- Od dawna myślał o odejściu z zawodu - mówi znający go prawnik. - Po tym jak w Wielkopolsce zainwestował w stadninę koni, myślał, żeby zostać notariuszem na tamtym terenie.
Teraz to już niemożliwe.
Odchodząc z zawodu na własną prośbę Marek K. ucieka też przed sądem dyscyplinarnym, który go czekał w Okręgowej radzie Adwokackiej po tym, jak prokuratura zarzuciła mu przestępstwa, a cała Polska mogła usłyszeć jego niezgodne z prawem propozycje.
Więcej: http://szczecin.gazeta.pl/szczecin>>>
Czytaj także: Dziennikarska prowokacja zdemaskowała adwokata