Kuratorzy sądowi, którzy wykonują orzeczenia sądu w tym zakresie sygnalizują, że w obecnie obowiązujących przepisach są luki. Chodzi o to by z jednej strony przymusowe odebranie dzieci było skuteczniejsze, z drugiej by ich prawa, w czasie tych czynności były chronione.
Powinien być psycholog - chętnych brak
Jak mówi portalowi Prawo.pl przewodniczący Krajowej Rady Kuratorów Sądowych Grzegorz Kozera, każde przymusowe odebranie dziecka to czynność wzbudzająca emocje wszystkich stron.
- To emocje dziecka, osoby, od której jest ono odbierane i tej której je przekazujemy, ale także kuratora sądowego. Kilka razy, w swojej zawodowej karierze, brałem udział w takich czynnościach i są one bardzo wyczerpujące. Kurator staje się dla stron osobą odpowiedzialną za to co się zdarzyło i na niego ukierunkowane są ich negatywne emocje. Poza tym wbrew obiegowej opinii kuratorzy sądowi to osoby empatyczne, co ma znaczenie przy wykonywaniu orzeczeń związanych z odebraniem dziecka. Następny dzień jest zawsze trudny, pojawia się naturalna potrzeba odreagowania stresu, skumulowanych negatywnych emocji i niełatwo zrobić coś konstruktywnego - mówi Kozera.
W ocenie kuratora, przy tego typu czynnościach wskazany jest udział psychologa.
- Wspomaga on kuratora w działaniach na rzecz wyciszenia emocji i wspiera dziecko, dla którego taka sytuacja jest szczególnie trudna. Przepisy kodeksu postępowania cywilnego umożliwiają kuratorowi przy wykonaniu orzeczenia o odebraniu dziecka skorzystanie z pomocy różnych specjalistów - np. psychologa, pracownika socjalnego, czy lekarza i karetki pogotowia, ale problem w tym, że w niektórych przypadkach trudno to wyegzekwować - dodaje przewodniczący KRK.
Jak wyjaśnia, kurator proszący o pomoc niejednokrotnie odbija się od drzwi różnych placówek i instytucji. - Na wsparcie najczęściej możemy liczyć ze strony sektora pomocy społecznej - problemem w tym przypadku bywają jednak godziny wykonywania czynności - poza godzinami pracy ośrodków pomocy społecznej, a także policji, która jednak swoją rolę sprowadza tylko do udzielania asysty kuratorowi. Poradnie psychologiczne zwykle nie są skłonne do wyznaczenia psychologa do udziału w odebraniu dziecka, a przypadki odmowy udzielenia takiej pomocy zdarzają się także ze strony opiniodawczych zespołów sądowych specjalistów - dodaje.
Wsparcie medyczne? Obciążymy kosztami
Podobnie - jak mówią nieoficjalnie kuratorzy - jest ze wsparciem medycznym. - Karetka pogotowia czasem jest bardzo potrzebna. Bywa, że sytuacja jest szczególnie trudna i dziecko ma objawy histerii, albo wykazuje niepokojące objawy somatyczne. Wiemy jak może to wyglądać i profilaktycznie prosimy o wsparcie medyczne w miejscu wykonywania czynności. A wtedy z drugiej strony padają różnego rodzaju argumenty, nawet sugestie obciążenia kosztami takiej pomocy. Częsta jest też odpowiedź, że karetka dojedzie jeśli będzie to konieczne - mówi portalowi Prawo.pl jeden z nich.
Kolejny problem - zamknięte drzwi
Kolejnym problemem, na który zwracają uwagę kuratorzy, jest brak wystarczających uregulowań jeśli chodzi o ich prawa i obowiązki, a także innych osób uczestniczących w odebraniu dziecka.
