Jak posze "Dziennik Gazeta Prawna", dwie spośród do dziś niepowołanych osób oczekują na zaproszenie do Pałacu Prezydenckiego już pół roku. W ich sprawie nie dzieje się nic od końca grudnia. – Pozostałe czekają znacznie krócej. Ich kandydatury rada przedstawiła prezydentowi w bieżącym roku. I mamy nadzieję, że o tym, iż nie otrzymały one jeszcze nominacji, zadecydowały jedynie jakieś kwestie organizacyjne – mówi Waldemar Żurek, rzecznik prasowy KRS.
Jednocześnie jednak dodaje, że przypadek dwóch kandydatów, którzy zostali zgłoszeni jeszcze w 2015 r., nasuwa przypuszczenia, iż prezydent nie zamierza być jedynie depozytariuszem sędziowskich nominacji, ale chce czynnie uczestniczyć w powoływaniu na sędziowski urząd. – Pamiętamy sytuację z 2008 r., kiedy to Lech Kaczyński odmówił powołania dziewięciu kandydatów przedstawionych mu przez radę – podkreśla rzecznik KRS.
– Obawiamy się, że osoby chcące zostać sędziami lub ubiegające się o awans do sądu wyższego rzędu będą musiały przejść nie tylko transparentną procedurę sprawdzającą ich zdolność do pełnienia urzędu, lecz także swego rodzaju sprawdzian, którego zasad przeprowadzania nikt nie zna i o którego wyniku zdecyduje tak naprawdę polityk. Tak nie powinno być – uważa Żurek. Więcej>>
Czytaj: NSA nie rozstrzygnął, czy prezydent mógł odmówić powołania sędziów>>