Chodzi o oświadczenie wydane 4 października 2016 r. , w którym Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało o cofnięciu delegacji sędzi Koski-Janusz do Sądu Okręgowego w Warszawie. Znalazły się w nim m.in. stwierdzenia, że sędzia „miała się wykazać wyjątkową nieudolnością i zupełnie nie radzić sobie z prowadzeniem bardzo prostej, choć głośnej sprawy, co było szeroko komentowane i krytykowane w mediach”, a także, że „media obwiniały prowadzącą postępowanie o pobłażliwość wobec oskarżonej i nieudolność w prowadzeniu sprawy”. Ostatnie zdanie komunikatu to odnosząca się pośrednio do sędzi konstatacja, że „w sądzie okręgowym powinni orzekać tylko sędziowie o wysokich umiejętnościach, sprawności i profesjonalizmie”.
– Oświadczenie umieszczone na stronie ministerstwa narusza moje dobre imię. Jest przejawem lekceważenia przez ministra sprawiedliwości grupy zawodowej, którą reprezentuję. To jeden z elementów takiego – metodycznego wręcz – niszczenia dobrego wizerunku wymiaru sprawiedliwości – podkreślała podczas procesu sędzia Justyna Koska-Janusz. Przekonywała, że ocena zawarta w komunikacie ministerstwa wpłynęła na jej późniejszą pracę w sądzie.
Sprawa wywołała liczne komentarze, ponieważ sędzia Koska-Janusz przed laty prowadziła proces w sprawie Zbigniewa Ziobry, który pozwał byłego prezesa PZU za zniesławienie. Ziobro przegrał tamten spór, a komentatorzy uznawali, że komunikat mógł być swoistą zemstą za wydany wyrok.
Czytaj: Sędzia pozywa ministra sprawiedliwości o ochronę dobrego imienia>>
Cena promocyjna: 103.2 zł
|Cena regularna: 129 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł
Przeprosić, komunikat zostawić jako znak czasów
W marcu 2018 r. Sąd Okręgowy w Warszawie przyznał sędzi rację i nakazał usunięcie komunikatu ze strony internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości oraz opublikowanie przeprosin. Sąd Apelacyjny w Warszawie we wtorek utrzymał wyrok sądu okręgowego w części dotyczącej przeprosin, ale oddalił powództwo w zakresie usunięcia komunikatu. Prowadząca sprawę sędzia Marzanna Góral uznała bowiem, że usunięcie wpisu byłoby formą cenzury internetu.- Społeczeństwo powinno mieć prawo dostępu do archiwalnych stron. Ten komunikat może być ważnym świadectwem historycznym tego, jak funkcjonowało Ministerstwo Sprawiedliwości w tym okresie - powiedziała.
Minister naruszył dobra sędzi
W uzasadnieniu wtorkowego orzeczenia sędzia Marzanna Góral podkreśliła, że sąd I instancji prawidłowo dokonał całościowej analizy komunikatu MS i słusznie uznał, iż narusza on dobra osobiste sędzi Koski-Janusz. - Bez wątpienia nie sposób nie dostrzegać, że łącznie cała wypowiedź stawia powódkę jednoznacznie w złym świetle i ma charakter dyskredytujący - podkreślił sąd. Generalnie przepisy prawa nie przewidują kompetencji ministra sprawiedliwość do publicznej krytyki pracy sędziego, a tym bardziej krytyki nieuzasadnionej, naruszającej dobra osobiste sędziego - dodała sędzia Góral.
MS: Wygraliśmy!
Ministerstwo Sprawiedliwości uznało wtorkowy wyrok Sądu Apelacyjnego za swój sukces. - W opublikowanym we wtorek oświadczeniu resort koncentruje się na tym, że "Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił w całości żądanie usunięcia komunikatu dotyczącego sędzi Justyny Koski-Janusz ze strony internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości". - Wbrew twierdzeniom niektórych mediów, sędzia Justyna Koska-Janusz nie wygrała w sądzie ze Zbigniewem Ziobro. Zbigniew Ziobro nie był stroną w sprawie, w której zapadł dziś wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Stroną jest Skarb Państwa reprezentowany przez Ministra Sprawiedliwości. Kwestionowany przez sędzię komunikat nie był wypowiedzią samego Zbigniewa Ziobro lecz informacją biura prasowego - czytamy w dokumencie.
Minister podtrzymuje opinię o sędzi
Jest w nim także stwierdzenie, że minister sprawiedliwości podtrzymuje opinię, że nie doszło do naruszenia dóbr osobistych sędzi Justyny Koski-Janusz, a kwestionowana przez nią ocena zawarta w komunikacie prasowym ministerstwa była uprawniona.
Negatywna ocena przez ministra sędzi Justyny Koski-Janusz związana była z głośną medialnie sprawie kobiety, która - jak wskazywały media - będąc wcześniej już dwukrotnie zatrzymywana za jazdę pod wpływem alkoholu i mająca za to wyrok, po pijanemu wjechała samochodem do przejścia podziemnego w centrum Warszawy.
W opinii ministerstwa sędzia zastosowała niewłaściwy tryb postępowania i poprzez taki błąd przyczyniła się do przedłużenia postępowania. Kobieta, która spowodowała wypadek, skutecznie potem unikała stawienia się przed organami ścigania i wymiaru sprawiedliwości. Zdaniem MS Sąd Okręgowy w Warszawie uniemożliwił zapoznanie się z aktami sprawy karnej, które ilustrowały błędy popełnione przez sędzię. Sąd Okręgowy wydał również wyrok bez wysłuchania racji ministerstwa i oceny jego argumentów.