5 lutego 2025 r. w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury (KSSiP) rozpoczął się pierwszy etap egzaminu sędziowskiego czyli część pisemna. Przystąpiło do niej 258 osób, w tym 177 aplikantów XIII rocznika aplikacji sędziowskiej, 51 aplikantów IV rocznika aplikacji uzupełniającej sędziowskiej oraz 30 aplikantów z poprzednich roczników. Do części ustnej dopuszczono 211 osób. Aplikanci mówili wówczas Prawo.pl o pogromie na etapie pisemnym, wskazując na problemy z konkretnym zadaniem.
Czytaj: Pogrom na egzaminie sędziowskim - odpowiedź Ministerstwa Sprawiedliwości>>
Po część pisemnej opadła 1/5
Z częścią pisemną nie poradziło sobie 47 aplikantów. Polegała ona m.in. na sporządzeniu orzeczenia wraz z uzasadnieniem w sprawie karnej. Zdający pisali uzasadnienie na formularzu. Przedmiotem sprawy było naruszenie nietykalności i znieważenie obcokrajowców, zakwalifikowane również jako czyn o charakterze chuligańskim, kradzież telefonu komórkowego oraz niezatrzymanie do kontroli przez sprawcę oddalającego się z miejsca zdarzenia pojazdem, pomimo sygnałów dawanych przez jadących za nim policjantów. W drugim dniu egzaminowani sporządzali natomiast projekt orzeczenia wraz z uzasadnieniem w sprawie cywilnej. Sprawa dotyczyła stwierdzenia nabycia własności nieruchomości przez zasiedzenie.
Warunkiem zdania egzaminu sędziowskiego jest uzyskanie co najmniej 60 proc. możliwych do zdobycia punktów, zarówno z części pisemnej, jak i części ustnej egzaminu, lecz nie mniej niż 50 proc. z każdej dziedziny w części ustnej egzaminu. Do części ustnej nie może zostać dopuszczony zdający, który za rozwiązanie jednego z zadań praktycznych uzyskał mniej niż 30 proc. możliwych do zdobycia punktów.
Problem miał tkwić m.in. w konstrukcji samego egzaminu. - W części pisemnej pojawiło się zadanie, którego nie dało się poprawnie rozwiązać. Dotyczyło ono kontrawencjonalizacji czynu, czyli sytuacji, w której wskutek zmiany przepisów, czyn pierwotnie traktowany jako przestępstwo, staje się wykroczeniem. Przykładem był przypadek kradzieży telefonu o wartości nieco ponad 600 zł, ale nieprzekraczającej 650 zł. W chwili popełnienia czynu stanowił on przestępstwo (wówczas próg wynosił 500 zł), natomiast w chwili orzekania wartość graniczna wynosiła już 800 zł, co oznaczało, że czyn powinien zostać zakwalifikowany jako wykroczenie - mówi jeden ze zdającym w tym roku aplikantów.
Jak dodał, na karcie pracy egzaminacyjnej nie było informacji o możliwości zmiany kwalifikacji prawnej, co jest obowiązkiem sądu. - W efekcie zdający musieli wybierać między błędnym uniewinnieniem, a równie błędnym przypisaniem wykroczenia, bez uprzedzenia o zmianie kwalifikacji, co jest sprzeczne z art. 409 k.p.k. Przewodniczący komisji, zamiast udzielić jednoznacznych wyjaśnień, stwierdził jedynie, że „jeśli uważamy, że powinniśmy poczynić takie założenie, to mamy je poczynić, a jeśli nie, to nie” - zaznaczył.
Atmosfera była nerwowa ?
Zdający skarżyli się też na nerwową atmosferę na egzaminie ustnym.
- Przykładowo, jednemu z kandydatów nie działał komputer przeznaczony do przygotowania się do odpowiedzi. Nakazano mu korzystanie z aktów prawnych w formie papierowej, ale czas na przygotowanie nadal płynął. Następnie przyszedł informatyk, który miał usunąć usterkę - egzaminowany aplikant, jak wynika z jego relacji, nie otrzymał jednak zgody na wydłużenie czasu egzaminacyjnego, pomimo wadliwości sprzętu - mówił Prawo.pl jeden z aplikantów. - Na egzaminie pisemnym ze strony komisji padły sugestie, że nie wszyscy muszą być sędziami, a mogą podjąć inne zawody - wymieniono krawcową czy np. stylistkę paznokci - dodawał.
