Te sądy czasy świetności miały w 2007 roku, ale z roku na rok liczba wpływających do nich spraw zmniejszała się. W 2009 roku w dziesięciu sądach rejonowych okręgu łódzkiego było ich tylko 50, a w tym już zaledwie 27 - mówi Jarosław Papis. I dodaje: Ten tryb pomyślano dla przestępstw chuligańskich, sprawców drobnych kradzieży i innych czynów, gdzie zagrożenie karą nie jest wysokie, dowody bezsporne, a sprawca zostaje złapany na gorącym uczynku lub bezpośrednio po nim. Ale ma on swoje wymagania formalne i powinien być stosowany do spraw dowodowo oczywistych, gdzie materiał można zebrać w ciągu 48 godzin. Ten krótki okres, w którym należy przedstawić sądowi mocne dowody, jest poważnym ograniczeniem.
- Do końca października w całym garnizonie skierowaliśmy 44 sprawy w trybie przyśpieszonym. Głównie dotyczyły prowadzenia pojazdów w stanie nietrzeźwym. Z założenia do sądów 24-godzinnych mają trafiać sprawy nieskomplikowane dowodowo, które nie wymagają wykonania wielu czynności. Jednak w praktyce okazuje się, że jest wiele sytuacji, które z mocy prawa wykluczają zastosowanie tego trybu, np. sprawca jest nieletni lub współdziałał z nieletnim. Poza tym pojawia się wiele okoliczności niezależnych od nas, które uniemożliwiają zebranie mocnego materiału w 48 godzin - mówi Joanna Kącka, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Więcej: Gazeta Wyborcza Łódź>>>
Sądy 24-godzinne zamierają
Sądy 24-godzinne nie pracują, bo policja nie kieruje do nich spraw - twierdzi Jarosław Papis, rzecznik łódzkiego sądu okręgowego. - W trybie przyśpieszonym nie zawsze udaje się zebrać mocne dowody dla sądu - odpowiada Joanna Kącka, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.