Sąd Rejonowy w I. wyrokiem z dnia 31 października 2008 roku, uznał K. S. winnym molestowania seksualnego swoich córek 4-letniej Pauliny S. oraz 5-letniej Aleksandry i orzekł karę 8 lat pozbawienia wolności, następnie złagodzoną przez Sąd Okręgowy do lat 6. K.S. i matka pokrzywdzonych uzyskali wyrok rozwodowy w czerwcu 2002 r. bez orzekania o winie. Sąd przyznał oskarżonemu prawo do kontaktów z małoletnimi. Matka pokrzywdzonych opuściła tylko do jednego spotkania dziewczynek z ojcem.

Jedynymi bezpośrednimi dowodami w tej sprawie były zeznania pokrzywdzonych, które w chwili składania zeznań miały odpowiednio 5 i 6 lat. W sprawie zeznawali świadkowie silnie skonfliktowani z oskarżonym, uprzednio skazani za nakłanianie do składania fałszywych zeznań w sprawach przeciwko oskarżonemu, mimo to Sądy uznały te zeznania za pełnowartościowe. Kluczowe w postępowaniu dowodowym były opinie biegłych. Jedną z nich sporządzono na podstawie samej obserwacji zachowań pokrzywdzonych podczas składania zeznań. Kolejna była metaopinią (czyli opinią o prawidłowości opinii), w sprawie pojawiła się również opinia sporządzona poza procesem, lecz dla jego celów, uznana za dowód z obejściem art. 194 kpk. Sąd pierwszej instancji przesłuchał również lekarzy na okoliczności objęte tajemnicą lekarską, bez zwalniania ich z tej tajemnicy. W odniesieniu do niektórych biegłych pojawiły się wątpliwości co do posiadanej wiedzy.

Sąd Najwyższy uchylił 23 czerwca 2010 r. wyroki skazujące Sądu Okręgowego w E. oraz Sądu Rejonowego w I. i przekazał sprawę temu ostatniemu do ponownego rozpoznania. W ustnych motywach uzasadnienia przewodniczący składu SSN Jacek Sobczak podkreślił, że uchylenie nastąpiło z powodu naruszenia zasady bezpośredniości. Był to pierwszy z zarzutów podniesionych w kasacji obrońcy, która była rozpoznawana w pierwszej kolejności. W ocenie Sądu naruszenie to było na tyle istotne, że nie było potrzeby rozpoznawania pozostałych zarzutów obrońców. Naruszenie zasady bezpośredniości przez sąd pierwszej instancji – ponownie rozpoznający sprawę, polegało na zaniechaniu przeprowadzenia dowodu z przesłuchiwania świadków, którzy zeznawali w pierwszym postępowaniu. Sąd uznał, co prawda, że sąd odwoławczy powinien wskazać jakie dowody nie miały znaczenia dla uchylenia wyroku w ramach art. 442 § 2 k.p.k., jednakże specyfika tej sprawy oraz brak takiego wskazania przez sąd odwoławczy wymagały przeprowadzenia postępowania dowodowego w całości.

Zdaniem Michała Opali z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, takie rozumienie zasady bezpośredniości jest znacznie szersze w odniesieniu do dotychczasowej linii orzeczniczej SN. Jego zdaniem, na uwagę zasługuje okoliczność, iż w ocenie Sądu pewne dowody jak przesłuchanie pokrzywdzonych i świadków emocjonalnie zaangażowanych w sprawę wymagają powtórzenia przed sądem ponownie rozpoznającym sprawę. - Zatem obok kryterium określonych w art. 442 § 2 k.p.k. należy w każdym przypadku rozstrzygnąć czy specyfika dowodu i całej sprawy nie uzasadnia ponownego przeprowadzenia dowodu. W opinii sporządzonej w ramach prac Kliniki Niewinność HFPCz, wyraziliśmy pogląd, iż odmienna ocena dowodu, dla którego wiarygodności bezpośrednie zetknięcie ze źródłem dowodowym ma zasadnicze znaczenia uzasadnia jego ponowne przeprowadzenie - mówi Opala.

W ustnym uzasadnieniu Sąd Najwyższy zaznaczył, że opinia Fundacji Helsińskiej skupiała się na ustaleniach stanu faktycznego, natomiast Sąd Najwyższy jest „sądem prawa, a nie sądem faktów”. Sąd uznał, że Fundacja weszła w rolę sądu ferując wyrok. Podkreślił przy tym, że nawet w amerykańskim systemie prawnym, gdzie tego typu opinie są częste, organizacje przedstawiające takie opinie, nie posuwają się tak daleko. Jednocześnie Sąd wyraził nadzieję, że jest to wyjątkowa sytuacja, która nie powtórzy się w przyszłości.

- W naszej opinii amicus curiae podnieśliśmy szereg wątpliwości. Dotyczyły one naruszeń, które miały miejsce w postępowaniu przygotowawczym, przed sądem pierwszej instancji oraz postępowania odwoławczego. Prawie wszystkie uchybienia opisywane w opinii były przedmiotem rozpoznania w postępowaniu apelacyjnym, oprócz kwestii pouczenia o prawie do odmowy składania zeznań - mówi Michał Opala. W opinii amicus curiae pojawiły się także wątpliwości związane z ustaleniami faktycznymi, które były kwestionowane w apelacjach obrońców, a także kwestia dotycząca zasady bezpośredniości, która - w ocenie ekspertów HFPCz - mogła mieć istotny wpływ na treść rozstrzygnięć sądów obu instancji. - W przypadku każdej z wątpliwości pisaliśmy o tym, jak sąd odwoławczy ustosunkował się do danego zagadnienia, choć główny nacisk położony był na sam problem. Na przykład w zakresie przesłuchiwania lekarzy bez zwolnienia z tajemnicy lekarskiej jedynie kilka zdań odnosi się do uzasadnienia wyroku Sądu Okręgowego, który uznał że nie jest to uchybienie procesowe, zaś główna część opinii zwraca się w stronę dogmatycznego uzasadnienia niedopuszczalności takich przesłuchań - podkreśla Michał Opala. - Analizując treść opinii HFPC oraz zastrzeżeń przedstawionych w ustnym uzasadnieniu Sądu Najwyższego, można odnieść wrażenie, że w opinia amicus curiae powinna odnosić się tylko do wadliwości postępowania odwoławczego - w tym przypadku do niewłaściwego rozpoznania zarzutów. Zatem opinia powinna być formułowana w sposób analogiczny jak kasacja - dodaje.

Przedstawiciel Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka podkreśla, że jej celem było przedstawienie kompleksowo wszystkich wątpliwości dotyczących sprawy, zaznaczając jednocześnie we wprowadzeniu do opinii, że takie jest założenie jej autorów, choć zdają oni sobie sprawę, że Sąd Najwyższy rozpoznając kasację nie zajmuje się ustaleniami faktycznymi. Zaznaczyli również, że w opinii nie odnoszą się do oceny winy skazanego, a ich celem jest wyłącznie troska o poszanowanie prawa. - Forma opinii amicus curiae zasugerowana przez Sąd Najwższy zmuszałaby organizację społeczną do przedstawiania w takiej sytuacji quasi-kasacji albo quasi-odpowiedzi na kasację, co zmienia sens tej instytucji - twierdzi Michał Opala.