Chuligani, pseudokibice, pijani kierowcy czy rowerzyści najczęściej słyszą ekspresowe wyroki. Nie jest ich dużo – obecnie 700 rocznie. Sądy sprawdzają się jednak na wielkich imprezach (Euro 2012), podczas ligowych rozgrywek i obchodów świąt państwowych, np. ostatniego Niepodległości. Z ponad 70 zatrzymanych kilka dni temu w Warszawie blisko 30 usłyszało szybki wyroki. Podczas Euro 2012 było ich prawie 300. – Liczby może nie są oszałamiające, ale te sprawy i tak trafiłyby do sądów. Może lepiej, że nie leżą na półce, ale kary są już wykonywane albo czekają w kolejce – mówią karniści.
Czytaj: Sądy 24-godzinne zamierają>>>
Jeszcze w 2007 r. przyspieszone wyroki usłyszało 36 tys. osób (ok. 8 proc. wszystkich skazanych w sądach rejonowych). Z tego 80 proc. orzeczeń dotyczyło nietrzeźwych kierowców, wśród których pokaźny odsetek stanowili rowerzyści (wówczas jeszcze odpowiadający za przestępstwo). Jednak w 2008 r. sądy w szybkim tempie skazały już tylko 8 tys. osób, rok później – 1,4 tys. W 2012 r. było niecałe 700 osób, tak samo jak w 2013 r.
Więcej: Rzeczpospolita>>>
Sądy 24-godzinne ożyły po 11 listopada
Nic tak nie działa na chuliganów czy pijanych kierowców jak szybki wyrok. Taką zasadę zastosowano w Warszawie w stosunku do części uczestników zamieszek z 11 listopada br.