- Takim podstawowym problemem jest problem zamkniętych drzwi. Aktualnie obowiązujące przepisy nie normują, czy w ogóle dopuszczalne jest użycie przymusu bezpośredniego czyli kolokwialnie mówiąc "wejście z drzwiami", w sytuacji gdy rodzic zamyka się z dzieckiem w domu i w ten sposób utrudnia jego odebranie. Nie określają również komu i w jakim zakresie kompetencje te miałyby przysługiwać. Wpisują się one raczej w zakres kompetencji funkcjonariuszy policji, którzy w przewidzianych prawem okolicznościach są uprawnieni do korzystania z takich instrumentów - dodaje Kozera.
Jak wygląda to w codziennej pryktyce? - Osoba uprawniona do przejęcia pieczy nad dzieckiem oczekuje od kuratora sądowego skutecznego wykonania orzeczenia. Z jej punktu widzenia wezwanie ślusarza wydaje się działaniem oczywistym. Natomiast kurator ma świadomość, że w kontekście braku przepisów ustawowych jego działanie byłoby całkowicie bezprawne i naruszałoby konstytucyjnie chronione wartości, a także stanowiło rażące nadużycie uprawnień skutkujące odpowiedzialnością karną - wyjaśnia Kozera. I dodaje, że tego typu sytuacje zazwyczaj kończą się skargami na działania kuratora.
Dziecko można odebrać w szkole - dyrekcja odmawia
Kuratorzy skarżą się też na podejście dyrektorów placówek oświatowych. Zgodnie z obowiązującymi przepisami istnieje bowiem możliwość odebrania dziecka od każdej osoby i z każdego miejsca, w którym ono przebywa.
- Czyli w praktyce ze żłobka, przedszkola lub szkoły także. Takie rozwiązanie jest często najmniej inwazyjne, a pozwala skutecznie wykonać orzeczenie o odebraniu dziecka i ograniczyć do minimum towarzyszące tej czynności emocje. Oczywiście konieczne jest zachowanie przy tym taktu i dbałość o unikanie wzbudzenia sensacji - po prostu dziecko jest przez kogoś z personelu przyprowadzane do gabinetu dyrektora placówki lub pedagoga szkolnego i tam zostaje przekazane uprawnionemu rodzicowi lub upoważnionej przez niego osobie. Jednakże niejednokrotnie dyrektorzy placówek odmawiają współpracy - mówi Kozera.
Nowe przepisy też rodzą obawy
Pod koniec sierpnia mają zacząć obowiązywać nowe przepisy dotyczące uprowadzeń transgranicznych także kwestii związanych z odbieraniem dzieci. Kozera nie ukrywa już teraz budzą one wśród kuratorów pewne obawy.
- Dotychczas to kurator organizował tę czynność, wyznaczał jej termin, a także wskazywał miejsce w którym była ona wykonywana. Znowelizowane przepisy zakładają natomiast, że policja na polecenie sądu, dążąc do ustalenia miejsca pobytu dziecka, będzie uprawniona do przeszukania mieszkania, a do udziału w tej czynności może wezwać kuratora. I tu rodzi się problem, bo jeśli policja wezwie kuratora ale nie zadba o obecność rodzica, który jest uprawniony do przejęcia pieczy nad dzieckiem i przed którym było ono ukrywane, to wykonanie przez kuratora orzeczenia sądu o odebraniu dziecka nie będzie w takiej sytuacji możliwe. Chodzi o to, aby kurator był obecny podczas przeszukania przez policję tylko wówczas, kiedy będzie ono wykonywane przy udziale osoby uprawnionej, inaczej nie będzie to miało sensu - wyjaśnia Kozera.
Konieczne kary za utrudnianie
W ocenie kuratorów konieczne jest wprowadzenie kar za nierespektowanie orzeczenia sądu i utrudnianie wykonania orzeczenia o odebraniu dziecka. - W części państw Unii Europejskiej, czy w Stanach Zjednoczonych nieuprawnione przetrzymywanie dziecka, czy też pozbawienie rodzica możliwości utrzymywania kontaktu z dzieckiem przez drugiego z rodziców, jest przestępstwem zagrożonym nawet karą do kilku lat pozbawienia wolności. Nie ma przeszkód, aby takie rozwiązania zostały wprowadzone również w Polsce - przekonuje Kozera.