Czytaj: Kolejny protest w Gostyninie - RPO pyta ministra zdrowia o reakcję>>
Teoretycznie pojawiła się pewna szansa na zmianę. Choć część rozmówców Prawo.pl podkreśla, że nastąpi ona dopiero w sytuacji, gdy dojdzie do eskalacji protestów.
W tej sprawie 19 stycznia odbyło się posiedzenie dwóch senackich komisji - zdrowia oraz praw człowieka, praworządności i petycji. A główna konkluzja była taka, że ustawa z 22 listopada 2013 r. o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi, stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób wymaga zmian i to pilnych. Druga, że ministerstwa, które teoretycznie powinny przygotować projekt, nadal przerzucają się odpowiedzialnością.
Senatorowie dali przedstawicielom resortów trzy tygodnie na przedstawienie projektu noweli, ale zabezpieczyli się też na wypadek gdyby tak się nie stało. Wówczas inicjatywę legislacyjną ma wziąć na siebie Senat. Czas płynie, według rozmówców Prawo.pl, odzewu nadal nie ma.
Czytaj: Będą zmiany w sprawie Gostynina? W MS zespół roboczy>>
Ośrodek jak tykająca bomba
O tym, że w KOZZD jest źle świadczy fakt, że około 40 spośród przebywających tam byłych skazanych rozpoczęło ponownie protest - głodówki. Pierwszy prowadzony był w czerwcu ubiegłego roku. W jego zakończenie zaangażowana była mediator z Płocka. Ostatecznie szefostwo placówki poszło na pewne ustępstwa - choćby wydłużono spacery, umożliwiono korzystanie z laptopów, z telefonów komórkowych z dostępem do internetu, wprowadzono comiesięczne spotkania z kierownictwem.
Eksperci są jednak zdania, że to nie wystarczy. Pokazały to zresztą kolejne miesiące. Jesienią "Gostynin" był swoistym ogniskiem koronawirusa, chorowali praktycznie wszyscy, jedna osoba zmarła. Teraz zaczął się kolejny protest.
- Są na granicy wytrzymałości. W takich warunkach nie można prowadzić terapii, ci ludzie są stłoczeni w małych salach. Jest ich zdecydowanie więcej niż zakładano. Nie ma regulaminu, więc nie wiedzą co im wolno, czego nie wolno - wskazują rozmówcy Prawo.pl. O tym jak jest źle może świadczyć fakt, że nie ma już sal jednoosobowych (poza jedną w której przebywa jedyna w ośrodku kobieta). Przypomnijmy, były one przystosowane dla najniebezpieczniejszych osób - monitoring, przytwierdzone do podłogo łóżka, stoły itp. Teraz przebywają w nich po trzy osoby. Na innych oddziałach nawet po osiem i na piętrowych łóżkach.
Czytaj w LEX: I ty możesz zostać bestią - przegląd postanowień Sądu Najwyższego wydawanych na tle tzw. ustawy o bestiach >
- Warunki w jakich przebywają należy określić jako kompletnie niehumanitarne i naruszające prawo do poszanowania prywatności i intymności, naruszające po prostu Europejską Konwencję Praw Człowieka i wszelkie standardy odnoszące się do osób pozbawionych wolności. To, że są kolorowe ściany z obrazkami od podłogi do sufitu i że nie ma pleśni, to naprawdę nie ma znaczenia. Bo są także ośmioosobowe sale, duża zatłoczenie, piętrowe łóżka, praktycznie zerowe szanse na skuteczną terapię, ograniczone możliwości kontaktu z bliskimi itp. Warunki są tak złe, że pacjenci KOZZD-u mówią wprost, że woleliby wrócić do zakładu karnego - mówi Ewa Dawidziuk, dyrektor Zespołu do spraw Wykonywania Kar w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich.
Czytaj:
Sprawa pacjentki z Gostynina jak "puszka Pandory" - resort zdrowia szuka rozwiązania>>
Kolejne osoby w kolejce do Gostynina>>
Gostynin jak tykająca bomba, kolejni pacjenci doprowadzą do zapłonu>>
Dodaje równocześnie, że Polska może w tym zakresie skorzystać z doświadczeń innych krajów - choćby Niemiec czy państw skandynawskich. - Tego typu ośrodki tam działają i to działają skutecznie - wskazuje. Przykładowo w Niemczech prewencyjna detencja wykonywana jest w ośrodku zlokalizowanym przy zakładzie karnym. Warunki bytowe są bardzo dobre, pokoje są pojedyncze, a osoby niebezpieczne mogą je urządzić według własnego uznania. W każdym pokoju jest telewizor, telefon, lodówka. Do pokoju przylega także toaleta z prysznicem. Plac spacerowy mieści się na dużej przestrzeni, każdy z przebywających ma możliwość wykonywania pracy zarobkowej w halach znajdujących się na terenie zakładu karnego, ale nie mają obowiązku pracy.