O egzamin i dotychczasowe wyniki zapytaliśmy prof. dr hab. Piotra Girdwoyń, dyrektora KSSiP. Wskazał, że Krajowa Szkoła Sądownictwa i Prokuratury nie ma wpływu na kształt egzaminu, ani na zasady i kryteria oceniania prac egzaminacyjnych.
- Założenia egzaminu, pytania i zadania są opracowane przez specjalną komisję powołaną przez Ministra Sprawiedliwości, która także wystawia oceny. Zgodnie z przepisami dopiero po zakończeniu całego egzaminu przewodniczący komisji oficjalnie przekazuje dyrektorowi szkoły szczegółowe informacje dotyczące jego przebiegu. Oczywiście – informacje takie będą przedmiotem naszej uwagi i analizy - mówił serwisowi Prawo.pl.
Przedstawiciel MS przygotuje sprawozdanie
O sprawę zapytaliśmy także MS. Poinformowało, że jak co roku, w egzaminie sędziowskim w charakterze obserwatora uczestniczył przedstawiciel resortu. - Po zakończeniu egzaminu przedstawi on ministrowi sprawiedliwości sprawozdanie z jego przebiegu, obejmujące ewentualne uwagi i postulaty, w tym zmian legislacyjnych, tak jak to miało miejsce w latach poprzednich. Sprawozdanie ma służyć usunięciu ewentualnych uchybień, przed organizacją kolejnego egzaminu, stąd najpóźniejszym terminem jego złożenia jest rozpoczęcie przygotowań do organizacji kolejnego egzaminu - wskazano.
Zaznaczono równocześnie, że nie ma przepisu, który określa sztywny termin złożenia sprawozdania. - Zasadą jest, że powinno ono być złożone niezwłocznie po zakończeniu egzaminu, ale też stosownie do możliwości obserwatora oraz rozmiaru przygotowywanego dokumentu - dodaje MS.
Cena promocyjna: 75.6 zł
|Cena regularna: 84 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 63 zł
Szykuje się reforma aplikacji
Już w styczniu br. sędzia Marta Kożuchowska-Warywoda, dyrektor Departamentu Kadr i Organizacji Sądów Powszechnych i Wojskowych Ministerstwa Sprawiedliwości, mówiła Prawo.pl, że ministerstwo planuje zreformowanie aplikacji pozaetatowej - "by była bardziej atrakcyjna dla młodych ludzi i dawała lepsze szanse na przygotowanie się do egzaminu sędziowskiego i na zdanie go na tak satysfakcjonującym poziomie".
- Aktualnie aplikacja pozaetatowa w porównaniu do etatowej trwa krótko, bo półtora roku. Tymczasem ilość materiału do przyswojenia jest taka sama. Analizujemy rozwiązanie, by jedna i druga aplikacja trwała tyle samo czasu, czyli trzy lata, by młody człowiek niezależnie od tego, czy pracuje i poświęca na naukę weekendy, czy też skupia się na aplikacji, miał ten sam czas na opanowanie tego ogromnego zakresu materiału - mówiła.
Czytaj: Kożuchowska-Warywoda: Asesorzy do spraw rodzinnych i poprawa sytuacji pracowników priorytetami MS>>
Aplikanci mają swoje postulaty
Z kolei aplikanci zwracają uwagę, że obowiązujące przepisy nie przewidują możliwości kwestionowania przez egzaminowanego aplikanta zasadności oceny, czy punktacji przyjętej przez członków komisji konkursowej, a więc ustalenia wyniku egzaminu sędziowskiego. Uprawnienia w tym przedmiocie nie posiada również minister sprawiedliwości - wynika to też zresztą z orzecznictwa SN.
Zgodnie z ustawą o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury, aplikant, który nie przystąpił do egzaminu sędziowskiego w wyznaczonym terminie lub odstąpił bez usprawiedliwienia od egzaminu w czasie jego trwania albo nie zdał egzaminu, może przystąpić ponownie do egzaminu sędziowskiego tylko raz.
- Niepowodzenie oznacza dla zdających konieczność zwrotu pobranego stypendium w wysokości około 200 tysięcy złotych. Co prawda istnieje opcja „odpracowania” tej kwoty, jednak wymaga to pracy w sądach jako asystenci lub referendarze, co można uznać za naruszenie konstytucyjnego prawa do swobodnego wyboru pracy i w pewnym sensie formę przymusowej pracy - mówią aplikanci. Rozważają skargę do RPO w tej sprawie.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.