Podczas zakończonego w ubiegłym tygodniu posiedzenia, Krajowa Rada Sądownictwa podjęła cztery uchwały o przedstawieniu prezydentowi Andrzejowi Dudzie wniosków o powołanie łącznie 40 osób na sędziów Sądu Najwyższego. Wyłoniła: 20 kandydatów na stanowiska sędziowskie w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, 7 kandydatów na wakaty w Izbie Cywilnej, 12 kandydatów na stanowiska w Izbie Dyscyplinarnej (cztery wakaty pozostały nieobsadzone) i jedną kandydaturę na wakat w Izbie Karnej. Przekazał dotąd tylko listę kandydatów do Izby Dyscyplinarnej.
Czytaj: KRS przekazała prezydentowi pierwszą listę kandydatów do SN>>
Ułaszonek-Kubacka rezygnuje
Radca prawna była jedną z osób, których kandydatura budziła największe wątpliwości. Media informowały, że została skazana w marcu 2017 r. przez radcowski sąd dyscyplinarny. Od wyroku się nie odwołała, stał się on więc prawomocny. Członek KRS Maciej Nawacki przyznał, że Rada rekomendowała Ułaszonek-Kubacką do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, ponieważ do członków KRS nie dotarły te informacje. Z kolei prezydencki minister Andrzej Dera powiedział, że nie będzie rekomendował prezydentowi jej powołania do SN, jeśli doniesienia mediów się potwierdzą.
Ostatecznie prawniczka sama się wycofała tłumacząc to tym, że sprawa wyboru sędziów SN ma charakter priorytetowy, nadrzędny i wymaga pilnego przeprowadzenia, a rozpoznanie jej kandydatury spowolniłoby ten proces.
Zamierza też złożyć wniosek o skargę nadzwyczajną od orzeczenia sądu dyscyplinarnego wydanego w jej sprawie.
16 wakatów - kandydatów 12
W Izbie Dyscyplinarnej, zgodnie z obwieszczeniem prezydenta jest 16 wakatów. Obecnie pozostało 11, pozytywnie zarekomendowanych kandydatów.
Jak zapowiedział już wcześniej przewodniczący KRS Leszek Mazur, możliwość obsadzenia pozostałych wakatów w tej Izbie wymagać będzie ogłoszenia kolejnego konkursu. Oznacza to, że cała procedura - począwszy od obwieszczenia przez prezydenta - będzie powtórzona od początku.
Do Izby Dyscyplinarnej zgłosiło się najwięcej - ok. 100 kandydatów. Część z nich z kandydowania zrezygnowało - wycofał się m.in. sędzia Trybunału Konstytucyjnego Mariusz Muszyński.
Duża autonomia - sąd w sądzie
Izba Dyscyplinarna, która będzie - z udziałem ławników - prowadziła postępowania dyscyplinarne wobec sędziów i przedstawicieli innych zawodów prawniczych, ma mieć dużą autonomię. Będzie miała specjalny status w SN - nie będze podlegała I prezesowi, obsługiwać ją będzie odrębna kancelaria.
Zgodnie z przepisami, kierujący nią prezes SN, będzie samodzielnie - bez udziału czy upoważnienia I prezesa SN - dysponował budżetem związanym z funkcjonowaniem Izby. Ponadto bez jego zgody nie będzie można w ramach SN zmniejszyć wydatków na Izbę Dyscyplinarną. Do dnia powołania prezesa Sądu Najwyższego kierującego pracą Izby Dyscyplinarnej obowiązki tego prezesa wykonywać ma najstarszy wiekiem sędzia powołany na stanowisko sędziego w tej izbie. Dodatkowo sędziom orzekającym w niej - zgodnie z przepisami - przysługiwać będzie dodatek w wysokości do 40 proc. wynagrodzenia zasadniczego i dodatku funkcyjnego łącznie.
Sędziowie SN nieoficjalnie mówią, że to może być dodatkowa zachęta. W przypadku prezesa Izby Dyscyplinarnej uposażenia może sięgnąć nawet ok. 38 tys. zł, w przypadku sędziów - 32 tys. zł. Dla porównania wynagrodzenie pierwszego prezesa SN kształtuje sie na poziomie ok. 29 tys. zł.