Czytaj w LEX: Rejestr sprawców przestępstw seksualnych >
Ustawa bublem - potrzebna pilna zmiana
Konieczność zmian - i to od lat - widzi również prof. Janusz Heitzman, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Nie ma wątpliwości, że to co obecnie ma miejsce, może wkrótce wymknąć się spod kontroli. - Musimy mieć świadomość tego, że napięcia w ośrodku mogą prowadzić do reakcji niekontrolowanych, nawet buntu, zachowań skrajnych, agresywnych, bo są to ludzie, którym w pewnym momencie przestaje zależeć na czymkolwiek, gotowi są na wszystko. Prawomocnie orzeczoną karę odbyli jako zdrowi, teraz są stłoczeni, na piętrowych łóżkach w ciasnych pokojach i nie mają jasno określonych szans na wyjście więc nie mają nic do stracenia - mówi.
Czytaj w LEX: Detencja "terapeutyczna" - wątpliwości konstytucyjne i polityczno-kryminalne w kontekście ustawy o "bestiach" >
Profesor przypomina, że decyzje o skierowaniu do ośrodka, podejmuje sąd na wniosek dyrektora zakładu karnego i po zasięgnięciu opinii psychiatrycznych oraz psychologicznych. Problem w tym, że specjalista może jedynie stwierdzić, że zaburzenie jest i, że może w związku z tym występować zagrożenie. - Podstawowym błędem ustawy jest to, że są wtłaczani w system izolacyjny, tylko na podstawie stwierdzenia prawdopodobieństwa stwarzania zagrożenia w przyszłości, a prawdopodobieństwo istnieje zawsze. Jeżeli myślimy, że jest raz większe raz mniejsze, to to jest wróżenie z fusów - wskazuje prof. Heitzman.
W jego ocenie powinna działać wielodyscyplinarna komisja przy ministrze sprawiedliwości, która by oceniała i następnie weryfikowała, czy dana osoba powinna trafić i czy powinna pozostać w takim ośrodku. A decyzja o skierowaniu do placówki powinna być na określony czas - do ponownej oceny komisji, ale w zakresie choćby postępów w resocjalizacji.
- Najgorsza jest niepewność i brak motywacji do poprawy. W dojrzałym systemie prawnym nigdy nie „skazuje się” tych osób na pobyt w nieskończoność, tylko zawsze orzeczenie dalszej izolacji ma określony wymiar czasowy - np. cztery lata i po tym okresie komisja ocenia postępy w resocjalizacji, a nie w leczeniu. Później, po zakończeniu izolacji, już na wolności takie osoby podlegają wieloletniemu monitoringowi postpenitencjarnemu, kontrolno-naprawczemu. Poprowadzą go odpowiednio przygotowani funkcjonariusze, nie pielęgniarki. Bo oni są zdrowi. Można wobec nich stosować metody pedagogiczne, resocjalizacyjne, naprawy moralnej i liczyć, że to przyniesie pozytywny efekt. Ale tabletka nie pomoże - dodaje.
Temat pojemności wraca jak bumerang
Dużym problemem jest też kwestia samego ośrodka. Były plany kolejnej placówki, ale nie znowelizowano w tym zakresie ustawy co do środków finansowych przeznaczanych na KOZZD.
- Obecnie w ośrodku przebywa 91 osób, kolejna ma być przetransportowana w następnym tygodniu. Pojemność to nadal 60 osób, w świetle rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie KOZZD. RPO proponował by rozważyć zaadaptowanie w tym celu innej placówki - bo przecież budowa potrwa kilka lat, a potrzeby już teraz są ogromne. Nie spotkało się to jednak z odzewem ze strony ministerstw - mówi dyrektor Dawidziuk.
Czytaj w LEX: Postępowanie ze sprawcami niebezpiecznymi - główne wątpliwości konstytucyjne >
W ocenie profesora Heitzmana powinno się pójść o krok dalej, wprowadzając zmiany do kodeksu karnego i kodeksu postępowania karnego. - Dla skazanych, których trzeba izolować ze względy na ryzyko powtórzenia popełnionych czynów, trzeba stworzyć specjalne miejsce, w którym będą mogli przebywać do momentu kolejnej weryfikacji zagrożenia. To powinna być placówka przekształcona z zakładu karnego, z opracowanymi procedurami, regulaminami. W miejscu Gostynina powinien powstać natomiast zakład długoterminowej opieki sądowo-psychiatrycznej dla chorych psychicznie, upośledzonych umysłowo, niepoczytalnych w czasie dokonania czynu zabronionego. Ale przy określonych metodach leczenia, dbania o ich prawa, ponieważ traktujemy ich jako pacjentów, kryteria pobytu to przykładowo ponad 10-letnia niepoprawność, wiek powyżej 65 lat, konieczność ogólnej opieki humanitarnej - mówi.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.