Według Europejskiego Trybunału Praw Człowieka 19 lat na rozwód to za dużo. Strasburski Trybunał orzekł, że w przypadku dwojga Polaków doszło do naruszenia zasady rozpoznania sprawy w rozsądnym terminie i zasądził na rzecz skarżącego 7 tys. euro odszkodowania od państwa polskiego.
Sprawa rozpoczęła się w marcu 1987 roku w warszawskim Sądzie Rejonowym. Został tam złożony pozew rozwodowy ,a w następnym miesiącu odbyła się sesja pojednawcza. W maju skarżący zmienił swój pozew, domagając się uznania winy jego żony. Między rokiem 1988 a 1997 odbyło się czterdzieści pięć posiedzeń sądu, z tego około 20 zostało przełożonych. W maju 1990 roku sąd wydał postanowienie w sprawie wspólnego majątku i alimentów dla dzieci. W czerwcu 1993 roku sąd skierował małżonków do Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego. W marcu 1997 roku orzekł rozwód z orzeczeniem winy obu stron. Mężczyzna złożył apelację. Sąd Okręgowy uchylił decyzję sądu pierwszej instancji i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. W roku 2004 sąd ponownie orzekł rozwód za obustronną winą. Skarżący odwołał się od tej decyzji. Sąd Apelacyjny w 2006 roku oddalił apelację. Trybunał w Strasburgu zapoznał się z tą pasjonującą historią, ale uznał, że postępowanie w tej sprawie trwało zbyt długo i doszło do naruszenia Konwencji Praw Człowieka.
Rozsądny termin?
Według Europejskiego Trybunału Praw Człowieka 19 lat na rozwód to za dużo. Strasburski Trybunał orzekł, że w przypadku dwojga Polaków doszło do naruszenia zasady rozpoznania sprawy w rozsądnym terminie.